7 zastępów w akcji gaszenia pożogi
Ogień na polu zarośniętym zbożem, położonym przy drodze z Borku (ul. Droga Lisia) w kierunku Trzecianowa, pojawił się 19 lipca około godz. 12.30. Paliło się zboże na pniu, a także słoma w balotach. Do akcji gaszenia zadysponowano zastępy JRG z Gostynia (3 zastępy), a także strażaków - ochotników z kilku jednostek: 3 zastępy OSP z gminy Borek i jeden z Pogorzeli. Straż pożarna była osłabieni kadrowo. W tym samym czasie, od kilkunastu godzin pluton gaśniczy z powiatu gostyńskiego wspierał JRG z ościennego powiatu w akcji gaszenia ogromnego pożaru na terenie Rawicza.Od początku działający przy gaszeniu płonącego napotykali na utrudnienia: upał, niejasne informacje w sprawie lokalizacji pożaru, zagrożenie, że ogień dostanie się do lasu z jednej strony, a z drugiej - budynki gospodarcze i domostwa. Dzięki sprawnemu działaniu straż pożarna opanowała pożogę w ciągu dwóch godzin, kontynuując dogaszanie balotów i fragmentów, gdzie zdołał przenieść się ogień - CZYTAJ TUTAJ.
Pogłoski, uwagi, spostrzeżenia mieszkańcy Karolewa i Borku przekazali dowodzącemu akcją
Przyglądający się akcji mieszkańcy Karolewa i Borku, którzy najszybciej zauważyli pożar, dyskutowali o przyczynie pojawienia się ognia.
- Przed pożarem po polu chodził jakiś mężczyzna, widzieliśmy go - przekazywali dowodzącemu działaniami straży pożarnej.
- Najpierw zauważyłem płomienie koło drzewa, zboże paliło się już dość mocno, ale wcześniej chodził tam jakiś facet - powiedziała dziennikarce gostynska.pl inna osoba, pokazując miejsce w którym miał pojawić się ogień.
Ten wątek sprawdzili funkcjonariusze wydziału kryminalnego gostyńskiej policji, którzy pracowali przy ustalaniu przyczyny zdarzenia 19 i 20 lipca. Pogłoski, jakie przekazywali okoliczni mieszkańcy okazały się prawdziwe i złapano podpalacza.
Gostyńska policja podaje nowe fakty
Po zakończeniu śledztwa, 20 lipca, zastępca oficera prasowego KPP w Gostyniu sierżant sztabowy Marek Balczyński, podał nowe fakty związane z wczorajszym zdarzeniem. Dotyczą one również poniesionych strat.Po oględzinach ustalono, że pracujące w Karolewie zastępy straży pożarnej gasiły płonące zboże na pniu na obszarze 6,8 ha.
- W wyniku pożaru straty poniosło 5 rolników z powiatu gostyńskiego, a szacowana wartość strat to około 46 850 zł. Warto nadmienić, że z uwagi na wysoką temperaturę powietrza i szybko rozprzestrzeniający się ogień, a także ze względu na bliskość lasu, zabudowań gospodarczych oraz domostw istniało zagrożenie dla mienia w wielkich rozmiarach - wskazuje sierż. sztab. Marek Balczyński.
Jak mówi, dzięki zaawansowanym działaniom funkcjonariuszy wydziału kryminalnego KPP w Gostyniu i posterunku policji w Borku, udało się wytypować a następnie zatrzymać 37-letniego mieszkańca boreckiej gminy. Mężczyzna podczas przesłuchania przyznał się do winy. Utrzymywał jednak, że był trzeźwy. Zatrzymany na swoje usprawiedliwienie nie mał zbyt wiele do powiedzenia.
W oświadczeniach ujawnił, że podpalił zboże zapalniczką, a następnie oddalał się, obserwując z dystansu rozprzestrzenianie się ognia - dodaje rzecznik prasdowy z KPP w Gostyniu.
Już następnego dnia po pożarze zatrzymanemu mężczyźnie przedstawiono zarzut stworzenia zagrożenia dla mienia wielkich rozmiarów, za co grozi kara pozbawienia wolności od roku do lat 10. Policja ustala aktualnie, czy to ten sam mężczyzna zaalarmował dyżurnego KP PSP w Gostyniu o płonącym zbożu.
Poza tym okazało się, że podpalacz znany był funkcjonariuszom z Posterunku Policji w Borku, gdyż wcześniej zatrzymywany był za popełnione drobne wykroczenia. Nie był jednak nigdy karany za przestępstwa przez sąd.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.