reklama

Wielki sukces zbiórki dla 2-letniej Lilki Kubiak z Bodzewa. Do zebrania ponad 100 tysięcy złotych wystarczył zaledwie miesiąc

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Fotomontaż - archiwum rodzinne

Wielki sukces zbiórki dla 2-letniej Lilki Kubiak z Bodzewa. Do zebrania ponad 100 tysięcy złotych wystarczył zaledwie miesiąc - Zdjęcie główne

foto Fotomontaż - archiwum rodzinne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościDokładnie 17 kwietnia 2024 roku na portalu siepomaga.pl została założona zbiórka dla 2-letniej Lilki Kubiak z Bodzewa, u której przed kilkoma tygodniami wykryto nowotwór - Guz Wilmsa. Dzięki ogromnemu wysiłkowi wielu osób, często nieznających się i nierzadko z drugiego końca Polski, równo po miesiącu na portalu zbiórkowym wyświetlił się "zielony pasek" oznaczający zgromadzenie pełnej kwoty. - Jesteśmy mega wdzięczni wszystkim, którzy dołożyli, choć małą cegiełkę, by nam pomóc. Nie spodziewaliśmy się takiego dużego odzewu i, że wśród nas jest tylu życzliwych ludzi - mówi pani Kamila, mama ciężko chorej dziewczynki.
reklama

"Odległość nie ma znaczenia, jeśli chce się komuś pomóc"

Pieniądze zebrane dla Lilki Kubiak (obecnie jest to ponad 125 tysięcy złotych, a zbiórka na siepomaga.pl potrwa jeszcze do 31 maja) pochodzą z różnych źródeł, jednak lwią część przyniosły licytacje prowadzone na specjalnie założonej w tym celu grupie facebookowej "Lilka kontra Guz Wilmsa - nefroblastoma" prowadzonej przez Anetę Stachowiak, Renatę Błachnio oraz Renatę Cugier. Co ciekawe, żadna z pań nie jest związana z Bodzewem czy z powiatem gostyńskim. 

reklama

- Pochodzimy z Osiecznej, ale ja mieszkam w Lipnie, a Renatka, z którą przyjaźnimy się od dziecka [Błachnio - przyp. red] koło Warszawy. Jednak odległość nie ma znaczenia, jeśli chce się komuś pomóc. Obie mamy kilkumiesięczne dzieci, więc jak jedna nie mogła czegoś zrobić na grupie, to robiła druga. Można powiedzieć, że idealnie się uzupełniałyśmy, a najważniejsze, że się udało - tłumaczy Aneta Stachowiak.  

Obie panie, które mają już doświadczenie w organizacji imprez charytatywnych, znają mamę Lilki.

- Kiedy usłyszałyśmy, jaka spotkała ich tragedia, to wpadłyśmy na pomysł z licytacjami. Nie spodziewałyśmy się aż tak dużego odzewu i że tyle osób będzie chciało pomóc Lilce, co nas bardzo ucieszyło.Ze swojej strony starałyśmy się prowadzić grupę, jak najlepiej. Było mnóstwo wpłat anonimowych, tak samo dużo fantów dostarczyli nam anonimowi darczyńcy. Poza tym akcja "Promyczek", której inicjatorem był chyba ktoś z okolic Gostynia, przyniosła masę wpłat - tłumaczy Aneta Stachowiak.  

reklama

Dzięki tym wszystkim wysiłkom - m.in. także challenge czy rajd rowerowy w Bodzewie (WIĘCEJ CZYTAJ PONIŻEJ) - dokładnie 17 maja udało się osiągnąć cel zbiórki.

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD GRAFIKĄ - KLIKNIJ ZDJĘCIE, żeby PRZECZYTAĆ FOTOREPORTAŻ

reklama

Grupa Lilki trafiła do Nikolasa. "Niech to dobro wraca"

Ale osiągnięcie "zielonego paska" nie oznacza końca akcji dla ciężko chorej 2-latki z Bodzewa. 

 - Od początku zbiórki taki był plan, dlatego 9 czerwca w Osiecznej ekipa Miśkolandii organizuje festyn charytatywny dla Lilki - dodaje A. Stachowiak.

Osoby prowadzące licytacje zdecydowały się także przekazać grupę licytacyjną, która tak dobrze służyła Lilce, kolejnemu dziecku.

- Prosimy o wystawianie licytacji dla 2-letniego Nikolasa, który miał się nie urodzić. Jego mama mimo że sami zbierają na leczenie chłopca, wystawiała masę licytacji u Lilki i sama też licytowała. Więc niech to dobro wraca - dopowiada Aneta Stachowiak.  

reklama

 Grupa licytacyjna na rzecz Nikolasa Kośmidra - LINK do zbiórki TUTAJ.

Lilkę czeka operacja. Jest jedno "ale"

Tymczasem wszystkie pieniądze, które zostaną zgromadzone na koncie Lilki do zakończenia zbiórki, jak mówi mama dziewczynki, będą głównie spożytkowane na dojazdy do szpitali, leki oraz jedzenie specjalistyczne dla chorej 2-latki.  

- Lilka obecnie czuje się w miarę dobrze. Czekamy na ocenę tomografu. Jeśli przerzutów nie ma, będzie planowana operacja, Jeśli nadal będą, niestety będzie trzeba dołożyć chemię. Prosimy o trzymanie kciuków - mówi pani Kamila.

 




 



 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama