Temat zniszczonej ul. Szkolnej w Borku, na sesji rady miejskiej, 28 marca, poruszył radny Tomasz Szczepaniak. Zasugerował, że trzeba się jej dokładnie przyjrzeć. - Ona jest po prostu zdewastowana, szczególnie chodnik. Zna pan zresztą sprawę, ale proszono mnie już nieraz, abym poruszył sprawę, dlatego o tym mówię - powiedział rajca, zwracając się do burmistrza.
Na burmistrza Marka Rożka te słowa podziałały, jak „płachta na byka”. - Czas najwyższy , aby ktoś prawdę do końca powiedział. Chodniki „latają”, ale dlaczego? - zastanawiał się głośno. Przyznał, że parokrotnie przeszedł się tą ulicą z notesem i długopisem. Pewnego dnia, kiedy w znajdującej się przy tej drodze szkole odbywały się zebrania, pospisywał numery rejestracyjne samochodów, parkujących na chodniku, mimo że przy ul. Szkolnej (tym bardziej na chodniku) parkować nie wolno.
- Niech mi nikt nie mówi, że chodnik jest w złym stanie! Jest, owszem. Ale kto na nim staje, skoro jest tam zakaz postoju i zatrzymywania? Mam numery pospisywane. Nie ujawnię ich na razie. Na pytanie „kto zrujnował chodnik?” sami sobie państwo odpowiedzcie. Ci, którzy teraz mówią, że jest w złym stanie tak naprawdę - zauważył burmistrz Borku.
Podkreślił, aby każdy z rodziców, który narzeka, że ich dzieci chodzą do szkoły po zdewastowanych chodnikach, wziął sobie ten fakt do serca. - Sami najpierw samochody stawiali, zniszczyli je, a później zgłaszają, że są krzywe chodniki, zniszczone płytki. Ja je połamałem? - zastanawiał się burmistrz.
O problemach gminy Gostyń z oświatą TUTAJ
Co w związku z ul. Szkolną planuje Marek Rożek? Jak zamierza rozwiązać problem niszczenia chodników w Borku przez mieszkańców? O tym w następnym numerze „Życia Gostynia”