- Jesteśmy (...) od tego, żeby zabezpieczyć bardzo dobre warunki pracy dla podwładnych, czyli dobry sprzęt, odpowiednie pomieszczenia i dobre wynagrodzenia - tak w wywiadzie, w 2013 roku mówił ówczesny komisarz Piotr Gorynia, kiedy w gostyńskiej jednostce obejmował funkcję zastępcy komendanta policji.
I po latach - już jako szef jednostki - dopiął swego. Gmach komendy przebudowano na nowoczesny obiekt, spełniający standardy XXI wieku. Kilkanaście dni temu oficjalnie oddano go do użytkowania.
Kiedy stoi w policyjnym mundurze i długim płaszczu podczas okolicznościowych uroczystości w naszym mieście, może kojarzyć się z agentem J-23, chociaż może bardziej z szefem, który „krótko trzyma” swoich pracowników. Piotr Gorynia, jako komendant, stara się być zdecydowany, choć przyznaje, że czasem ma "zbyt miękkie serce". A jaki jest prywatnie? Jakie ma hobby, od czego zaczyna dzień i o czym marzy? Szef gostyńskiej policji nie tylko służbowo, ale też rodzinnie...
Rozmowa z mł. insp. Piotrem Gorynią, komendantem powiatowym Policji w Gostyniu
Dwa tygodnie minęły od oficjalnego otwarcia - jest pan zadowolony z nowej siedziby gostyńskiej policji?
Tak, jestem naprawdę bardzo szczęśliwy. Mógłbym powiedzieć, że czuję się spełniony, bo kiedy w 2014 r. obejmowałem stanowisko komendanta, taka siedziba jednostki policji, która zapewni policjantom godne warunki pracy, była w sferze marzeń. Wtedy wydawało się to nieosiągalne, ale - jak widać - marzenia się spełniają i dziś mamy budynek godny naszych czasów. Jestem z tego zadowolony. Moi policjanci, pracownicy cywilni również.
Ciasno już było w poprzednim obiekcie, ale też nieźle przebudowa dała wam popalić...
Obiekt jednostki był budowany w latach 80. Wówczas dostosowano go na 80 etatów. Dziś mamy 125 policyjnych etatów i 22 etaty cywilne, czyli w sumie prawie 2 razy więcej. Budowa trwała 23 miesiące, więc prawie 2 lata. Zaczęliśmy w bardzo trudnym czasie. Kiedy obiekt komendy zamienił się w plac budowy, rozpoczęła się pandemia, wybuchła wojna. Teraz mamy natomiast bardzo nieciekawą sytuację gospodarczą - jest wysoka inflacja. Było dużo stresu, nerwów.
Tak naprawdę, pracowaliśmy w kilku miejscach, co też nie sprzyjało dobrej organizacji służby i nadzorowi nad służbą. Ale wszystko się udało, chociaż kosztowało nas to wszystkich dużo nerwów. Dzięki temu doświadczeniu, gdy przyjdzie taki czas, kiedy przejdziemy na emeryturę, wtedy to będziemy mogli powiedzieć, że coś fajnego po nas tutaj zostało.
Wszystko jest nowe. Co jeszcze - oprócz budynku?
Każdego dnia mamy szkolenia, każdy z nas musi przygotować się do nowych systemów teleinformatycznych, które mamy. Wchodzimy na nowy, cyfrowy system porozumiewania się między sobą i tych zasad musimy się nauczyć. Ten instrument pomoże nam w pracy.
Jak długo trwały starania zmierzające do powstania nowej komendy?
Z końcem 2013 r. zostałem p.o. komendanta, ale kilkanaście miesięcy wcześniej - kiedy zostałem zastępcą komendanta Domagalskiego, już razem myśleliśmy, co należałoby zrobić, by zabezpieczyć dla policji i pracowników cywilnych komfortowe warunki pracy. Szukaliśmy wsparcia w samorządach, ale ich budżety nie były w stanie udźwignąć kosztów przebudowy. To nie znaczy, że w jednostce nic się nie działo. Moi poprzednicy dbali o to, by warunki pracy w policji były jak najlepsze. Zawsze było czysto i schludnie.
TUTAJ MOŻECIE PRZECZYTAĆ, jak było podczas otwarcia budynku KPP w Gostyniu
Kiedy policjanci mogą spodziewać się unowocześnień w wykonywaniu służby, najnowszych rozwiązań?
Kierownictwo polskiej policji chce zlikwidować relikt przeszłości, jakim jest nadmierna biurokracja. Wiem, że trwają prace w tym kierunku, by całkowicie zniknęły notatniki służbowe, bloczki papierowe. One wywodzą się z poprzednich czasów. Kiedyś wyglądało to tak, że policjanci przychodząc na służbę pobierali notatnik służbowy. Zapisywali tam informacje, jakie zostały im powierzone na odprawie - jakie osoby są poszukiwane, zaginione i, na co mają zwracać uwagę. Z tym funkcjonariusze wyruszali w teren, zapisywali, jak zareagowali na interwencję i inne informacje. Dziś one znajdują się w systemach policyjnych.
Większość z naszych mundurowych wyposażona jest w palmtopy, za pomocą których te dane pozyskują. Chociaż notatniki służbowe obowiązują nadal, widzimy, że nie ma potrzeby zapisywania tam wszystkich informacji. Uważam, że jest to dobry kierunek i że niedługo, dzięki nowoczesnym rozwiązaniom, odejdziemy od notatników służbowych.
Planuje pan zatrudnić dodatkowych policjantów, zwiększyć etaty?
Nie widzę takiej potrzeby, chociaż to nie ode mnie zależy. Uważam jednak, że 125 policjantów i 22 pracowników cywilnych to wystarczająca liczba. Zespół ludzi, którym dowodzę świetnie wypełnia swoje obowiązki, a gostyńska komenda policji to jedna z lepszych komend w garnizonie wielkopolskim.
Zapowiada się rewolucja w oznakowaniu polskich dróg. Czy - według pana - mamy nadmierne zagęszczenie znaków drogowych?
Też jestem kierowcą. I podobnie, jak wielu innych, uważam, że w Polsce mamy problem z tzw. przeznakowaniem. Znaków drogowych jest zbyt wiele, co prowadzi do deprecjacji, a w konsekwencji dochodzi do licznych zdarzeń drogowych. Rewolucja ma polegać na zmniejszeniu ilości znaków, głównie tych związanych z ograniczeniem prędkości. Mają być stosowane w tych miejscach, gdzie geometria drogi może zaskakiwać kierowców. To jest bardzo dobre rozwiązanie, stosowane w innych krajach.
Są takie miejsca w Gostyniu?
Nowe skrzyżowanie, które dopiero powstało u zlotu ul. Górnej z al. Niepodległości i ul. Podgórną. Wielu mieszkańców zadaje mi pytanie, na które znaki mają tam zwracać uwagę? Na które mają reagować? Sam zauważyłem, że przy dojeździe do nowego skrzyżowania z ul. Górną było 5 znaków. Nie było widać ważnego znaku „ustąp pierwszeństwa przejazdu”, stał za informującym o przejściu dla pieszych. Po mojej interwencji już to naprawiono. Doświadczony kierowca dałby sobie radę, ale początkujący łatwo może się zgubić.
Więcej jest takich „absurdów drogowych”...
Moi policjanci z wydziału ruchu drogowego są wzywani wiele razy na interwencje z tym związane. Sygnałów jest dużo. Nie zawsze jest tak, że zarządca drogi wsłuchuje się w głos policji. Czasem musimy ponownie interweniować i uświadamiać, że źle oznakowana droga czy skrzyżowanie może być przyczyną nieszczęścia. Mieszkańcy również sami wskazują nam takie miejsca. Bierzemy to wszystko pod uwagę i w formie wniosków przedstawiamy na posiedzeniu powiatowej komisji bezpieczeństwa, działającej pod przewodnictwem starosty.
Jeśli natomiast chodzi o absurdy drogowe... Dla mnie newralgicznym problemem - nie wiem, czy można tu mówić o absurdzie - jest skrzyżowanie ulicy: Leśnej, Zacisze i Polnej. To skrzyżowanie jest dobrze oznakowane, ale wielu kierujących jeździ na pamięć, nie zważając na znaki drogowe. Trzeba przypomnieć sobie obowiązujące zasady ruchu drogowego. Gdy usiadłem z córką - początkującym kierowcą, by wyjaśnić jej, jak ma tam bezpiecznie się zachować, zdałem sobie z tego sprawę.
Kolejnym kłopotliwym dla kierowców skrzyżowaniem jest to na ul. Jana Pawła II z drogą w kierunku Grabonogu, z sygnalizacją świetlną. Niektórzy kierowcy mają tam problem i sygnalizują to policjantom z ruchu drogowego. W pozostałych miejscach wygląda to bardzo dobrze.
Mówi pan o tym, że wielu kierowców zgłasza problemy policjantom z wydziału ruchu drogowego czy innym funkcjonariuszom. Warto wziąć pod uwagę ich wskazówki?
Głównie zwracamy uwagę na głosy kierowców, wsłuchujemy się w sygnały płynące od społeczeństwa. Świetnym narzędziem jest interaktywna „Krajowa Mapa Zagrożeń Bezpieczeństwa”. To narzędzie, z którego może skorzystać każdy. Wystarczy wejść na stronę internetową i nanieść na mapę zagrożenie z dostępnego obszernego katalogu. Można to zrobić anonimowo lub przedstawiając się z imienia i nazwiska. Należy jednak pamiętać, że strona nie służy do zgłaszania potrzeby pilnej interwencji policji. Wszystkie zgłoszenia naniesione na mapę sprawdzamy i staramy się eliminować jak najszybciej. Cieszę się, że jest taka aplikacja, i że ludzie z niej korzystają. To nam pomaga w pracy.
Duże nadzieje wiążę z tymi inwestycjami drogowymi, które są lub będą prowadzone - mam na myśli obwodnice - drogi wojewódzkiej i krajowej. To odciąży Gostyń - najwięcej zdarzeń mieliśmy na terenie samego miasta oraz na drodze krajowej nr 12, w kierunku Piasków lub w samej miejscowości. Powstające aktualnie obwodnice bardzo odciążą te miejscowości. Ułatwi to również poruszanie się w samym mieście, a kierowcy będą czuli się bezpieczniej.
Niebawem rozpocznie się budowa ronda u zbiegu ul. Europejskiej, Poznańskiej i Kasyna Gostyńskiego. To też będzie duże ułatwienie dla kierowców poruszających się w tamtym kierunku. W tym miejscu ruch jest bardzo duży.
Kultura jazdy kierowców - czy, pana zdaniem, również kierowcy na naszym terenie mają problem np. z jazdą „na suwak”? Nie nauczyli się jeszcze?
Polacy mają z tym jeszcze duży problem, nasi lokalni kierowcy też. Może w większych miastach już uczą się i korzystają z tej zasady. Kierowcy jednak powinni najpierw nauczyć się dyscypliny, ale też kultury jazdy właśnie. Byłoby dobrze, gdyby kierowca wprowadził do sposobu jazdy odrobinę kultury, nie zważając na to, czy na miejsce, do którego zmierza dotrze minutę później.
Młodzi kierowcy to problem w naszym powiecie? Często rodzice dają im do dyspozycji „wypasione”, szybkie auto...
Większość młodych chciałaby się poruszać sportowym samochodem. Ale może tutaj należałoby uderzyć do rozsądku rodziców, by spojrzeli na swoje pociechy bardziej krytycznie. Uważam, że dzieci swoją przygodę na drodze, za kółkiem powinny zaczynać od spokojniejszych samochodów, by nabrać ogłady, nauczyć się jeździć w praktyce, wczuć się w stu procentach w rolę kierowcy.
Czy mieszkańcy mogą w Gostyniu czuć się bezpiecznie?
Na pewne rzeczy, jako policja nie mamy wpływu. W powiecie jest wystarczająca liczba patroli w wozach policyjnych i patroli pieszych. Poruszają się m.in. po najpopularniejszych punktach w mieście, jak: deptak, rynek, Góra Zamkowa, ul. Kolejowa, plac zabaw przy ul. Leszczyńskiej itd. Widzimy od dłuższego czasu, że ulubionymi miejscami do spędzania wolnego czasu dla młodzieży stały się stacje paliw. Absurd sytuacji, w przypadku reakcji na zgłoszenie interwencji, jest taki, że czasami pretensje do mundurowych mają właściciele tych stacji paliw. Twierdzą, że odstraszamy ich klientów.
Ostatnio - napad na ekspedientkę z przedmiotem przypominającym broń. Wcześniej w Gostyniu nie dochodziło do takich zdarzeń. Ale takich sytuacji policja nie jest w stanie przewidzieć, musimy wziąć pod uwagę, że mogą się zdarzać.
Co obserwujemy - sytuacja gospodarcza, drożyzna, inflacja sprawiły, że przestępczość ponownie ewoluuje. Mieliśmy w ostatnich latach niewiele włamań, kradzieży, rozbojów. To się zmienia, takich zdarzeń przybywa. 2, 3 lata temu mieliśmy problemy głównie z cyberprzestępczością. Teraz wraca ta przestępczość pospolita - włamania do domów, do mieszkań. Staramy się temu zapobiegać, podejmujemy wiele działań w tym kierunku.
Cyberprzestępczość to duży problem?
Tak. Wiąże się z szybkim rozwojem technologicznym. Internet stał się przestrzenią, w której wszyscy funkcjonujemy. A hakerzy lub grupy zorganizowane mają tzw. pole do popisu do tego, by nas w jakikolwiek sposób chwycić. Podczas zakupów szukamy tańszych rzeczy, lepszych i dajemy się często wkręcić, nabrać. Komenda Główna Policji powołała oddzielny dyrektorat. Powstało Centralne Biuro Zwalczania Cyberprzestępczości, które zajmuje się tylko tego typu przestępstwami. Dobrze, że coś takiego powstało, gdyż są to bardzo trudne przestępstwa do wykrycia. Internet mamy wszędzie, to jest sieć ulotna. Jednak musimy mieć w sobie trochę więcej rozsądku - zwracać uwagę na oferty, opinie, komentarze.
A jeśli chodzi o przemoc domową w powiecie gostyńskim? Policja ma dużo wezwań?
Na tę chwilę mamy 649 interwencji, ale rozliczenia 2022 r. jeszcze nie zakończyliśmy. Z tych zgłoszeń - 70 wezwań było w sprawie przemocy domowej. Prowadzimy 102 niebieskie karty - czasami są sytuacje, że jest ich kilka w jednej rodzinie. Najczęściej ofiarą przemocy domowej padają kobiety. Z naszych analiz wynika, że dotknięte przemocą zostały 82 kobiety i 28 mężczyzn.
W roku 2022 wydaliśmy 4 nakazy opuszczania miejsca zamieszkania czy zakazu zbliżania się do ofiar oprawcom przemocy w rodzinie. To bardzo dobry instrument, obowiązujący od listopada 2020 r., który policja może zastosować od razu na miejscu zdarzenia. To nakaz natychmiastowego opuszczenia wspólnie zajmowanego miejsca zamieszkania i jego bezpośredniego otoczenia. Możemy też wydać zakaz zbliżania się do mieszkania i jego bezpośredniego otoczenia. Mogą one być wydane wobec osoby stosującej przemoc w rodzinie, stwarzającej zagrożenie do życia lub zdrowia bliskiego. Mogą być wydawane łącznie i muszą być wykonane natychmiast, podczas interwencji.
Niebieskie karty - czy ich zakładanie jest skuteczne?
Tak, uważam, że to dobry instrument. Wszyscy są zaangażowani w to, by poszkodowanej osobie pomóc - powstają zespoły świadczące pomoc psychologiczną, a nawet materialną.
Koniec roku, czas podsumowań. Wzrasta ilość nietrzeźwych kierowców, czy może jest ich mniej?
117 nietrzeźwych kierujących pojazdami odnotowano do chwili obecnej w 2022 r., a w całym 2021 roku było ich 95. Jest wzrost tego rodzaju przestępstw. Nietrzeźwi kierujący podobnie, jak ci, którzy zażywali substancje zabronione, są ogromnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa na drogach. U młodzieży alkohol zamienia się w narkotyki, dopalacze, czasem jest to połączone. Często mamy do czynienia z młodzieżą, zachowującą się nieobliczalnie. Być może zmiana w przepisach, która nastąpi w przyszłym roku, mam tu na myśli konfiskatę samochodu, spowoduje spadek tego typu przestępstw.
Jest pan ojcem trojga dzieci - dwóch synów i córki. Jakim komendant powiatowy policji jest rodzicem? Wymagającym? Nadopiekuńczym?
Nadopiekuńczym raczej nie. Razem z żoną staramy się dać dzieciom wskazówki życiowe, nie prowadzimy ich za rękę. Jako nastolatki, znają wartości życiowe, z czego bardzo się cieszę, to są dobre dzieci. Wiedzą, jak mają postępować w życiu. Pozwalamy na to, żeby sami podejmowali decyzje. Wiadomo, że jesteśmy ich rodzicami i mamy nad nimi pieczę, ale wolną rękę mają w wielu sytuacjach. Uważam, że lepiej dać wędkę, a nie od razu złowioną rybę, czyli podane wszystko na tacy.
To nie są już małe dzieci i podchodzę do nich po partnersku. Staramy się z żoną z nimi często rozmawiać.
Czas świąteczno-noworoczny to dla pana czas rodzinny - czy spędza pan Boże Narodzenie w domu, czy na przykład wyjeżdżając?
To jest czas, który spędzam z rodziną w domu. Trochę postaram się odpocząć, chociaż nie jest to dla mnie czas zupełnie wolny od obowiązków służbowych. Komendant policji nie pracuje do godziny 15.00, ale ma służbę całą dobę. Przyzwyczaiłem się do tego, że po służbie odbieram telefony z komendy, czasami dojeżdżam do moich policjantów, by podjąć decyzję w trudnej sytuacji. Ale bardzo lubię to, co robię i staram się swoje obowiązki spełniać z uśmiechem na twarzy.
Czy jakaś cecha pana charakteru przeszkadza panu w pracy, w wykonywaniu obowiązków komendanta?
Bywa, że mam zbyt miękkie serce. Zdarza się, że za dobry jestem. Ale tak ma być. Komendantem się bywa, człowiekiem się jest. I życzyłbym sobie, kiedy będę już na emeryturze, żeby policjanci, którzy tu zostaną, podczas spotkania podnieśli rękę, podeszli, porozmawiali, pozdrowili, a nie odwracali głowę w drugą stronę, ze względu na złe wspomnienia. I ma to przełożenie, jak w znanym powiedzeniu: jeśli ktoś ma miękkie serce... wiadomo.
Ale w pracy też kieruję się zasadą - przede wszystkim rozmowa, jak równy z równym. Kiedy pracownik jest niezadowolony, nie będzie dobrze spełniał swoich obowiązków. Wsparcie przełożonych zawsze motywuje.
Zostawia pan sprawy zawodowe w komendzie, by nie obciążać kłopotami najbliższych?
Zostawienie spraw zawodowych w komendzie i nierozmawianie o nich w domu w mojej sytuacji jest niemożliwe. Byłem na wielu zdarzeniach, także tragicznych. Dlatego uważam, że należy mieć hobby, odskocznię, by od czasu do czasu się wyłączyć.
Jakie ma pan hobby w takim razie?
Lubię czytać książki, zwłaszcza historyczne, opisujące czasy II wojny światowej. Kryminały to mój ulubiony gatunek książki. Sięgam też po aplikację z językiem angielskim, by go nie zapomnieć. Interesuje mnie każdy rodzaj sportu. Dwa razy w tygodniu chodzę grać w piłkę nożną, do tego ćwiczę na siłowni. Pływam również. Nie lubię biegać, uwielbiam za to długie spacery. W ten sposób resetuję głowę. Najbardziej jednak poprzez treningi piłki nożnej.
Od najmłodszych lat chciałem być policjantem - można tak powiedzieć?
Lubię to, co robię. Lubię swoją pracę. Ale nie jest tak, że od najmłodszych lat chciałem pracować w policji. Jak większość chłopców, chciałem być strażakiem. Kiedyś milicjant nie był zawodem hołubionym przez społeczeństwo. Dziś okazało się, że mam predyspozycje do bycia policjantem. Od 1996 roku przeszedłem wszystkie szczeble kariery i nie było łatwo. Każdy ma swoje ideały, wzorce, ale prewencyjna służba na ulicy, to dla wielu zimny prysznic, czas na zastanowienie. Nigdy nie było sytuacji, żebym żałował, że zawitałem do komendy powiatowej policji w Gostyniu.
Marzenie komendanta powiatowego gostyńskiej policji?
Chciałbym, żebyśmy byli wszyscy zdrowi. Tylko tyle - moi najbliżsi, ekipa zarządzająca komendą, pracownicy. Tego życzę każdemu... Sobie oraz wszystkim Czytelnikom.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.