Jakie plany miał burmistrz Gostynia wobec konkurencji?
Jerzy Kulak, który w gostyńskim ratuszu gabinet burmistrza zajmuje już trzecią kadencję, w wyborach samorządowych w 2018 r. nie miał żadnego kontrkandydata. Otoczony w radzie miejskiej większością „swoich” radnych, tym bardziej był pewnym kandydatem na włodarza w nadchodzących wyborach samorządowych. Wystartował pod hasłem "Dobry wybór" (tego samego hasła wyborczego używał starosta Robert Marcinkowski, rywal Jerzego Kulaka w walce o funkcję burmistrza w 2014 r.)Od początku kampanii wyborczej obecny burmistrz dawał do zrozumienia, że jest gotowy spotkać się z konkurentami.
- Uważam, że Gostyń zasługuje na poważną, rzetelną rozmowę o samorządzie. Na razie tej dyskusji nie ma. Na razie nikt nie chce poważnie dyskutować ze mną. Jest wieszanie plakatów, ale liczę na to, że moi rywale znajdą w sobie trochę odwagi. Po prostu staniemy na ubitej ziemi i będziemy się o to miasto bić - przedstawiał pod koniec lutego swoją wizję publicznej dyskusji Jerzy Kulak.
Na budynku przy drodze wjazdowej z Leszna do centrum miasta jeszcze w lutym powieszono duży baner z pytaniem „Kto zostanie burmistrzem Gostynia”? Twarzy konkurenta Jerzego Kulaka nie pokazano jednak aż do 13 marca. Wówczas okazało się, że tajemniczym kontrkandydatem szefa samorządu jest obecny radny Bartłomiej Smorowiński - PISALIŚMY TUTAJ.
Jerzy Kulak chciał "odbetonować brak wiedzy" kontrkandydata
Jak zareagował na pojawienie się wyborczego konkurenta obecny burmistrz Jerzy Kulak? Zaprosił go na publiczną rozmowę o sprawach samorządowych i planach rozwoju gminy, która miała odbyć się 18 marca 2024 roku, w sercu miasta, w obecności dziennikarzy. Zaproszenie nie zostało wystosowane osobiście, ale przez media - w artykule, który ukazał się w miniony piątek. Burmistrz Gostynia twierdzi, że próbował skontaktować się z rywalem także przez telefon.
- Do końca łudziłem się, że się pojawi - powiedział Jerzy Kulak, kiedy czekał na konkurenta. - Nie pojawił się, widocznie ma ważniejsze plany. Spotkałem się z wypowiedzią, że jest bardzo zajęty. Nie mam powodów, by w to nie wierzyć.
Burmistrz zaznaczył, że z przedstawicielem SKW chciał omówić m.in. postulat zazieleniania rynku. Według Jerzego Kulaka informacje na ten temat przekazywane przez Bartłomieja Smorowińskiego są niedokładne i nierzetelne.
- W mojej ocenie pojawiły się informacje niepełne, prawdopodobnie wynikające z braku wiedzy i małego zaangażowania w dotychczasową pracę samorządową. Chciałbym państwu i kandydatowi - bo wierzę gorąco, że on też nas ogląda i pewnie o tym usłyszy - wytłumaczyć pewne rzeczy, by już od jutra nie musiał popełniać takich błędów - powiedział Jerzy Kulak. - Zakładam, że do tej pory jego opowieści wynikały z braku wiedzy.
Zdaniem burmistrza gmina, licząca około 27 tysięcy mieszkańców, która od 9 lat nie obserwowała dyskusji o sprawach samorządowych, na taką publiczną rozmowę, jak najbardziej zasługuje.
- Bardzo ucieszyłem się, gdy polityczne środowisko opozycyjne do mnie, w tym roku znalazło osobę startującą w wyborach na burmistrza. Jednak nie spodziewałem się, że to będzie kandydat milczący, uciekający, którego będę musiał gonić. Na tę chwilę jestem nieco zawiedziony (...) - przyznał Jerzy Kulak. - Myślałem, że usłyszę czy ma na to jakiś pomysł, ale jak widać jego twierdzenia zamykają się w jednym zdaniu "trzeba odbetonować płytę rynku". Niestety, panie Bartłomieju, to nie jest takie proste. Jedyne, co dzisiaj będzie odbetonowane, to pana brak wiedzy.
Zapewnił, że spotkanie na rynku nie jest ostatnim, na które zaprosi Bartłomieja Smorowińskiego.
- W publicznych wystąpieniach podejmował też temat gospodarki i finansów gminy. Tu już pojawiły się pomysły bardzo ryzykowne, w mojej ocenie dość groźne dla samorządu, dlatego by porozmawiać, będę na niego czekał w piątek, o godzinie 16.00 w strefie gospodarczej w Czachorowie, na przystanku przy zakładzie Netbox - powiedział Jerzy Kulak, nie wspominając, że w tej sprawie skontaktuje się z konkurentem osobiście.
Bartłomiej Smorowiński pojawił się na rynku... w Jarocinie
Dlaczego Bartłomiej Smorowiński nie pojawił się na gostyńskim rynku, by porozmawiać z burmistrzem? Jak tłumaczy, liczył, że osoba pełniąca funkcję burmistrza, zaprosi go do tak ważnej rozmowy osobiście, po czym wspólnie uzgodnią formę debaty. Tymczasem, o planowanej rozmowie dowiedział się z mediów. Zapewnia, że po przeczytaniu artykułu, pierwszy zadzwonił do Jerzgo Kulaka, ale porozmawiać się nie udało.
- Prowadzę własną działalność gospodarczą, mam dość napięty kalendarz w pracy. Poza tym prowadzę obecnie intensywną kampanię wyborczą, spotykając się z mieszkańcami. Jeśli sztaby ustalą warunki rozmowy, nie mówię „nie”. Usiądźmy, uzgodnijmy tematy, jakieś warunki, nie czyńmy sobie wyzwania, nie stawiajmy kogoś pod ścianą. Jeśli mamy spotkać się na rynku, to powiedzmy sobie o czym tam będziemy rozmawiać? Nie róbmy przepychanek, liczyłem na czystą, spokojną kampanię, czystą politykę. (...) Chcę rozmawiać z mieszkańcami, mam nadzieję dowiedzieć się, prezentując im swój program wyborczy, jakie są ich faktyczne potrzeby - odpowiedział Bartłomiej Smorowiński, zapytany o reakcję na propozycję burmistrza.
W poniedziałek (18.03.2024), mniej więcej o godz. 16.00, kiedy burmistrz Kulak wraz z kandydatami na radnych, czekał na rynku na swojego rywala, na fanpage'u SKW pojawił się film pokazujący Bartłomieja Smorowińskiego spacerującego po rynku... w Jarocinie z wiceburmistrzem tamtejszej gminy. Przedstawiciel SKW chce udowodnić, że można z betonowego placu w centrum miasta, zrobić zielony zakątek.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.