Służbowy citroen berlingo, należący do Zakładu Aktywności Zawodowej w Leonowie, został skradziony na początku listopada. Mimo dużego zaangażowania i intensywnych działań, podjętych natychmiast po zgłoszeniu kradzieży, gostyńscy kryminalni do dziś nie znaleźli ani złodziei, ani auta. Citroen został skradziony w nocy z 4 na 5 listopada, mniej więcej w godzinach od 22.00 do 6.20. W tym czasie nieznany sprawca włamał się do niebieskiego pojazdu, stojącego na niestrzeżonym parkingu w Karolewie, uruchomił silnik i ukradł go, odjeżdżając w nieznanym kierunku. Wartość pojazdu wyprodukowanego w 2010 r., ZAZ w Leonowie wycenił na 30 000 zł. - Postępowanie w tej sprawie cały czas prowadzą policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Gostyniu. Kryminalni bardzo zaangażowali się w poszukiwania, zwłaszcza na początku, kiedy było widoczne „światełko w tunelu”. Każde sygnały sprawdzaliśmy, a dla dobra postępowania nie podawaliśmy żadnych informacji do mediów - informuje Sebastian Myszkiewicz, rzecznik KPP w Gostyniu. - Dziś nie mamy sprawców kradzieży, ale to nie znaczy, że poszukiwania zostały zaniechane. Wciąż prowadzone są czynności policyjne, operacyjne, współpracujemy z jednostkami z Poznania i ościennymi - dodaje. Policja nie chciała od razu zdradzać szczegółów dochodzenia. I być może właśnie brak informacji spowodował powstanie plotek, szczególnie w gminie Borek Wlkp. - Jak to się stało, że samochód został skradziony spod bloku w Karolewie? Dlaczego znajdowały się w nim ważne dokumenty? - pytają dziś internauci i dzwoniący do redakcji Czytelnicy. Kierownik zakładu Grzegorz Marszałek zaprzecza pogłoskom, że wraz z autem zginęły ważne firmowe papiery. - Nie mam zwyczaju zostawiania obojętnie jakich dokumentów w pojeździe. Jeśli ktoś wie, że były tam firmowe papiery, to ubolewam, że nie przyjdzie mi osobiście o tym powiedzieć - mówi z żalem. Więcej w najbliższym numerze „Życia Gostynia”
(AgFa)
