Obydwa zdarzenia miały bardzo podobny przebieg i wiązały się z zatrzymaniem akcji serca u mężczyzny i kobiety.
- W pierwszym przypadku, czyli w sobotę na ulicy Sportowej w Gostyniu udało się uratować mężczyznę w wieku około 40 lat. Przywrócono czynności życiowe i został on zabrany do szpitala. Natomiast reanimacja starszej kobiety w niedzielę nie powiodła się - relacjonuje kapitan Marcin Nyczka, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Gostyniu.
Reanimację prowadzili właśnie strażacy: do każdego przypadku zatrzymania krążenia zadysponowano po dwa zastępy Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej z Gostynia. Stało się ze względu na brak dostępnych karetek pogotowia, których zespoły ratownictwa medycznego mogłyby dotrzeć do chorych osób.
Nie można tutaj w żadnym wypadku mówić o sytuacji, która miała miejsce przed ponad dwoma tygodniami w Chwałkowie. Wtedy ZRM pojawił się po prawie 40 minutach od przyjęcia zgłoszenia przez strażaków i mniej więcej po półtorej godzinie od pierwszego wezwania pomocy przez rodzinę dla 55-letniego mężczyzny, który zmarł w drodze do szpitala - więcej czytaj TUTAJ.
W przypadku sobotniego zatrzymania akcji serca u mężczyzny karetka przyjechała po 5 minutach od przyjazdu strażaków, a w niedzielę dojazd do osoby chorej trwał około 8 minut.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.