W świetlicy wiejskiej w Siemowie odbyło się dziś szkolenie udzielania pierwszej pomocy, przygotowane dla mieszkańców wioski. Kurs zorganizowany został przez strażaków z jednostki OSP w Siemowie.
Skąd pomysł na tego typu zajęcia? – Mieliśmy kilka takich przypadków w wiosce, kiedy to straciliśmy naszych kolegów, którzy byli reanimowani w Siemowie. Niestety, pomoc przyszła zbyt późno. Ludzie nie wiedzą, jak to robić, boją się i dlatego postanowiliśmy zorganizować taki kurs. Chodzi o to, aby jak najwięcej osób było świadomych, co należy robić, kiedy spotkamy człowieka po wypadku, pobiciu, nieprzytomnego. Aby jak najwięcej osób wiedziało, jak się zachować, aby nie bało się przystąpić do reanimacji – wyjaśnił Rafał Szewczyk, skarbnik OSP Siemowo.
Szkolenie mogło odbyć się dzięki pozyskaniu sponsorów. Prowadził je instruktor z prywatnej firmy z Poznania, która fachowo zajmuje się prowadzeniem kursów dla zawodowych strażaków. - Ludzie myślą, że pierwsza pomoc to jest zatrzymanie krwotoku, opatrunki i tak dalej. A czasami wystarczy udrożnić drogi oddechowe przez odchylenie głowy – wyjaśniał ratownik. - Osoba, która leży na brzuchu, na wznak, omdlała na krześle ma zapadnięty język. Aby pomoc w oddychaniu, trzeba udrożnić drogi oddechowe. Należy odchylić mocno głowę do tyłu. To jest najważniejsze. Chodzi o to, aby nie doszło do niedotlenienia – dodał. Te i wiele innych informacji, pomagających w ratowaniu ludzkiego życia, przekazywał prowadzący.
Szkoda, że z zajęć skorzystała niewielka ilość osób. - O tym, że w świetlicy będzie szkolenie, informowaliśmy od dłuższego czasu. Druhowie z zarządu OSP informowali mieszkańców osobiście. Sporo z nich zapewniało, że przyjdzie, ale frekwencja nie dopisała – wyjaśnił Rafał Szewczyk. Nieobecni powinni żałować. Każdy uczestnik kursu, po wysłuchaniu wykładu instruktora, miał okazję podejść do fantomu i sprawdzić w praktyce, pod okiem prowadzącego, o czym mówią teoretyczne wskazówki.
