W przypadku biskupiańskich zaręczyn wszystko odbywa się według określonego scenariusza.
I tak zgodnie z tradycją przyszły Pan Młody wyjeżdża z domu rodzinnego na koniu w towarzystwie drużby, dwóch poddrużbów i znajomych. Zanim wyruszy do swojej wybranki dostaje błogosławieństwo od rodziców.
W trakcie drogi kawalerowie śpiewają tradycyjne biskupiańskie piosenki. Po przyjeździe na miejsce Pan Młody razem ze swoim drużbą pukają batem biskupiańskim do drzwi wybranki (dla Michała tą jedyną jest Marta Drożdżyńska z Rokosowa). Drzwi otwierają rodzice przyszłej Panny Młodej i zapraszają gości do środka. Drużba zadaje pytanie zadaje pytanie, które w gwarze biskupiańskiej brzmi:
„Przezocni, drodzy rodzice. Słyszeliśmy na wschodzie o waszyj córki cnotach i urodzie. Przyjaciel mój..”
i następuje wskazanie na przyszłego Pana Młodego, który dalej mówi:
„Przybułym du wos drogo Pani matko i Panie ojcze, do nóg wum się pokłunić i prosić o rynke waszyj Marty”.
Rodzice przyszłej Panny Młodej pytają, czy dziewczyna wyraża zgodę na zaręczyny? Dziewczyna odpowiada „TAK”. Klęcząc Pan Młody podaje pierścionek swojej wybrance.
- Po wszystkim powinna odbyć się huczna impreza, ale niestety przez pandemię i z racji postu rodzice mojej narzeczonej, teraz mogę już tak o niej powiedzieć, zorganizowali poczęstunek - mówi Michał Chudy, którego rodzina jest na wskroś przesiąknięta folklorem spod znaku czepca i wołoszki. Świeżo upieczony pan młody jest m.in. członkiem Biskupiańskiego Zespołu Foklorystycznego z Domachowa i Okolic.
Jednak poza ograniczeniami, które wymusił reżim sanitarny wszystko odbyło się według kanonu ustalonego dla biskupiańkich zaręczyn, jak na dobre śrendziny przystało.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.