Gostyńscy policjanci wyjaśniają, co było przyczyną „dziwnych” manewrów na drodze i niebezpiecznego zachowania kierowcy samochodu marki Dodge podróżującego przez gminę Pogorzela. Mężczyzna jechał „zygzakiem”, a chwilę później, gdy z przeciwnego kierunku zbliżał się inny samochód wykonał niebezpieczny manewr zjeżdżając na lewe pobocze drogi. Świadkiem zdarzenia był inny uczestnik ruchu drogowego, który uniemożliwił dalszą jazdę kierowcy samochodu amerykańskiej marki.
- Wczoraj o godzinie 20.10 dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Gostyniu został powiadomiony telefonicznie przez mieszkańca gminy Borek Wielkpolski, że pomiędzy Bielawami Pogorzelskimi, a Elżbietkowem zatrzymał kierowcę, który prawdopodobnie jest pijany - relacjonuje okoliczności zgłoszenia oficer prasowy KPP w Gostyniu, aspirant sztabowy Sebastian Myszkiewicz.
Na miejsce niezwłocznie zostali skierowani policjanci ruchu drogowego, którzy na poboczu drogi zastali świadka zdarzenia i kierowcę samochodu marki Dodge. Mężczyzna miał problem z ustaniem na nogach i mówił w sposób niezrozumiały.
- Z relacji człowieka, który uniemożliwił mu dalszą jazdę wynikało, że kierujący dodgem jechał nierównym torem jazdy i w momencie, gdy z przeciwnego kierunku nadjeżdżał inny pojazd ten wykonał niebezpieczny manewr, zjeżdżając na lewe pobocze drogi i zatrzymał pojazd. Wówczas podbiegł do tego samochodu, wyjął ze stacyjki kluczyki i powiadomił o tym policję - podaje dalej rzecznik prasowy.
Gostyńscy policjanci sprawdzili stan trzeźwości kierowcy dodge, a gdy okazało się, że wynik badania alkomatem na obecność alkoholu w organizmie jest negatywy, mężczyźnie została pobrana krew do dalszych badań.
Prowadzone postępowanie ma odpowiedzieć na pytanie, co było przyczyną niewłaściwego zachowania na drodze kierowcy samochodu marki Dodge. Od wyników badania krwi zależeć będzie, czy mieszkaniec powiatu gostyńskiego odpowie przed wymiarem sprawiedliwości.
- Na duże słowa uznania zasługuje postawa mieszkańca gminy Borek Wielkpolski. Mężczyzna zareagował w sposób prawidłowy uniemożliwiając dalszą jazdę kierowcy dodge i być może zapobiegł tragedii na drodze - podsumowuje Sebastian Myszkiewicz.
Dowiedz się także: kto uderzył w czterech policjantów z Poznania oraz o zakupowym szaleństwie w Lidlu