Przyjechali zewsząd - z Warszawy, Gdańska, Białegostoku, Krakowa i Wrocławia. Była też para Polaków, którzy na stałe mieszkają w Norwegii, ale znalazła czas, aby zawitać do Starej Krobi.
W sumie zjawiło się tam około 70 osób. Po co? Aby wziąć udział w cyklu warsztatów i zajęć, związanych z tradycją biskupiańską. A wszystko to w ramach imprezy pn. Tabor Wielkopolski - Biskupizna 2013, którą przygotowało ogólnopolskie stowarzyszenie „Dom Tańca”.
I myli się ten, kto twierdzi, że szkolne sale, zwłaszcza na wsi, w czasie wakacji mają świecić pustkami. Przez kilka dni - od wtorku do niedzieli ubiegłego tygodnia - mury placówki w Starej Krobi dudniły od głosu ćwiczących na warsztatach dudziarstwo, grę na skrzypcach i harmonii oraz biskupiański śpiew. - Zainteresowanie było spore. Uczestniczki zajęć „duszę by mi wydarły”. Miały mnóstwo pytań. Chciały znać wszystkie zwyczaje, obrzędy. Co piosenkę zaśpiewałam, to były pytania ”skąd pani to umie?”. 200 przyśpiewek chyba im przedstawiłam przez cały czas. Jak nie w klasie, to na powietrzu - opowiada Anna Chuda, należąca do „Zespołu Biskupiańskiego z Domachowa i okolic”, która jako mistrz prowadziła wykłady ze śpiewu dla zaawansowanych. Więcej w nowym wydaniu "Życia". (AgFa)
