Skąd tak duże emocje związane z reorganzacją gostyńskiego szpitala? Czy decyzje dyrekcji SP ZOZ i zarządu powiatu gostyńskiego o wygaszeniu dwóch oddziałów, dla kobiet wzbudzają prawdziwe oburzenie wśród mieszkańcow, czy tylko lokalnych polityków i samorządowców? MIeszkańcy wiedzą, że dyrekcja SP ZOZ chce zmodernizować ZOL i przeprowadzić restrukturyzację szpitala chociazby z lokalnych mediów. Wartość całego projektu to blisko 27 mln złotych. SP ZOZ może otrzymać dofinansowanie z KPO w wysokości ponad 11 mln złotych. Jednak - o czym otwarcie mówi beneficjent funduszy unijnych i inwestor - realizacja projektu wiąże się z likwidacją oddziału ginekologiczno-położniczego i noworodkowego, kobiety - przyszłe mamy nie będą mogły rodzić w gostyńskim szpitalu.
Plan zmian, jakie dyrekcja zamierza wprowadzić w SP ZOZ w Gostyniu, w tym przebieg modernizacji ZOL-u, a także fakty czy argumenty, którymi kierują się inicjatorzy zmian, zamierzali wyjaśnić zainteresowanym mieszkańcom członkowie zarządu powiatu gostyńskiego oraz dyrekcja i pracownicy szpitala: Zbigniew Hupało - dyrektor naczelny, Karolina Wachowiak - zastępca dyrektora ds. administracyjnych, Marcin Grochowalski - zastępca dyrektora ds. medycznych oraz Justyna Grobelna - naczelna pielęgniarka.
Niewielu mieszkańców z gminy Borek w MGOK-u
W sali widowiskowej MGOK-u pojawiła się garstka mieszkańców boreckiej gminy - przyszli między innymi radni rady miejskiej oraz burmistrz Janusz Sikora. Do Borku dotarli również radni powiatu gostyńskiego z klubu Forum Powiatu Gostyńskiego, a także burmistrz Pogorzeli Daria Wyzuj. Byli też burmistrz Gostynia Jerzy Kulak, radna Marta Kulak-Stawińska, emerytowane położne i Ewelina Walczak, która w internecie przygotowała petycję do radnych powiatowych, wyrażając stanowczy sprzeciw wobec planowanego zamknięcia oddziałów ginekologiczno-położniczego oraz noworodkowego w szpitalu w Gostyniu.Zebrano ponad 2600 podpisów osób, które uważają, że funkcjonowanie oddziałów ginekologiczno-położniczego oraz noworodkowego „jest absolutnie niezbędne dla zapewnienia podstawowej i specjalistycznej opieki zdrowotnej kobiet w naszym regionie" TUTAJ MOŻNA SKŁADAĆ PODPISY.
Dostęp do usług ginekologicznych i położniczych w miejscu zamieszkania to nie tylko kwestia komfortu, ale przede wszystkim bezpieczeństwa zdrowotnego – szczególnie dla kobiet w ciąży, pacjentek wymagających nagłej interwencji lekarskiej oraz młodych dziewcząt potrzebujących szybkiej diagnostyki czytamy w petycji.
Starosta gostyński Robert Marcinkowski, nie ukrywał, że jest nieco zdziwiony frekwencją i wyraził to na samym początku spotkania.
- Według tej petycji, zapowiedzi internetowych spodziewałem się tutaj co najmniej kilkuset osób, a mam wrażenie, że jest na sali więcej polityków niż mieszkańców zainteresowanych problemem - powiedział.
W formie prezentacji przedstawiono „konkretne i przejrzyste dane” oraz informacje dotyczące funkcjonowania oddziału ginekologiczno-położniczego w gostyńskim szpitalu powiatowym, dane finansowe oraz demograficzne, które przemawiają - według dyrekcji SP ZOZ - za zainwestowaniem w rozwój opieki długoterminowej i geriatrycznej w gostyńskiej lecznicy, a także za przeznaczeniem funduszy unijnych, które jest szansa pozyskać, na modernizację i dostosowanie pomieszczeń na potrzeby ZOL-u oraz utworzenia nowego oddziału geriatrycznego.
Mamy to szczęście i nieszczęście, że jesteśmy ostatnim podmiotem, który zakwalifikował się na tę listę. Dosłownie (...) jeden punkt zdecydował o tym, że jest dofinansowanie, ale nie dofinansowanie w pełnej wysokości. Szansa na fundusze jednak są, (...) ministerstwo dało do zrozumienia, że jeśli pojawią się oszczędności w innych projektach, to tu jest szansa, aby ten projekt zwiększyć. Tempo jest szaleńcze. Trzeba go ukończyć do 30 czerwca 2026 - mówił starosta gostyński, wyjaśniając skąd taki pośpiech.
Projekt zakłada przekształcenie 42 łóżek z oddziału położniczo-ginekologicznego oraz noworodkowego, na rzecz utworzenia 61 łóżek szeroko rozumianej opieki długoterminowej.
- Sama istota transformacji szpitali polega na tym, że należy przekształcić łóżka z obecnie istniejących, z opieki ostrej, na łóżka o charakterze opieki długoterminowej. Dany podmiot może wybrać, czy jest to łóżko ginekologiczne, chirurgiczne, czy jest to łóżko internistyczne. I tutaj taka możliwość istniała. Pan dyrektor i zespół SP ZOZ zdecydowali się wskazać na oddział ginekologiczno-położniczy, jako ten, który ma najmniej pacjentów i generuje najwięcej strat - mówił Robert Marcinkowski.
Z danych statycznych wynika, że liczba porodów w gostyńskim szpitalu na przestrzeni 7 lat spadła więcej niż trzy razy. Przekazał obecnym na spotkaniu, że w roku 2024 oddział ginekologiczno-położniczy i noworodkowy wygenerował 5 262 220 zł strat.
Ten oddział jest bardzo ważny. Ja mam pełną świadomość, że tu nie chodzi o wartościowanie, kto jest ważniejszy - czy kobiety w ciąży, czy osoby starsze, bo wszyscy są ważni. Ale musimy spojrzeć na twarde realia ekonomiczne. Obłożenie na oddziale noworodkowym - mamy w tej chwili zakontraktowane 15 łóżeczek dla noworodków. Średnie obłożenie jest takie, że 13 łóżeczek stoi pustych, a na dwóch są noworodki. Oczywiście są takie sytuacje, gdzie tych noworodków jest więcej - przedstawiał Robert Marcinkowski, zaznaczając, że w gostyńskim szpitalu statystycznie nie rodzi się 1 dziecko dziennie.
W związku z planowaną restrukturyzacją szpitala dyrekcja planuje likwidację oddziału ginekologiczno-położniczego i utworzenie częściowo zmodernizowanego oddziału wieloprofilowego. Po drugie - zwiększenie czasu pracy poradni ginekologicznej.
Obecnie poradnia ginekologiczno-położnicza w Gostyniu pracuje 19 pół godziny w ciągu tygodnia. Chcemy dwukrotnie zwiększyć czas pracy tej poradni, tak aby mniej więcej była czynna około 40 godzin w tygodniu. Myślę, że to w znaczący sposób przyczyni się do poprawy dostępności do świadczeń w zakresie ginekologii i położnictwa. W ramach tej poradni oczywiście będzie można przeprowadzić diagnostykę, jak i leczenie niektórych schorzeń - wyjaśniał Marcin Grochowalski, zastępca dyrektora ds. medycznych.
Starosta gostyński odpowiedział na pytania, które najczęściej już się pojawiały w związku z planowanymi zmianami:
Czy można zachować porodówkę i rozbudować szpital? W tym przypadku, jak poinformowano, nie ma takich możliwości. Należy w 100% zrealizować założenia projektu.
Wybór jest jednoznaczny - albo rozbudoany zostanie ZOL i stworzone będą miejsca opieki długoterminowej dla osób starszych, albo zachowana zostanie porodówka.
Dlaczego nie było wcześniej dyskusji o tym problemie?
Można mówić, że trzeba było rozmawiać wcześniej, ale wyobraźmy sobie taką sytuację, że wniosek złożony 7 listopada rozpoczyna dyskusję społeczną o tym, że być może, jeśli nie dostaniemy pieniędzy, to się nic nie zmieni, ale jak dostaniemy pieniądze, to trzeba właśnie będzie tę porodówkę przekształcić. Ta cała dyskusja przetoczyłaby się dwa, trzy miesiące wcześniej, ale ona by niczego nie zmieniła. Mało tego, ona by zaszkodziła, tak jak dzisiaj ta dyskusja szkodzi również funkcjonowaniu oddziału czy szpitala. Ona by niczego nie zmieniła, spowodowała efekt wielkich napięć społecznych, które być może wcale nie byłyby potrzebne, bo dalej byśmy się zastanawiali, co zrobić z porodówką? Plany likwidacji stały się realne w momencie, kiedy otrzymaliśmy informację o tym, że można przekształcić dotychczasowy ZOL i można powołać do życia oddział geriatrii. Dzisiaj mówimy konkretnie, że to był warunek do otrzymania tych pieniędzy. I tak czekałaby nas dyskusja o przyszłości porodówki, bo tego byśmy nie uniknęli w sytuacji kryzysowej demokratycznej. Ale uważam, że nie wszczynanie dyskusji, w sytuacji niepewności co do rozstrzygnięcia wniosku, było właściwie - powiedział starosta gostyński.
Co w sytuacji, kiedy ten projekt nie zostanie zrealizowany? Pewnie porodówkę uda się uratować na kilka miesięcy.
Jeśli radni zdecydują się dopłacać miliony co roku, to porodówka mogłaby dalej funkcjonować. Ale pamiętajmy, że zaprzepaścimy wielką szansę modernizacji bazy szpitalnej dla osób starszych. Ta baza już dzisiaj jest niewystarczająca. Ludzie w ZOL-u czekają w kolejce i nie ma żadnego tak obleganego oddziału jak Zakład Opiekuńczo-Leczniczy. Chcemy te warunki poprawić, rozbudować bazę, chcemy odpowiedzieć na realne zapotrzebowania mieszkańców. (...)To jest, proszę państwa, olbrzymia odpowiedzialność ekonomiczna i to jest trudny wybór. Nie chcę, żeby był przeciwstawiany starszy człowiek osobie, która się dopiero rodzi, będzie matką - wyjaśniał starosta.
Obecne na spotkaniu w Borku radne Rady Miejskiej w Gostyniu wraz z burmistrzem były oburzone tymi słowami. Radna Elżbieta Muszyńska została zaproszona do stołu prezydialnego, nie skorzystała, jednak przedstawiła swoje zdanie. Mówiła głównie o zarobkach położnych, które przedstawiono w prezentacji.
- Nie ma przeciwstawności między tym rozpoczynającym się życiem, a tym kończącym. A to co pan przedstawił, to jest błędna narracja, która pokazuje, że dbałość o kobiety, o porodówkę jest hamulcem do modernizacji szpitala. I bardzo pana o to oskarżam. Poza tym (...) nie ma 42 łóżek na oddziale. Jest 14. Jeżeli wychodzą takie niebotyczne sumy odnośnie płacy położnych i pielęgniarek, to proszę się zapytać, ile one musiały robić nadgodzin, żeby rzeczywiście takie wynagrodzenia były. Zawsze, jeżeli chodzi o zadłużenie oddziału ginekologiczno-położniczego, były winne położne, bo tylko przez to, że położne ciągle coś chciały, nigdy nie było komina płac lekarzy. Niech pani przełożona wykaże, ile te położne ciągnęły nadgodzin. To są święta, nocki. Jestem oburzona - mówiła radna Elżbieta Muszyńska.
Sprawę wyjaśniła naczelna pielęgniarka
Rzeczywiście w kwietniu powstały takie wynagrodzenia tylko dlatego, że mamy dwie panie - jedna jest ciąży, druga - po porodzie i mamy długie zwolnienie lekarskie od kwietnia. Wcześniej były podobne kwoty zarobków, naprawdę tyle naprawdę tyle zarabiają. Pielęgniarka ze specjalizacją, tytułem magistra, a mamy takie położne i chwała im za to, mają najwyższy poziom. Od lipca to jest podstawa 10 500 zł. Do tego proszę dołożyć dyżury i nocki, święta - wyjaśniała Justyna Grobelna.
Okazało się, że łóżek na oddziale, o którym mówiła Elżbieta Muszyńska jest 27, jeden poziom stoi pusty, dlatego że szpital nie jest w stanie go zapełnić.
- Kiedyś ginekologia operowała dwa dni w tygodniu: we wtorek, jeden zabieg w czwartek. W tej chwili operacje są jednego dnia. Proponowaliśmy skumulowanie tych zabiegów. Naprawdę jest niewiele zabiegów w tej chwili - mówiła pielęgniarka naczelna.
Była położna Muszyńska zarzuciła ograniczanie dostępu do anestezjologów, skracanie liczby operacji, dni operacji.
Dziś na oddziale ginekologiczno-położniczym mamy 27 łóżek i 15 miejsc w noworodkowym. Obłożenie noworodków jest w granicach 15%. Oddziału ginekologiczno-położniczego - około 30%. Te łóżka są puste, gdyż nie ma chętnych na leczenie na tym oddziale - mówił dyrektor Zbigniew Hupało.
Wyjaśnił również, dlaczego ZOL-e są cenne i ważne dla społeczeństwa.
- Dlatego, że w przeciwieństwie do DPS-ów, a tym bardziej prywatnych placówkach tego typu, tak naprawdę koszty ponoszone przez podopiecznych są minimalne. To jest koszt po prostu odciągany z przychodu najczęściej jest to emerytura bądź renta, rodzina nie musi ponosić kosztów opieki. Stąd wiele rodzin oczekuje - mówił dyrektor Hupało.
Ewelina Walczak pytała, jak szpital dba o pracowników, czy jest motywacja, czy są wspierane? Czy są rozmowy?
Szpital w Gostyniu ma bardzo dobrą opinię - przebija Leszno. Dlaczego my nie walczymy o to, o nasze bezpieczeństwo, o to, żeby kobiety chciały tutaj rodzić? - pytała Ewelina Walczak.
Burmistrz Gostynia zastanawiał się, czy lokalizacja ZOL-u jest właściwa?
Są tam osoby starsze, które wymagają ciszy, spokoju, wyprowadzenia na spacer, na powietrze - mówił burmistrz Jerzy Kulak.
Zbigniew Hupało uznał, że „lokalizacja jest doskonała”, dużą korzyścią jest bliskość szpitala.
- Kiedy z którymś z tych pacjentów dzieje się coś poważnego, istnieje zagrożenie życia, karetką jest przewożony w ciągu kilku minut. To jest istotne - powiedział dyrektor.
Dopytywano dalej, o możliwość zmiany lokalizacji ZOL-u, chociażby poza miastem. Starosta wyjaśnił, że samorząd powiatowy myślał o tym, żeby zagospodarować przestrzeń, w parku w Grabonogu. Ale dyrekcja powiedziała zdecydowanie „nie”.
- Większość tych pacjentów są leżący, nigdzie na spacer nie pójdzie do parku. Planujemy tam teren zielony, nawet tężnię - mówił dyrektor SP ZPZ.
O funkcjonowaniu ZOL-u mówiła też kierownik Karolina Mikołajczyk. Przekazała, że aktualnie jest na liście 18 osób oczekujących, w większości z powiatu gostyńskiego.
- Na ZOL-u nie leżą tylko pacjenci starsi. Najmłodszy leżący miał 45 lat. To nie dotyczy tylko starości, to nie są też pacjenci, którzy zostali pozostawieni przez własne rodziny ze względu na to, że znaleźli zatrudnienie, ale są to osoby, które nie mają już bliskich, które nie mają zapewnionej opieki w rodzinie - przekonywała kierownik ZOL w Gostyniu.
Rozczarowanie co do dyskusji i kierunku, w którym zmierzała, wyraziła radna Elżbieta Muszyńska.
Myślałam, że to będzie też pewna dyskusja i może wybrzmi jakaś alternatywna inna, żeby rzeczywiście dojść do jakiegoś porozumienia i utrzymać ten ZOL, powiększyć, wyprowadzić PCPR, a z kolei utrzymać też blok porodowy i oddział ginekologiczny. Rozwija się strefa przemysłowa i budownictwo. Chcemy ściągać tych młodych, to musi być pewna opieka dla tych młodych mam i tych dzieci, które się nam narodzą - proponowała gostyńska radna, emerytowana położna.
Burmistrz Jerzy Kulak oraz radna Marta Kulak - Stawińska utrzymywali, że można proponować likwidację tzw. ostrych łóżek na różnych oddziałach, aby otrzymać wymaganą liczbę punktów z projektu, przeznaczonego do dofinansowania.
- Panie Robercie, niech pan nie manipuluje - wołał burmistrz Gostynia.
Starosta przypomniał wypowiedź Jerzego Kulaka z ostatniej sesji.
Jestem zbulwersowany pana zachowaniem, kiedy - jak mówił pan na sesji - biegał pan po szpitalu, był oprowadzany po szpitalu - nawiązał Robert Marcinkowski do dyskusji na sesji rady miejskiej. - w życiu do głowy by mi nie przyszło, żeby - gdyby moja żona rodziła - biegać po szpitalu, po innych salach - dodał.
O jeju! - mówił burmistrz. - Jakoś nie był pan zbulwersowany, kiedy po mojej wizycie w szpitalu mówiłem o problemach. Powiedział pan, że się tym zajmie, i nic pan nie zrobił. Nie wierzę, że dziś jest pan zbulwersowany.
Upadek oddziału zaczął się już wiele, wiele lat temu
Radna Marta Kulak-Stawińska zadała kilka pytań:Czy oddział ginekologiczno-położniczy i oddział noworodkowy to są jedyne oddziały, które mają stratę? Czy funkcjonowanie ZOL-u się bilansuje, czyli koszty są niższe niż przychody?
- Większości oddziałów przynosi straty, ale oddział położniczy jest tutaj rekordzistą - jest ponad 5 milionów złotych. Straty również przynosi oddział intensywnej terapii - mówimy tu o dużych kwotach, a także oddział medycyny paliatywnej, chociaż w ostatnim półroczu ta sytuacja troszeczkę się poprawia, bo NFZ zwiększył wycenę świadczeń - mówił Zbigniew Hupało. - Tych dwóch ostatnich nie zamkniemy, gdyż to jest trwałość projektu, unijnego. I mimo że przynosi straty, daje jednak większy przychód i jest po prostu bardziej potrzebny, widzimy to po prawie 100-procentowym obłożeniu. Jeżeli chodzi o oddział intensywnej terapii, musimy go utrzymywać, bo gdybyśmy zamknęli, utracimy całkowicie kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia - dodał.
Czy będzie dostępna karetka neonatologiczna na terenie naszego powiatu w momencie, kiedy zamknięta zostanie porodówka?
Chcemy i uruchomimy dodatkową karetkę transportową, ale oczywiście w pewnym wyposażeniu specjalistycznej, która w naprawdę nagłej sytuacji przewiezie pacjentkę do najbliższego szpitala. Zresztą już podjęliśmy starania, złożyliśmy wniosek o sfinansowanie zakupu nowej karetki - mówił dyrektor SP ZOZ w Gostyniu, jednak nie odpowiedział konkretnie, czy będzie to karetka N, służąca do transportu noworodków i niemowląt.
Jaki specjalista będzie dostępny na oddziale wieloprofilowym, którego uruchomienie planuje dyrekcja?
W odpowiedzi usłyszała tylko, że będą to chirurdzy.
Czyli nie będzie pomocy ginekologicznej w szpitalu w Gostyniu na żadnym oddziale? Będzie chirurg, ale ginekologa nie będzie? - dociekała Marta Kulak- Stawińska. - Pytam, czy jeżeli pojawi się przypadek nagły, jeśli trafi kobieta, która wymaga pomocy ginekologicznej, czy ją otrzyma, czy nie otrzyma? - dopytywała radna z Gostynia.
Radna dowiedziała się, że na izbie przyjęć w szpitalu po restrukturyzacji całodobowy dyżur będzie pełniła położna. Na oddziale, który miałby być uzupełnieniem oddziału chirurgicznego jako wieloprofilowy - jak mówił dyrektor - zapewniono możliwość wykonywania zabiegów.
Powiem wprost, w mojej ocenie upadek tego oddziału zaczął się już wiele wiele lat temu, kiedy po prostu z różnych powodów, nie dopuszczano do pracy młodego narybku lekarskiego. Chciałbym zapytać te panie, które nie rodziły w naszym powiatowym szpitalu, a są mieszkankami Gostynia? Z bardzo prostego powodu - wiedzie pani doskonale, że kobieta rodzi tam, gdzie jej lekarz wskaże. Pacjentki wybierają często większe szpitale nie dlatego, że jest ciążą zagrożona, dlatego, że czują się bezpieczniej i taki, proszę państwa, jest trend. Nawet lekarskich gabinetów prywatnych jest po prostu mało. Jeżeli już, to przyjmują lekarze z Leszna. Stara kadra lekarska odeszła na emeryturę, bądź odchodzi, nie zadbała o następców i tak to sytuacja wygląda. Powiem, naprawdę nieprzyjemnie mi o tym mówić, ale ten oddział był po prostu słaby już od wielu lat - powiedział Zbigniew Hupało. - Mamy spore szanse w rozwoju tam, gdzie mamy wykwalifikowaną kadrę, chociażby w zakresie chirurgii dziecięcej. Ten oddział naprawdę świetnie funkcjonuje i się rozwija. Jest to taki ewenement jak na szpital powiatowy. Mamy świetną chirurgię, o czym świadczą chociażby liczby. Mamy świetną internę, gdzie często pacjenci ze szpitala, z oddziałów specjalistycznych z Leszna trafiają do nas, bo u nas na internistycznym leczy się po prostu. I wykorzystajmy te mocne strony. Niestety, być może, jeżeli mówilibyśmy o wzmocnieniu ginekologii, to rozmowa miałaby sens 20 lat temu, ale nie dziś - uzupełnił.
Minioddział z kilkoma łóżkami w SP ZOZ w Gostyniu?
Burmistrz Pogorzeli Daria Wyzuj zwróciła uwagę na liczbę łóżek - 42 w sumie na oddziale ginekologiczno-położniczym oraz noworodkowym.
- Starosta powiedział, że nie ma innej opcji, jak tylko i wyłącznie zlikwidowanie tego oddziału, żeby ten projekt mógł zaistnieć. Dlaczego nie można ograniczyć tych łóżek, tylko całkowicie likwidować oddziały?
Starosta gostyński przyznał, że rozmawiał z dyrektorem w jaki sposób wygospodarować łóżka, i czy mógłby funkcjonować podział ginekologiczno-położniczy położniczy, z liczbą 10 czy z 11 łóżek? Usłyszał wówczas odpowiedź, że tak mały odział się po prostu nie obroni.
- Transformacja szpitali to nie jest nasz wynalazek, to jest wynalazek konkursu w ramach KPO - mówił gostyński starosta.
Dyrektor naczelny SP ZOZ zwrócił uwagę, że Narodowy Fundusz Zdrowia płaci do SP ZOZ za ilość wykonanych świadczeń.
Chodzi o pewne wskaźniki, którymi musimy się kierować, pewne obowiązki, chociażby obsady pielęgniarskiej. I teoretycznie mogłoby się okazać, że jest to rozwiązanie proste, że możemy liczyć na 10 łóżek, ale proszę państwa, na tym łóżku 1 pielęgniarka będzie za mało, dwie za dużo. Półtorej mam podsadzić? - mówił Zbigniew Hupało.
Burmistrz Pogorzeli Daria Wyzuj odpytywała, ile obecnie jest pielęgniarek na oddziale? Okazało się, że zatrudnionych jest 12 położnych, przy 10-łóżkowym oddziale powinno być osiem, czyli cztery kobiety zostałyby wówczas zwolnione.
Tak jest przeliczone. Panie burmistrzu, zachowajmy zdrowy rozsądek. Mamy dzisiaj na oddziale 27 łóżek. Ograniczamy je do 10. I co ja zrobię na tym oddziale? Już widzę scenariusz, który się zgadza. Co mam tam zrobić? Jakiś inny minioddział? To jest bzdura. Zmniejszę do 10 łóżek i zamknę kolejne sale, które będą po prostu puste i ciemne, tak? Co zrobię z 17 łóżkami? Przyznaję się do straszliwej zbrodni, że te nieczynne miejsca w sali na oddziale położniczo-ginekologicznym wykorzystywali między innymi pacjenci chirurgii dziecięcej. Byli państwo na chirurgii dziecięcej? Jak są tam fatalnie warunki? To jest po prostu utrzymywanie fikcji. Nie doprowadzę do tego nigdy, żeby ograniczyć oddział do 10 łóżek. Są przepisy sanepidowskie, przepisy PPO, ja muszę wydzielić te łóżka. I co ja sobie zresztą z tymi 17 łóżkami? To jest absurdalne. Posłuchajmy siebie wzajemnie - domagał się dyrektor Hupało od burmistrza Kulaka i radnej Marty Kulak.
Samorządowcy z Gostynia podejrzewają, że Rada Powiatu Gostyńskiego oraz zarząd ukrywają datę sesji nadzwyczajnej, na której to radni mają podjąć decyzję, czy i jak zostaną zabezpieczone fundusze na zrealizowanie inwestycji. Z drugiej strony sobie przypisywali zasługi związane z organizacją spotkań dla mieszkańców gmin w sprawie restrukturyzacji szpitala. Widać i słychać było, że u samorządowców z gminy Gostyń nie opadły jeszcze emocje, powstałe na sesji rady miejskiej z ubiegłego tygodnia RELACJA TUTAJ. Być może to sprawiło, że spotkanie momentami przebiegało w atmosferze niesprzyjającej merytorycznym wyjaśnieniom czy rzeczowej dyskusji.
Widzę ten bardzo zacierczewiony polityczny tandem. Jestem zdziwiony tak mało liczną obecnością mieszkańców - powiedział starosta gostyński - Bo z tego zrobił się tak naprawdę, jak państwo widzą, wiec polityczny, a nie spotkanie z mieszkańcami dodał - stwierdził gostyński starosta.
Zarzucano również organizatorom spotkania sposób rakcji na ponad 2600 osób podpisanych pod petycją.
Czemu państwo wyśmiewacie 2600 osób, które się pod tym podpisało, bo ja tego nie mogę pojąć? - zastnawiał się burmistrz. - To jest gromna wartość, że ludzie postanowili zawalczyć o coś, co jest dla nich ważne i nie rozumiem, czemu państwo w ogóle tego nie bierzecie pod uwagę.
Jerzy Kulak wyjaśnił, że młode mamy oraz inne kobiety i mieszkańcy nie przyjdą dlatego, że po prostu w ogóle ukrywacie termin, który prawdopodobnie będzie jeszcze w tym tygodniu.
Czy to jest poważne traktowanie 2600 osób, które się wypowiedziało w ważnej sprawie? - zastanawiał się burmistrz.
Starosta Marcinkowski na to:
Proszę państwa, bardzo się cieszę z aktywności burmistrza. Cieszę się, że ta dyskusja przebiega, ale jestem przekonany, że ona nie ma charakteru merytorycznego, tylko ma charakter polityczny, zwłaszcza ze strony pana burmistrza. Wolałbym dyskutować z mieszkańcami, niż z politykiem - przyznał starosta gostyński.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.