- To ogłoszenie było niezrozumiałe. Przechodzę obok niego, bo nie byłem jego autorem - mówi Mirosław Waluś, lider krobskiej frakcji Stowarzyszenia „Nasz Dom”. - To jest świństwo - dosadniej komentuje inny członek zarządu. Chodzi o treść reklamy Stowarzyszenia „Nasz Dom”, która ukazała się w 11 numerze „Życia”. Wynika z niej, że część członków zarządu organizacji stanowczo odcina i dystansuje się od działań kilku innych kolegów z zarządu, chociaż, co się wyraźnie podkreśla, stowarzyszenie jest jedno i działa w tym samym celu - w obronie ziemi przeciwko powstaniu kopalni. O rozłamie w Stowarzyszeniu mówiło się nieoficjalnie już od dawna. Niejeden mieszkaniec gminy Krobia czy Miejskiej Górki, zainteresowany sprawą protestów przeciwko odwiertom i budowie kopalni, zwrócił uwagę, że to Mirosław Waluś na spotkaniu na Świętej Górze wypowiadał się w imieniu Stowarzyszenia, a właściwie tej „krobskiej frakcji”. Ostatnio w ciągu tygodnia przygotowano dwie duże manifestacje - w Lesznie i Krobi. O co więc chodzi?
Przewodnicząca Sylwia Maćkowiak zauważa, że 4 osoby, będące członkami stowarzyszenia działają na własną rękę. Twierdzi, że pozostali dystansują się od poczynań krobskich kolegów, ponieważ zdarzają się sytuacje, kiedy nadużywane są nieprawdzie, kłamliwe informacje. Chodzi np. o plakat, dotyczący sobotniej manifestacji w Krobi. Informuje się tam, że organizuje ją stowarzyszenie przy współpracy z gminą. Przewodnicząca twierdzi, że w tym temacie nie było mowy o żadnym współdziałaniu z burmistrzem Krobi. Sylwia Maćkowiak uważa, że dochodzi do sytuacji, kiedy nie znając działań zarządu, koledzy z Krobi dublują je i hamują postęp spraw (np. w WSA i Ministerstwie Środowiska). Od co najmniej pół roku nie biorą też udziału w spotkaniach zarządu, więc pierwsi zerwali kontakty. Przewodnicząca przyznaje, że najbardziej dotyka ją fakt, iż jest podział na dwie frakcje: Miejska Górka i Krobia. - Mamy jeden cel - walka z poczynaniami Spółki PAK Górnictwo - dodaje przewodnicząca Maćkowiak.
Sama, jako mieszkanka Niepartu, ma chyba jeszcze jeden cel - walkę z włodarzem Krobi. Dlaczego nie pojawiła się na proteście w Krobi? - Uważam że zorganizował ją burmistrz, bo ma w tym ma swoje prywatne interesy - mówi Sylwia Maćkowiak. Członkowie Stowarzyszenia z gminy Krobia wyrzutów sumienia nie mają. Podkreślają zgodnie, że realizują plan, który ustalili z przewodniczącą Maćkowiak na styczniowym spotkaniu. - Prowadzimy politykę informacyjną przeciwko kopalni na terenie północnym: w gminie Krobia i w ościennych, a Miejska Górka na swoim terenie - mówi Mirosław Waluś. - Nie wiem, jakie jest uzasadnienie dla tych słów „dystansujemy się”, bo my działamy, jak ustaliliśmy wcześniej - dodaje. W pierwszej chwili, po przeczytaniu ogłoszenia pomyślał, iż koledzy z Miejskiej Górki poczuli się zagrożeni, że nie mają monopolu na politykę informacyjną. - To ogłoszenie w Życiu Gostynia na pewno niczemu dobremu nie służy - stwierdza Mirosław Waluś. Nie podpisani pod ogłoszeniem panowie przyznają, że wypominano im wiele razy, że współdziałają z samorządem, z burmistrzem Krobi w walce ze spółką PAK. A oni nie wyobrażają sobie, jak można nie jednoczyć sił z samorządem w takiej sprawie. Więcej w jutrzejszym numerze „Życia” (AgFa)