Uzależnienie od alkoholu było jedynie tłem tego, co działo się w życiu 32 – latka. Po wielu nieudanych próbach samobójczych, groźbach kierowanych w stronę własnego ojca oraz zniszczeniu mienia, należącego do kościoła, trzeba było podjąć radykalne środki.
Mężczyzna, który około rok temu rozstał się z żoną, zmuszony był wrócić do miejsca zamieszkania swoich rodziców, do Ponieca. Bardzo szybko ujawniły się u niego problemy nie tylko alkoholowe, ale i narkotykowe oraz te, związane z dopalaczami. Na tym tle dochodziło do różnego rodzaju zachowań agresywnych. Co prawda 32 – latek leczył się stacjonarnie, jednak ostatnia próba przebywania w filii Zakładu Leczenia Uzależnień w Czarkowie nie przyniosła rezultatów.
Wrócił do domu, 5 lipca tego roku, ponownie targnął się na swoje życie. - Chciał się powiesić na kablu od komputera, został odratowany przez jednego z domowników. Stwierdzono u niego blisko 3 promile alkoholu we krwi. Również w tym przypadku podjął działania agresywne względem 57 - letniego ojca, grożąc mu pozbawieniem życia - mówi Jacek Masztalerz, zastępca prokuratora rejonowego w Gostyniu. Funkcjonariusze policji wezwani na interwencję, zatrzymali mężczyznę. W trakcie czynności zbierania materiału dowodowego, policjanci weszli w posiadanie informacji, że ten mężczyzna mógł być również sprawcą zniszczenia murku przy zakrystii kościoła pw. Chrystusa Króla w Poniecu.
Jakie ślady po sobie zostawił? Czy przyznał się do zarzutów? Jaką karę mu zaproponowano? O tym w bieżącym wydaniu Życia Gostynia.
