reklama

Śmieciowy galimatias trwa

Opublikowano:
Autor:

Śmieciowy galimatias trwa - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Na łamach naszego tygodnika wracamy do tematu odbierania odpadów komunalnych. Niektórzy mieszkańcy zastanawiają się, dlaczego firma zbierająca śmieci lekceważy te, które znajdują się w workach, obok kubła? Albo dlaczego, organizując zbiórkę odpadów wielkogabarytowych, nie zabiera wszystkich „dużych”, tylko wybrane? Od czego to zależy?

Artykuł opublikowany w nr 20/2014 „Życia Gostynia”.

Co z odpadami w workach?

Sołtys Sułkowic i jednocześnie gminny radny Henryk Busz, na ostatniej sesji Rady Miejskiej w Krobi zwrócił uwagę na fakt, że firma odbierająca odpady komunalne nie zabiera śmieci wystawianych w workach, obok kubła. - Pracownicy zakładu z Bogusławek tłumaczyli, że prezes związku komunalnego w Lesznie i regulamin na to nie pozwalają - mówił radny. Po sesji wyjaśnił, że ma zadeklarowaną segregację odpadów. Odpady zmieszane gromadzi w 120-litrowym pojemniku. Tym razem, w worku, obok kubła wystawił potłuczone szkło okienne. - Pojemnik był zapełniony może w 3/4, dodatkowe śmieci wystawiłem pierwszy raz. Stwierdziłem, że potłuczonych szyb nie będę wkładał do kosza. Gdybym wiedział, że mi nie odbiorą, to potrzaskałbym szyby jeszcze bardziej i wrzuciłbym do środka - przyznaje Henryk Busz, informując, że sąsiad znalazł się w podobnej sytuacji. - Też miał wystawiony obok kosza worek. Z pojemnika odpady zostały wysypane do samochodu zbierającego, a dodatkowe śmieci zostały. Słyszałem, że w innych miejscowościach pracownicy firmy robią tak samo - powiedział sołtys Sułkowic.

Z prośbą o wyjaśnienie sprawy zwróciliśmy się do Roberta Lewusza, kierownika referatu gospodarki odpadami i ochrony środowiska w Komunalnym Związku Gmin Regionu Leszczyńskiego (KZGRL). Podkreśla on, że zgodnie z regulaminami i zapisami prawnymi, nie ma możliwości odbierania odpadów zmieszanych z worków, tylko z pojemników, z kontenerów. - Śmieci mieszkańcy mają obowiązek gromadzić w kubłach i tylko stamtąd są odbierane. Gdyby worek z potłuczonym szkłem, czy z jakimikolwiek innymi odpadami był w pojemniku, zostałby zabrany przez firmę - wyjaśnia Robert Lewusz. Twierdzi, że o tym, iż śmieci powinny znajdować się w kubłach decyduje kilka czynników. Chodzi między innymi o względy estetyczne. - Proszę sobie wyobrazić, że dajemy mieszkańcom pewną dowolność i w Gostyniu ludzie zaczynają odpady wystawiać też w workach. Część z nich byłaby z pewnością wystawiona już dzień wcześniej, bo rankiem przyjeżdża firma sprzątająca. Jak wyglądałaby przed przyjazdem firmy ulica, gdyby ktoś szedł i rozerwał worek, bo miałby taki kaprys? Albo gdyby kot lub inne dzikie zwierzę poszarpały worek, bo wyczuły coś „smacznego”? Do tego dodać wiatr, który porozwiewałby odpady - byłby niesamowity bałagan na całej ulicy - wyjaśnia kierownik referatu gospodarki odpadami i ochrony środowiska KZGRL.

Poza tym zarząd leszczyńskiego związku kieruje się bezpieczeństwem pracowników firmy, która odbiera odpady. Robert Lewusz zwraca uwagę, że śmieciarki są tak skonstruowane, iż pojemnik na odpady, podczas odbioru, stawia się na specjalnym stojaku, po czym jest on automatycznie zarzucany na samochód. W workach mogą być różne rzeczy (chociażby szkło). - Z przepisów BHP wynika, że pracownicy zbierający śmieci nie powinni brać ciężarów powyżej określonej liczby kilogramów, nie powinni brać też worków ze szkłem. Podczas podnoszenia worka, mogłoby się rozsypać i pokaleczyć pracownika. Takich przykładów, gdzie odpady zagrażają bezpieczeństwu zbierających, można podawać sporo - mówi Robert Lewusz. Przyznaje, że zdarzają się pojedyncze, wyjątkowe sytuacje na terenie związku (około 5 przypadków), gdzie właściciele posesji czy firm nie mają możliwości wystawiana pojemnika, aby gromadzić w nim odpady. Regulamin pozwala wtedy produkującemu odpady gromadzić je w workach. - W Lesznie jest tak usytuowany jeden ze sklepów - z jednej strony wychodzi się na rynek, z drugiej na główną ulicę. Właściciele mają prawo do korzystania z terenu, na którym jest położony obiekt, nie mają żadnego zaplecza. Worek są w stanie gdzieś przechować, ale na 120-litrowy pojemnik nie ma już miejsca. Pisemnie poinformowali nas o tym, wydaliśmy zgodę na zbieranie odpadów w worku. I wiedzą o tym pracownicy firmy odbierającej. To są tylko sporadyczne wypadki - tłumaczy Robert Lewusz.


Dlaczego pozostawiają niektóre „gabaryty”?

Sołtys Henryk Busz zwrócił też uwagę na przebieg zbiórki odpadów wielkogabarytowych, która pod koniec kwietnia została przeprowadzona w powiecie gostyńskim. - Wtedy też firma wszystkiego nie zabierała z odpadów, które wystawialiśmy. Było sporo „gabarytów”, które zostawały przed posesją. U mnie, na przykład, z tapczanem nie było problemu, a starej kabiny prysznicowej nie zabrali - mówił radny.

Robert Lewusz z KZGRL przyznaje, że po ostatniej zbiórce odpadów wielkogabarytowych do związku napłynęło sporo interwencji od mieszkańców powiatu gostyńskiego. Przypomina, że podczas tego typu akcji zbierane są odpady wielkogabarytowe, sprzęt elektryczny i elektroniczny. - Z tymi ostatnimi mamy jasną sytuację, wiadomo, o co chodzi - przyznaje pracownik KZGRL. I ponownie wyjaśnia, co zalicza się do „wielkogabarytów”? - Nazywamy tak głównie meble, do tego można dorzucić jakieś dywany, wykładziny, stary rower. Ale jest grupa odpadów remontowych, budowlanych, rozbiórkowych: zużyte umywalki, gruz, okna, drzwi i stare kabiny prysznicowe lub wanny zużyte. Te remontowo-budowlane odpady powinny, zgodnie z regulaminem, być dostarczone do Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów - podkreśla Robert Lewusz. Mieszkańcy gmin powiatu gostyńskiego, należących do KZGRL, pozostałości remontowo-budowlane powinni wywozić do PSZOK-u w Goli. - Pracownikom firmy, prowadzącej zbiórkę odpadów, poleciliśmy, aby niektóre śmieci odbierali. Chodziło o okna stare - ale bez szyb, która jest zagrożeniem dla pracowników. Dodatkowo w pojedynczych przypadkach odbierali umywalki. Wychodzimy naprzeciw mieszkańcom, jednak o kabinie prysznicowej nie rozmawialiśmy. Ale z tego wynika, że trudno będzie zamknąć tę listę. Prawidłowo przez właściciela posesji kabina powinna zostać odwieziona do PSZOK-u - podkreśla Robert Lewusz. Podczas akcji, którą przeprowadzono 29 kwietnia, firma z Bogusławek nie odbierała śmieci zmieszanych, ani opon, pochodzących z maszyn rolniczych i samochodów ciężarowych. - Tego typu odpady nie należą do wielkogabarytowych, nie zaliczają się nawet do komunalnych. Jeśli ktoś wystawi 30 opon i jest to właściciel firmy handlującej autami, to nie zabierzemy. To jest traktowane, jak odpad przemysłowy. Natomiast, jeśli kilka opon zużytych wystawi właściciel prywatnej posesji i widać, że pochodzą z auta osobowego, to pracownicy firmy mogą je zabrać - mówi Robert Lewusz. - Interweniował w tej sprawie właściciel firmy transportowej - ale nie rozumiał, czym różnią się odpady komunalne od przemysłowych. Śmieci komunalne są produkowane przez osoby, które zamieszkują posesje lub - w przypadku zakładów przemysłowych, firm - przez osoby, które tam przebywają, pracują - dodaje.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE