W Domachowie sowa wypadła z gniazda. Mieszkańcy zainteresowali się losem zwierzęcia
O „opierzonym, młodym, dzikim ptaku”, który najprawdopodobniej wypadł z gniazda, poinformowali, dzwoniąc na telefon alarmowy Urzędu Miejskiego w Krobi, mieszkańcy Domachowa. Na miejsce udali się urzędnicy dyżurujący w ramach zarządzania kryzysowego, aby sprawdzić sytuację.
W sprawie sówki z Domachowa urzędnicy zasięgnęli opinii specjalistów
Okazało się, że kilka metrów od drzewa znajduje się młoda sówka.
- Skontaktowaliśmy się z Ośrodkiem Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Kościanie, do którego już wcześniej jako gmina dostarczaliśmy dzikie zwierzęta w potrzebie. Po konsultacji ze specjalistami zapadła decyzja, żeby sowę odstawić w miejsce, gdzie gniazdowała - tłumaczy Adam Sarbinowski z krobskiego magistratu.
Sówka wróciła do gniazda, a po chwili pojawiła się mama sowa
Ponieważ orzech, na którego koronie znajdowało się gniazdo, był wysoki, urzędnicy poprosili o pomoc strażaków z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Gostyniu oraz Ochotniczej Straży Pożarnej w Krobi. Przy użyciu wysięgnika sówkę udało się umieścić bezpiecznym miejscu.
- Akurat w tym samym momencie przyleciała jej matka - relacjonujący ratownicy.
Jak młody ptak zachowywał się podczas akcji?
- Była w dobrej kondycji. Według ornitologów to osobnik już na takim etapie rozwoju, że nie musi siedzieć w gnieździe tylko może gdzieś na gałęzi. To był wczesny wieczór, więc nie była jeszcze ożywiona, bo światło i warunki dzienne zrobiły swoje. Natomiast była momentami pobudzona, próbowała się odgryźć strażakom - dodaje Adam Sarbinowski.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.