Z wielkich opresji wyszli w sobotnie popołudnie piłkarze z Szelejewa. W przerwę ich sytuacja w pojedynku z Błękitnymi Kąkolewo wyglądała dramatycznie. Najpierw w 25 minucie czerwoną kartką, w mocno kontrowersyjnych okolicznościach, ukarany został Dariusz Kaczmarek. Pięć minut później goście, finalizując dośrodkowanie z rzutu rożnego wyszli na prowadzenie. Jakby tego było mało w 34. min boisko z powodu kontuzji opuścić musiał podstawowy obrońca Tomasz Śmiechowski. Cały plan na ten mecz zatrząsł się w posadach.
Jednak nie z takimi kłopotami radzili już sobie piłkarze z Szelejewa. Wielkopolanka wielokrotnie udowadniała, że w jej przypadku im trudniej, tym lepiej. Pewne było, że mimo niesprzyjających okoliczności gospodarze zrobią wszystko, aby odwrócić losy spotkania. W konsekwencji w drugiej połowie z boiska leciały iskry. Emocje buzowały, a wszystko okraszone było jeszcze dziwnymi decyzjami sędziego głównego, który nie uniósł ciężaru spotkania. Już kilka minut po wznowieniu stan meczu wyrównał Bartosz Bruder. Kapitan Wielkopolanki wziął po przerwie ciężar odpowiedzialności na siebie i kiedy w 80. min sędzia podyktował rzut karny, okazał się pewnym jego egzekutorem. Warto jeszcze dodać, że w konsekwencji dwóch czerwonych kartek Błękitni kończyli ten mecz w „9”.
Wypowiedz trenera Dariusza Kaczmarka we wtorkowym wydaniu ŻG (21/2016)
Wielkopolanka Szelejewo – Błękitni Kąkolewo 2:1 (0:1)
0:1 (30’)
1:1 Bruder (51’)
2:1 Bruder k. (80’)
Wielkopolanka Szelejewo: Kubiak – Śmiechowski (35’ Niedziela), Wyrzykiewicz, Staniewski (75’ Fornalik), Urbaniak, Wabiński, Nawrocik, Banaszak, J. Stanisławski (60’ Organiszczak), Kaczmarek, Bruder