reklama

Wilki już nie schodzą człowiekowi z drogi. Mieszkańcy Pudliszek zgłaszają "obawy o swoje zdrowie oraz bezpieczeństwo"

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Jędrzej Urbański

Wilki już nie schodzą człowiekowi z drogi. Mieszkańcy Pudliszek zgłaszają "obawy o swoje zdrowie oraz bezpieczeństwo" - Zdjęcie główne

Zdjęcie wilków zrobione z 2021 roku w okolicach Sarbinowa/Karca. - Nie ma co robić nagonki i stresować się sytuacją, bo osobiście nie uważam, że możemy mówić na tę chwilę o zagrożeniu dla ludzi. Ale jest to problem, który będzie narastał, jeżeli sobie z nimi nie poradzimy. Znika nam zwierzyna łowna, bo coś wilk musi jeść. Na razie nie są jeszcze na tyle zuchwałe, żeby podchodzić pod gospodarstwa, ale to się może zmienić, jeżeli populacja się zagęści - Andrzej Jurkowski, łowczy Koła Łowieckiego Nr 20 „Łowca” w Krobi. | foto Jędrzej Urbański

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości„W związku z otrzymaniem niepokojących sygnałów dotyczących pojawienia się wilków w pobliżu zabudowań mieszkalnych i gospodarskich w miejscowości Pudliszki, w szczególności w okolicach ulicy Ponieckiej...” - tak rozpoczyna się pismo, które władze gminy Krobia 24 stycznia 2025 roku skierowały do miejscowego koła łowieckiego. Leśnicy, przyrodnicy i myśliwi otwarcie mówią, że coraz częściej widują wilki w naszych okolicach. A brak kontroli nad populacją drapieżnika ma nieuchronnie prowadzić do jego konfliktu z człowiekiem. - Byłoby całkiem normalnym, a nawet wskazanym, żeby jakaś pojedyncza wataha, mała około 4-5 osobników raz na jakiś czas się u nas pojawiała. Ale to, co w tej chwili się dzieje z normalnością nie ma nic wspólnego - stwierdza Andrzej Jurkowski, łowczy Koła Łowieckiego Nr 20 „Łowca” w Krobi będącego dzierżawcą obwodu łowieckiego nr 428 w obrębie którego leżą Pudliszki.
reklama

"W związku z otrzymaniem niepokojących sygnałów dotyczących pojawienia się wilków w pobliżu zabudowań mieszkalnych i gospodarskich w miejscowości Pudliszki, w szczególności w okolicach ul. Ponieckiej, zwracam się z prośbą o pilną interwencję. Wilki, podobnie jak inne dzikie zwierzęta, zachowują się nieobliczalnie i stanowią zagrożenie dla ludzi oraz zwierząt domowych i hodowlanych. Sytuacja wymaga niezwłocznej interwencji w celu zapobiegawczym,= zanim dojdzie do szkód lub tragedii. Niepokoi fakt, że wilki coraz bardziej śmiało przemieszczają się w kierunku zwartej zabudowy mieszkaniowej jedno i wielorodzinnej. Mieszkańcy zgłaszają obawy o swoje zdrowie oraz bezpieczeństwo. Martwią się przede wszystkim o dzieci, które w następstwie zaistniałej sytuacji boją się opuszczać dom. Przy ul. Ponieckiej (ul. Szkolna) mieści się m. in. szkoła, przedszkole, dwa ośrodki zdrowia, więc jest to obszar szczególnie uczęszczany przez ludzi, w tym małe dzieci, młodzież, osoby starsze. Teren Pudliszek znajduje się w obwodzie łowieckim nr 428, którego Koło Łowieckie nr 20 Łowca” w Krobi jest dzierżawcą, w związku z czym zwracamy się z prośbą o pomoc oraz interwencję w w/w sprawie" - tak brzmi pełna treść cytowanego wcześniej pisma.

reklama

Wilk zwierzęciem wszędobylskim

Populacja wilka w powiecie gostyńskim jest trudna do oszacowania. Bardzo ostrożne wyliczenia naszych myśliwych mówią o około 5 watahach (wilcze stado) na obszarach powiatów gostyńskiego, rawickiego, leszczyńskiego i górowskiego. Dla jasności: wataha może liczyć od 4 - 5 osobników w przypadku wadery ze szczeniętami (matki z młodymi), do 10 osobników, jeżeli mówimy o bardziej zorganizowanych stadach starszych wilków.

- Nie mamy na terenie naszego nadleśnictwa zlokalizowanych watach, które prowadziłyby stacjonarny byt i rozród. Natomiast w okolicach Rawicza i Dębna, gdzie jest zwarty kompleks leśny, zauważyliśmy ostatnio naprawdę dużą watahę wilków składającą się z 9 osobników. W okolicach miejscowości Książ, leśnictwo Mchy, również są widywane. Problem z określeniem ich liczebności wynika z tego, że są to tzw. wilki zachodzące, czyli nie przebywają u nas na stałe. Z drugiej strony trzeba przyznać, że faktycznie przyjęły one już charakter wszędobylski: pojawiają się również w miejscowościach, w okolicach zabudowań, robią trochę zamieszania, sieją popłoch i znikają - tłumaczy Ireneusz Niemiec, nadleśniczy Nadleśnictwa Piaski.

reklama

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD ZDJĘCIEM

Autor: Jędrzej Urbański

Wilk żywieniowym oportunistą

Zwiększoną aktywność, ale przede wszystkim wzrost populacji największego po niedźwiedziu polskiego drapieżnika obserwują od kilku lat krobscy myśliwi. Oceniają, że wilk na dobre zaczął pojawiać się na naszych terenach od 2022 roku.

Pasjonaci łowiectwa tłumaczą, że jego bytowanie bardzo łatwo jest udowodnić na podstawie populacji muflona, którą wsiedlali do łowiska w latach 2008 - 2009 we współpracy z Ośrodkiem Hodowli Zwierzyny w Goli oraz Kołem Łowieckim „Diana” w Poniecu.

reklama

- Zaczynaliśmy od dwóch owiec, jagnięcia i tryka [samiec muflona - przyp. red]. I ładnie nam się rozprzestrzeniły żyjąc w kierdelach [stadach - przyp. red] po około 30 - 40 sztuk. Nie polowaliśmy na nie zbyt intensywnie, gdyż chcieliśmy, żeby populacja się rozbudowała i nie doszło do chowu wsobnego. Od czasu, gdy pojawił się wilk populacja muflona zaczęła nam tak spadać, że w kwietniu 2024 roku na fotopułapkę nagrało się ostatnie sześć osobników. Widzieliśmy je jeszcze na polowaniu hubertowskim na początku listopada i od tej pory muflona nie było - opowiada łowczy Andrzej Jurkowski.  

Specjaliści przyznają, że nie dziwi ich, że muflon jako pierwszy znalazł się w „łańcuchu pokarmowym” wilka, który wyłapuje najsłabsze i najłatwiejsze do upolowania zwierzę.

reklama

- Muflon jest zwierzyną wolną, nie jest zwinny ani bystry. Potem wilki zabierają się za sarny. I tutaj kolejna ciekawostka: co rok zmniejszamy plany pozyskania saren, bo widzimy, że jest jej coraz mniej na polach. Poza tym znajdujemy sztuki zjedzone przez wilki, z ranami szarpanymi podgardla i gardła. To typowe obrażenia zadawane przez te drapieżniki, które wyjadają ofiarę od tylnej strony, następnie cały środek i zostaje z reguły sam korpus, tułów i głowa. Reszta szczątków z kośćmi jest dokładnie obgryziona, wręcz wylizana. Kolejne „w menu” będą daniele, a na samym końcu jelenie, co nie znaczy, że wilki już teraz na nie polują - tłumaczy krobski myśliwy.

Co się stanie, gdy coś, co leśnicy, przyrodnicy i myśliwi nazywają „pojemnością łowiska” zostanie zagrożone? Leśnicy szacują, że potrzeby żywieniowe wilka to około 10 kilogramow mięsa na 6-7 dni. Co, gdy stracą źródło pożywienia w lasach?

- Niestety, przez swoją niezrównoważoną działalność tak bardzo zmieniliśmy środowisko, że to na ludziach spoczywa odpowiedzialność jego regulacji. Nikt inny za nas tego nie zrobi - odpowiada Henryk Ordanik, rolnik, przyrodnik i prezes Wielkopolskiego Stowarzyszenia Przyrodniczego „Borek”.

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD ZDJĘCIAMI

Zdjęcie wilka z fotopułapki zrobione w Rokosowie - autor: Andrzej Jurkowski

Wilk wkracza do miast i wsi

Widok tych drapieżników zbliżających się do zabudowań może nie być tak incydentalny, jak dotychczas. Pierwszą oznaką będą znikające z obejść psy.

- To jest taki najbardziej nośny sygnał obecności wilka w okolicach ludzkich siedlisk, które traktują psa jako swojego wroga i eliminują. Takie sytuacje miały już miejsce w Puszczy Zielonce i w Murowanej Goślinie, mocno zurbanizowanych podpoznańskich wioskach. Drapieżniki potrafiły nawet na oczach kierowców samochodów dożynać daniele i ściągać z asfaltu na pole czy do lasu i tam się nimi żywić. Takich obrazków jest coraz więcej. My na szczęście takich sytuacji nie mamy potwierdzonych - mówi nadleśniczy Ireneusz Niemiec. 

Wszyscy zainteresowani zauważają, że król polskich drapieżników zatracił bojaźń przed człowiekiem, która jeszcze w latach 90., gdy był gatunkiem łownym, była u niego czymś naturalnym.

W charakterze anegdoty nasi myśliwi opowiadają o sytuacji, gdy podczas polowania zbiorowego wilk podniósł się z ziemi i przed 10 łowczymi niespiesznie udał się do lasu.

- Na polowaniu indywidualnym na własne oczy widziałem, idąc na ambonę w odległości 30 metrów jednego osobnika w jeżynach. Wstał, przedefilował spokojnie bez strachu i jeszcze mnie obszedł wokoło - dopowiada A. Jurkowski.

Wilk przestaje się bać

Podobne niebezpieczeństwo widzi Henryk Ordanik, którego zdaniem brak regulacji populacji wilka jest dla tego zwierzęcia bardzo szkodliwy i prowadzi do nieuchronnych sytuacji konfliktowych z człowiekiem. Wspomina polowania na wilki, w którym uczestniczył w Bieszczadach.

- Przez dwa tygodnie chodziłem z miejscowymi, dobrymi myśliwymi, którzy mówili: „Proszę pana ja tutaj jestem 20 lat, ale jeszcze wilka nie upolowałem”. Dlaczego? Bo wystarczy że poczuły zapach człowieka i uciekały, chowały się. A teraz słyszałem o przypadkach, że wilk nie zszedł człowiekowi z drogi, co więcej potrafił odpędzić, żeby porwać psa. Kiedyś było to nie do pomyślenia. Jeżeli się nie będzie na wilki polowało, to może za jedno, dwa, a może nawet za 10 pokoleń naprawdę zapomną jako populacja, jak to jest bać się człowieka. I wtedy dopiero będzie problem - zdradza przyrodnik. 

Jako rolnik widzi także drugą płaszczyznę konfliktu z wilkami, które nie mają żadnego naturalnego przeciwnika.

- Załóżmy, że na terenie powiatu gostyńskiego powinno być 5 osobników, które będą działały z pożytkiem dla środowiska, wybiorą najbezpieczniejsze dla nich miejsca i będą w nich przebywały. I to będzie dobre. Jednakże, jeżeli dopuścimy, że wilka będzie za dużo, to poprzez całodzienne bytowanie w zbyt małym kompleksie leśnym, poniżej 1000 hektarów „narobi on zapachu” i spowoduje wypłoszenie zwierzyny płowej i dzików na pola. Bo najlepszym odstraszaczem zwierzyny leśnej jest właśnie zapach wilka. Jeżeli będzie go za dużo w lesie, to na wiosnę i w ciągu lata jeleniowate i dziki zostawią las, czyli naturalne środowisko i pójdą w pole. W rzepaki, w zboża, w kukurydzę. I tam nie tylko będą jeść, ale także bawić się, odchowywać młode, a w konsekwencji wywoływać jeszcze większe szkody w uprawach niż to robią teraz. Czy wtedy rolnicy będą cicho? Na pewno nie. Znów swoimi działaniami lub ich brakiem tak zrazimy ludzi do wilków, że pojawią się głosy, „że wilk jest zły i trzeba go zlikwidować”. Dlatego uważam, że jest potrzebne nie sentymentalne, a naukowe podejście do przyrody. Od tego są przyrodnicy, żeby razem z leśnikami, myśliwymi i miłośnikami przyrody określili, jaka jest pojemność naszego ekosystemu, czyli ile wilka możemy mieć? - tłumaczy prezes Wielkopolskiego Stowarzyszenia Przyrodniczego „Borek”.

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD MATERIAŁEM FILMOWYM

Obecność wilków zarejestrowana w okolicach Klonów - 24 listopada 2025 roku - autor: Andrzej Jurkowski

Wilk „sanitariuszem lasu”

Zdroworozsądkowe i zrównoważone spojrzenie postulują też krobscy myśliwi. W ich opinii trzeba zacząć od „obiektywnego” oszacowania i inwentaryzacji gatunku, którego liczbę w kraju jeszcze kilka lat temu oceniano na 2000 do 3000 osobników.

- Nic chcemy robić nagonki na wilki. Rola tego „sanitariusza lasu”, który reguluje stan pogłowia innej zwierzyny leśnej, głównie najsłabszych i chorych osobników, jest nieoceniona. Ale nie w takiej ilości. Populacja powinna być dostosowana do pojemności łowiska, na którym wilk występuje - tłumaczą pasjonaci łowiectwa.

Nie sposób nie podjąć najbardziej drażliwego tematu sposobu regulacji populacji.

- Mamy jakieś inne metody, antykoncepcję dla wilków? Na tę chwilę cała Europa idzie w kierunku odstrzału, szczególnie kraje skandynawskie. Czy jest coś prostszego, tańszego i skuteczniejszego? Aczkolwiek od razu chcę zaznaczyć, że odstrzał, skoro jest to zwierzę pod ochroną, powinien być wykonywany tylko i wyłącznie z ramienia i polecenia Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Nie chcemy, żeby wilk został wpisany na listę gatunków zwierząt łownych, bo wtedy my myśliwi będziemy mieli problem z płaceniem odszkodowań za szkody, jakie wilki spowodują w inwentarzu. Skoro państwo „nawarzyło tego piwa, to państwo powinno je wypić” i zaproponować program, który skutecznie będzie utrzymywał populację na odpowiednim poziomie - podsumowuje łowczy Koła Łowieckiego Nr 20 „Łowca” w Krobi. 

Henryk Ordanik, który choć nie jest za sentymentalizmem w podejściu do wilka, co nie oznacza, że nie darzy go z wielkim szacunkiem, zwraca uwagę właśnie na ten aspekt.

- Na razie wilki bytują na kilku powiatach. Ale jeżeli będzie ich więcej, to każda wataha będzie broniła swojego rewiru. I będzie ten rewir się zagęszczał. A rachunek jest prosty: jak zabraknie zwierzyny w lesie, to gdzie indziej będzie szukał pożywienie i mogą nas czekać widoki rodem z Ameryki. A ja nie wiem, czy chciałbym widzieć króla polskich drapieżników grzebiącego w śmietniku czy żebrzącego o skibkę chleba - podsumowuje H. Ordanik.

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁ POD ZDJĘCIEM

Autor: Jędrzej Urbański

Jak zachowywać się przy spotkaniu z wilkiem

Trzeba zawsze pamiętać, że wilk jest zwierzęciem dzikim. Nasi myśliwi nie widzą na razie realnego zagrożenia z jego strony dla człowieka, ale trzeba uważać i być ostrożnym podczas spotkania. Mowa głównie o lesie.

Specjaliści odradzają przede wszystkim emocjonalne podejście do sytuacji.

- Najlepiej wycofać się z tego miejsca, cały czas obserwując wilka. Zawsze można się wspomóc hałasem czy jakąś próbą spłoszenia go, gdyby nie wykazywał chęci oddalenia się. Natomiast na pewno trzeba uważać na psy puszczane luzem. W lesie jest to ustawowo zabronione, chociaż ludzie to robią, łamiąc prawo. Ale na przykład na polach czy terenach prywatnych, dla właścicieli czworonogów taka uwaga, żeby ich nie stracić. Wypuszczanie poza posesję może się wiązać z tym, że padnie łupem drapieżnika. A każde, nawet największe rasy psów nie mają żadnych szans w starciu z wilkiem. Do tego te atakują w grupach. Duże osobniki dorastają nawet do 60 kilogramów, to naprawdę potężne zwierzęta - odpowiada Ireneusz Niemiec. 

KLIKNIJ ZDJĘCIE, żeby PRZECZYTAĆ ARTYKUŁ

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

Najnowsze i najciekawsze wiadomości z Gostynia, gminy i powiatu gostyńskiego w jednym miejscu. Codziennie ciekawe treści specjalnie dla Ciebie! Zobacz co się dzieje Dziś w Gostyniu. Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama