reklama

Z klarnetem w świat

Opublikowano:
Autor:

Z klarnetem w świat - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

- Wszystko się zmienia, gdy masz marzenia, a gdy znikają czegoś brak. Baw się w marzenia, baw się w marzenia. A poszybujesz, poszybujesz nimi w świat – śpiewał jako 5 – latek Borys Kaźmierczak, podczas swego pierwszego w życiu występu scenicznego.

 

Nastoletni mieszkaniec Łęki Wielkiej, gmina Poniec, do dziś bardzo dobrze zna znaczenie wyśpiewanych wówczas słów. I sięga coraz dalej po marzenia, dzięki którym „szybuje w świat”.

Artykuł opublikowany w nr 19/2014 „Życia Gostynia”.

Życie Borysa z Łęki Wielkiej krąży wokół nut. Choć, gdy był dzieckiem, wiązało się także z piłką nożną. Do dziś lubi pograć. Jest fanem „Lecha Poznań”. Ale muzyka jest dla niego czymś innym, głębszym i ważniejszym. – Pociągnęła mnie i zostawiłem dla niej wszystko. Trudno mi sobie wyobrazić, gdybym musiał zrezygnować z tego – przekonuje. Pierwszy kontakt z dźwiękami miał… przed narodzinami. Jego mama - Dorota jest nauczycielem muzyki. Przyznaje, że śpiewała synom, gdy ci jeszcze znajdowali się w brzuchu. Później, gdy grywała na pianinie, wdrapywali się na jej kolana i naśladowali. W ten sposób ćwiczyli słuch.

Wyróżniony w szkołach muzycznych

W wieku 7 lat Borys zapisał się do Orkiestry Dętej w Poniecu, zaczął uczęszczać do szkoły muzycznej w Gostyniu. Ćwiczył pod czujnym okiem Jacka Węglarza. Marzył o saksofonie. – Widziałem w telewizji saksofonistów, którzy mi imponowali. Namawiał mnie do tego też tata. Niestety, nie było jednak takiej możliwości. Byłem w gorącej wodzie kąpany i chciałem grać od razu, był wolny klarnet, więc się zgodziłem – opowiada Borys. I stopień szkoły muzycznej w drugiej klasie gimnazjum (po 6 latach) ukończył z oceną celującą. W tym czasie wygrał trzy konkursy dla instrumentalistów dętych. Zdecydował się kontynuować naukę w Poznaniu. Jest już po egzaminach z instrumentu. Dyplom obronił z wyróżnieniem. Przed nim jeszcze jeden ważny sprawdzian – matura. A potem? Kolejny poziom „poszybowania w świat” – studia muzyczne. Borys ma ambitne plany. Bierze pod uwagę tylko te najbardziej prestiżowe uczelnie w Warszawie, Ostrawie, Berlinie i Monachium.

Doceniony na przeglądach

Nastolatek z Łęki Wielkiej ma za sobą wiele konkursów makroregionalnych i występów w różnych rejonach Polski oraz za granicą. Koncertował solo oraz w orkiestrze m.in. w Niemczech, Czechach, Rosji i na Łotwie. Z big bandem uzyskał drugie miejsce w konkursie w Hanowerze. Zdobył trzecią nagrodę w Konkursie Instrumentów Dętych w Poznaniu oraz piąte miejsce na Międzynarodowym Konkursie Instrumentów Dętych we Wrocławiu. Reprezentował województwo wielkopolskie w przeglądzie Centrum Edukacji Artystycznej. Pod koniec 2013 r. brał udział w przesłuchaniach do orkiestry wybitnego pianisty Waldemara Malickiego. - Doszedłem do finału, lecz projekt ostatecznie nie został zrealizowany – wspomina Borys Kaźmierczak. Gra w orkiestrach symfonicznych i big bandach. Mimo iż obecnie przebywa w Poznaniu i tam najwięcej czasu poświęca swemu muzycznemu rozwojowi, nie zapomina o rodzinnych stronach, do których chętnie powraca. Nie zerwał kontaktów bynajmniej z grupą ludzi, z którą nabywał pierwsze umiejętności. Cały czas jest członkiem Dziecięco – Młodzieżowej Orkiestry Dętej w Poniecu. Podkreśla, że ma tam wielu przyjaciół. Znajduje także czas na występy z orkiestrą z Tarnowa Podgórnego. Klarnecista zagra w najbliższym czasie (1 maja) na koncercie na Świętej Górze.

Co czuje, gdy wydobywa dźwięki z instrumentu? - Staram się skupiać nad tym, co gram. Ale przyznam, że czasami odpływam i gdy kończę powracam na ziemię. Wyobrażam sobie, co chciał przekazać kompozytor, pisząc dany utwór – zdradza Borys. Jego ulubionymi kompozytorami są Szwed Joseph Martin Kraus, współczesny twórca angielski Arnold Bax oraz Ludwig van Beethoven. Oprócz muzyki klasycznej, szczególnie interesuje się jazzem.

Dający powody do dumy

W ślady za Borysem poszedł jego młodszy brat Jakub, który także chodzi do Poznańskiej Ogółnokształcącej Szkoły Muzycznej w Poznaniu przy ul. Solnej. Jest w trzeciej klasie gimnazjum. Gra na saksofonie. Dorota Kaźmierczak jest dumna z synów. – Cieszę się, że poszli w moje ślady. Chętnie chodzimy z mężem na ich występy. Co roku jesteśmy na koncercie gwiazdkowym w filharmonii. Oczywiście, ostatnio byliśmy na koncercie dyplomowym Borysa. Sala była wypełniona po brzegi. Owacje na stojąco. Coś niesamowitego – stwierdza mama muzyków.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE