Artykuł opublikowany w numerze 38/2016 Życia Gostynia
Rząd ogłosił podwyżki emerytur. Jednak nastroje emerytów radosne nie są. Ich codzienność jest raczej smutna, zwłaszcza tych osób, które żyją samotnie. Często widujemy starszych, spracowanych ludzi podczas zakupów. Dokładnie przeliczają pieniądze w portfelu. Kupują po 3 plasterki szynki, margarynę, porcję rosołową, byle wystarczyło do “pierwszego”. Inny obrazek – starsza pani odwiedza w Gostyniu targowisko miejskie, okolice marketów. Grzecznie pyta przechodniów, czy nie zechcieliby kupić zielonej pietruszki? Jeśli tak, z koszyka umieszczonego na rowerze wyciąga pęczki zieleniny po złoty pięćdziesiąt. – Swoje przepracowałam, “zusy” człowiek płacił, a teraz mam emerytury 1000 złotych. To jest żebractwo – to rekcja emerytki na nasze pytanie, czy podniesienie świadczeń coś zmieni w jej życiu.
O 10 złotych więcej
Minimalna emerytura będzie podniesiona od marca przyszłego roku do 1 000 zł – tak poinformowała Elżbieta Rafalska, minister rodziny, pracy i polityki społecznej. Również w KRUS wprowadzona zostanie gwarancja najniższej emerytury i renty na poziomie 1000 zł. Podwyżka obejmie osoby uprawnione do najniższej emerytury. Minimalną kwotą waloryzacji w wysokości 10 zł będą objęci wszyscy emeryci i renciści, których świadczenia nie przewyższają kwoty 1 369 zł. Oznacza to, że jeśli ktoś dostawał 1 500 zł, po podwyżce otrzyma około 10 złotych więcej. – Czy któryś z polityków próbował za to przeżyć? – pytają emeryci z powiatu gostyńskiego.
Teraz płacze
To najwyższa od lat podwyżka emerytur i rent. Jednak, jak mówią emeryci, to kropla w morzy potrzeb. – A jeszcze, żeby dostać tę podwyżkę trzeba mieć przepracowane – kobieta 22 lata, a mężczyzna 25. Więc ci, co mają poniżej 20 lat, to ich to nie obowiązuje. Oczywiście, każda podwyżka cieszy, ale jak patrzymy na inne, sąsiednie kraje Unii Europejskiej, to jesteśmy dużo do tyłu. Na pewno popieram decyzję rządu, ale jest to stosunkowo mało, choć przecież każda złotówka się przyda – komentuje Eugeniusz Polaszek, przewodniczący koła emerytów i rencistów w Szelejewie. Jak żyje się ludziom, który kilkadziesiąt lat przepracowali, a teraz powinni cieszyć się zasłużonym odpoczynkiem? – Niektórzy są zadowoleni ci, którzy dostają po 3 000 złotych. Ale taki, co dostanie 600 zł na rękę, to niestety, 400, 500 zł wydaje na leki, a resztę na mieszkanie – wylicza Eugeniusz Polaszek. Podaje przykład własnej siostry, która w tej chwili przebywa w zakładzie opiekuńczo-leczniczym. Kobieta ma 82 lata, jest panną, nie ma dzieci. Dostawała 1 500 zł emerytury. – Jak poszła do zakładu momentalnie jej 200 zł zasiłku opiekuńczego zabrali. W tej chwili płaci 1 300 złotych za pobyt, zostaje jej 70 złotych na cukierki. A przecież musi się ubrać, trzeba coś kupić – za 70 złotych? Niech pani sobie wyobrazi. Całe życie pracowała, a teraz ma taką starość. Płacze z tego powodu. Jest dializowana, nie może chodzić – przyznaje z troską brat. Oprócz opłat za zakład pozostała do regulowania kwota za mieszkanie, którą ponosi właśnie brat – 300 złotych miesięcznie. - Przecież nie będę sprzedawał mieszkania, musi mieć gdzie wrócić – zauważa Eugeniusz Polaszek. Jak mówi, cieszy go fakt, że rząd troszeczkę zaczyna myśleć o emerytach i rencistach. – Ale to jest za mało. Powinno być na rękę 1 500 złotych - 500 złotych na leki, 400 na dzierżawę, jeszcze się ubrać trzeba, jakieś codzienne zakupy zrobić – wylicza. Emerytów boli to, że są osoby w państwie, komunistyczni dygnitarze, którzy mają emerytury po 8 000 złotych. – Trzeba im pobrać te niesłuszne pieniądze – twierdza emeryt.
Po 400 złotych na leki
- Na pewno dobrze, że parę groszy dołożą. Wiadomo, że jeszcze jak jest rodzina i jest się kim otoczyć, to można jakoś ten koniec z końcem związać. Ale, jak ludzie są sami i słyszy się, że mają niecały tysiąc złotych, to zachodzę w głowę, jak koniec z końcem wiążą. Na wioskach są rodziny pokoleniowe, jeden drugiemu pomoże – młodzi mamie, czy babci. Dadzą jeść, zaopiekują się. Jest inaczej. Ale nie wyobrażam sobie w miastach, jak młodzież jeździ po świecie, starsi samotni zostają – mówi Dorota Hudzińska, prezes pępowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. Podkreśla, że dobrze, iż rząd dołoży parę groszy, bo wyżyć za taką skromną emeryturę, poniżej tysiąca złotych, sobie nie wyobraża. – To krok do przodu, ale wydaje mi się, że 1 700 złotych byłoby na takie życie bez stresu – opłacić wszystko, trochę leków, trochę dla siebie. Przecież niektórzy po 300, 400 złotych na leki wydają miesięcznie – zauważa Dorota Hudzińska. Przyznaje, że na wsi najgorzej nie jest. - Trochę z ogródka mamy. Ale w mieście taki biedny emeryt wszystko musi kupić, gdzie się nie okręci złotówkę musi zostawić i ma 1000 zł. To jest aż niemożliwe, żeby za tyle przeżyć – przyznaje. Dorota Hudzińska wspomina, że w młodości bardzo chciała przeprowadzić się do miasta: tam pracować, mieć mieszkanie w bloku. – Ale dzisiaj, jak to sobie przypomnę i pomyślę, to Bogu niech będą dzięki, że zostałam na wsi. Mamy pięknie w Pępowie – podkreśla.
To jest nie do przeżycia
Entuzjastycznie do podwyżek nie jest również nastawiona Jolanta Gardyś z gostyńskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku. – Trudno tak na gorąco wypowiadać się za wszystkich, ale to jest żenujące. Mamy niskie emerytury, jednorazowa podwyżka nie rozwiązuje sytuacji. Jak można utrzymać się za tysiąc złotych, mieszkań w bloku i żyć? To jest nie do przeżycia. Niech nie biorą takich sytuacji, że ktoś z kimś mieszka, bo jak ktoś nie ma dzieci, to co? Za te pieniądze muszą się przecież utrzymać osoby samotne – zauważa gostynianka. Dodaje, że emeryci, żeby godnie żyć muszą mieć inne źródła dochodu. Wskazuje na kolejny problem – leki, na które emeryci i renciści wydają większość swoich pieniędzy. – Niby 75 - latkowie mają darmowe leki. Które? Takie, jakich lekarz w ogóle nie zapisuje, tylko te z niewielką dopłatą, czy na ryczałt. Mam znajomych, którzy pokazują mi swoje faktury za leki po 300, 400 złotych, a emerytury mają 1 100 złotych. Jak żyją? Dzieci im pomagają, albo chodzą do opieki społecznej – tłumaczy.
Nikt nie narzeka
Wśród rozmówców znalazła się jedna osoba, która zdecydowanie cieszy się z działań rządu. - Bardzo się cieszę, że najniższa emerytura ma być 1 000 zł. Jestem zadowolona z tego rządu i wszyscy moi emeryci się cieszą i nikt nie narzeka na ten rząd – mówi Anna Pospiech, przewodnicząca koła emerytów w Pępowie. Pani Anna podkreśla, że pieniądze będą potrzebne. – Bo starsi jeszcze utrzymują młodych. Jeden z członków mojego koła ma 76 lat, przekazał gospodarstwo i mówi: “jak ja mam na wczasy pojechać, jak mam 800 zł”. Dlatego pieniądze bardzo się przydadzą. Tak samo, jak podratowali te młode małżeństwa – dodaje.
W ramach waloryzacji od marca 2017 r. rząd proponuje podwyższyć świadczenia emerytalno-rentowe w następujący sposób: wszystkie emerytury, renty z systemu ubezpieczeń społecznych, systemu ubezpieczenia rolników i zaopatrzenia tzw. służb mundurowych zasiłki i świadczenia emerytalne zostaną podniesione w ramach waloryzacji prognozowanym wskaźnikiem waloryzacji 100,73 proc.
Równocześnie, zostanie wprowadzona minimalna gwarantowana podwyżka waloryzacji na poziomie 10 zł, z tym, że emerytury z systemu pracowniczego wypłacane poniżej gwarantowanej, czyli te bez spełnionego stażowego zostaną zwaloryzowane na poziomie 100,73 proc. Proporcjonalnie niższa podwyżka będzie odnosiła się do renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy i emerytury częściowej.
Podwyżka świadczeń nie może być niższa niż 10 zł. Minimalną kwotą waloryzacji na poziomie 10 zł zostaną objęci wszyscy emeryci i renciści, których świadczenia nie przewyższają kwoty 1 369 zł
Podniesione zostaną również m.in. renty: socjalna oraz z tytułu częściowej niezdolności do pracy.
Renta socjalna ma być podniesiona z kwoty 741,35 zł do 840 zł, a renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy z kwoty 676,75 zł do kwoty 750 zł. W systemie ubezpieczenia społecznego rolników (KRUS) wprowadzony będzie system waloryzacji analogiczny do systemu powszechnego. Wprowadzona zostanie gwarancja najniższej emerytury i renty na poziomie 1 000 zł i zostanie zmieniony mechanizm ustalania emerytury podstawowej - zostanie podniesiona wskaźnikiem waloryzacji 100,73 proc.
Koszt waloryzacji wyniesie, co najmniej 2,6 mld zł
Obecna wysokość najniższej emerytury to 882, 56 zł
Rząd zapowiada podwyżki emerytur i rent od marca 2017 r.
Według szacunków resortu, na podwyżce skorzysta ok. 2,1 mln świadczeniobiorców ZUS oraz prawie wszyscy świadczeniobiorcy KRUS (ok.1,1 mln z 1,2 mln wszystkich świadczeniobiorców).
Jak samemu wyliczyć podwyżkę waloryzacyjną?
MRPiPS wskazało, że podwyżkę można wyliczyć, mnożąc dotychczasową wysokość emerytury przez 1,0073. Jeśli ktoś otrzymuje np. 1500 zł emerytury, to po waloryzacji otrzyma 1510,95 zł.
(źródło PAP)