Reklama lokalna
reklama

Zarzuty usłyszał tylko dziadek

Opublikowano:
Autor:

Zarzuty usłyszał tylko dziadek - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Była połowa sierpnia 2012 r. Wtedy całą Polskę obiegła informacja o tym, że lotnicze pogotowie ratunkowe odmówiło pomocy pięcioletniemu Adasiowi z Gogolewa, poszkodowanemu w wypadku samochodowym. Gostyńska prokuratura wszczęła postępowanie w tej kontrowersyjnej sprawie. Dziś już wiadomo, że śledztwo zostało umorzone. W śledztwie zbadano fakt, dlaczego w tym czasie na miejscu w szpitalu nie było żadnego chirurga dziecięcego? Zwrócono uwagę, że na oddziale chirurgii dziecięcej i ogólnej dyżur pełnił jeden lekarz. - Uznano to za nieprawidłowość. Nie było to zgodne z tym, co szpital miał zapisane w kontrakcie. Ale w tej sprawie NFZ wymierzył placówce medycznej karę 50 000 złotych - wyjaśnia Roch Waszak, szef gostyńskiej prokuratury. - Tutaj jest kwestia zachowania odpowiedzialności. Czy ta sytuacja była właściwa? Nie powinno się tak stać, skoro umowa, jaką zawarto z NFZ, wprowadzała obowiązek, aby dyżur na jednym i drugim oddziale pełnili poszczególni lekarze. Czy za to powinien odpowiedzieć dyrektor szpitala? Rozstrzygnięcie jest już w gestii właściciela szpitala - dodaje. W innych kwestiach, śledztwo prowadzone przez gostyńską prokuraturę wykazało brak dowodów, które pozwoliłyby przyjąć stanowisko, że którakolwiek z osób podejmujących w tej sprawie decyzje - poczynając od dyrekcji szpitala a na dyspozytorze pogotowia lotniczego kończąc, godziła się lub chciała narazić Adasia na ujemne konsekwencje. Nie ma przeciwko komu skierować zarzutów o popełnienie przestępstwa z artykułu 160 - narażenie człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia. - Należałoby wykazać tym, ludziom, że działali z pełną premedytacją, że mieli pełną świadomość tego, co robią - mówi Roch Waszak. Stanowczo podkreśla, że pomimo tego, iż na dwóch oddziałach chirurgii dyżur pełnił tylko jeden lekarz, podjęto odpowiednie kroki i zarządzono specjalistyczne badania, dokonano właściwej diagnozy, skonsultowano się z innymi placówkami medycznymi w kraju. Jest jeszcze drugi wątek sprawy. Chodzi o ustalenie, kto spowodował wypadek? I tutaj zarzuty usłyszał dziadek, z którym Adaś podróżował feralnego dnia. Biegły do spraw kryminalistycznych stwierdził, że chłopiec doznał obrażeń ciała w wyniku błędów kierowcy. Ten poruszał się autem z nadmierną prędkością. Na odcinku, gdzie doszło do wypadku obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 km/h, ze względu na zakręt. Kierowca poruszał się z prędkością około 65 km/h. Kierowca będzie odpowiadał za nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego - postawiono mu zarzut z art. 170 KK i za to grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat. - Ostateczną decyzję podejmie sąd. Prokuratura nie będzie wnosiła o przyznanie sprawcy wypadku kary bezwzględnej pozbawienia wolności - zapewnia gostyński prokurator rejonowy. (AgFa)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE