Choć pogoda nie rozpieszczała, cała Stara Krobia żwawo pląsała. Mieszkańcom ani do głowy nie przyszło, żeby z takiego powodu, jak padający deszcz przerwać świętowanie zakończenia tegorocznych prac żniwnych.
Wszyscy w najlepsze bawili się i nie przejmowali dość kapryśnymi warunkami atmosferycznymi. Co więcej, z każdą chwila przybywało samochodów, z których wysiadali kolejni uczestnicy imprezy. Korowód wydawał się nie mieć końca.
Na szczeście przy dobrej pogodzie udało się przeprowadzić bardziej tradycyjną część obrzędów dożynkowych. Były śpiewy, przekazanie wieńców i taniec gospodarzy dożynek z młodzieżą ze Starej Krobi.
Więcej w kolejnym wydaniu "Życia Gostynia".