Strażacy - ochotnicy z Ponieca oraz zastęp JRG z komendy powiatowej w Gostyniu 3 października zostali skierowani do akcji ratowania życia 60-letniej mieszkance Ponieca. U kobiety doszło do zatrzymania krążenia.
- Wezwano pogotowie ratunkowe. Okazało się jednak, że na terenie powiatu gostyńskiego wszystkie karetki były zajęte. Najbliższa była w Kąkolewie. Była to zbyt daleka odległość. Dyspozytor WCRM, z siedzibą w Koninie zdecydował, że do chorej zadysponuje straż pożarną - wyjaśnia kpt. Marcin Nyczka, rzecznik prasowy KP PSP w Gostyniu.
Na miejscu działali druhowie z zastępu OSP Poniec i JRG z Gostynia. Strażacy natychmiast rozpoczęli reanimację nieprzytomnej kobiety. - Prowadzili typowe działania medyczne: resuscytację krążeniowo-oddechową, uciskanie klatki piersiowej, udrożnienie dróg oddechowych, prowadzili reanimacji również przy użyciu defibrylatora. Tak to wyglądało - mówi kpt. Marcin Nyczka. Kiedy karetka dojechała z Kąkolewa, akcja strażaków częściowo została wsparta przez ratowników służb medycznych, prowadzili reanimację na przemian. Działania nie przyniosły rezultatów. Życia mieszkanki Ponieca nie udało się uratować.
Na terenie powiatu gostyńskiego stacjonują 3 karetki należące do SP ZOZ w Gostyniu: w Gostyniu, Krobi i Borku. Kpt. Marcin Nyczka, rzecznik prasowy KP PSP w Gostyniu zauważa, że zdarzały się już takie przypadki na terenie powiatu gostyńskiego, że strażacy jako pierwsi docierali do chorej osoby i prowadzili działania z pomocy przedmedycznej, związanej z ratowaniem życia. - Dawno tego nie było. Ale kiedy nasze karetki są zajęte, u chorych pojawiają się też śmigłowce LPR i służby medyczne z innych powiatów - mówi rzecznik prasowy KP PSP w Gostyniu.
