reklama
reklama

Są poważne ostrzeżenia o burzach i ulewach. Czy możemy spodziewać się podtopień w powiecie gostyńskim?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał dwa ostrzeżenia 2 stopnia dla powiatu gostyńskiego. Od wczoraj (13 lipca) do dziś (14 lipca) obowiązuje ostrzeżenie o upałach. Z kolei od środy 14 lipca do jutra do godz. 6.00 mogą występować burze z intensywnymi opadami deszczu. Czy mieszkańcy powiatu gostyńskiego narażeni są na kolejne podtopienia? Wciąż pamiętamy powódź w Bączylesie w gminie Poniec.
reklama

- Prognozowane są burze, którym miejscami będą towarzyszyć ulewne opady deszczu od 30 mm do 50 mm, lokalnie do 60 mm oraz porywy wiatru do 115 km/h. Miejscami grad. Istnieje prawdopodobieństwo 30% lokalnych opadów do 90 mm i porywów wiatru do 120 km/h - ostrzega Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej w komunikacie zaktualizowanym o godz. 15.25.

Mogą lokalnie wystąpić grad oraz opady deszczu do 90 mm. Mówi się też o porywach wiatru do 120 km/h - CZYTAJ NA BIEŻĄCO TUTAJ

 

Bączylas podtopiony. Cała wioska walczyła z żywiołem

- Od drugiej w nocy walczymy z żywiołem. Proszę zobaczyć, ile tutaj jest węży, pompy strażackie cały czas działają - informowali mieszkańcy Bączylasu (gm. Poniec), kiedy odwiedziliśmy miejscowość w piątek, 9 lipca po ustaniu intensywnych opadów.

Po burzach, jakie przeszły nad powiatem gostyńskim w ubiegłym tygodniu, tam sytuacja była najgorsza. Pod wodą znalazła się główna droga, a także część działek: gospodarstw i ogrodów. Akcją ratowniczą kierował sam komendant powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w Gostyniu. 

Strażacy z jednostki OSP w Poniecu, podobnie jak mieszkańcy wioski nie spodziewali się takiej powodzi. Kiedy w nocy z 8 na 9 lipca pracowali przy wypompowywaniu zalanej drogi na ul. Kusza w Poniecu, już dostali wezwanie do Bączylasu.

- Myśleliśmy, że przebijemy się do stawu, może węże wyprowadzimy na pole i będzie po wszystkim, jak trzy tygodnie temu. Ale nie tym razem. Działamy tutaj już kilkanaście godzin - opowiadał jeden z druhów z OSP Poniec. - To, co było na ulicy Kusza to drobnostka - dodał.

 

Bączylas podtopiony. Cała wioska walczyła z żywiołem

IMGW wydawał w ubiegłym tygodniu podobne ostrzeżenia, jak dziś. Rozpadało się intensywnie w nocy z 8 na 9 lipca. Przyszła burza. Najbardziej ucierpieli mieszkańcy Bączylasu w gm. Poniec.  Groźnie zrobiło się we wsi około godz. 2.00. Alarm został włączony, po czym mieszkańcy wyszli z domów i solidarnie zaczęli walczyć z żywiołem, by woda nie zniszczyła ich mienia. Jak najszybciej do pomocy przystąpili strażacy. Bączylas jest położony stosunkowo nisko, w niecce - można to zauważyć jadąc od strony Teodozewa, w kierunku Rokosowa. Przez to woda deszczowa, która zaczęła nachodzić z pół nie odpływała jezdnią w żadnym kierunku wylotowym, ale pchała się do centrum miejscowości, co można było zauważyć pośrodku miejscowości. Na głównej drodze woda sięgała po kolana, na wysokość około 50 cm, a wokół zabudowań na działkach i podwórzach było jej jeszcze więcej.

- Na odcinku 200-300 metrów cała droga była zatopiona, część chodników była pozalewana, woda wdzierała się na podwórza i ogrody - informował brygadier Michał Pohl, zastępca komendanta KP PSP w Gostyniu.

 

Bączylas podtopiony. Cała wioska walczyła z żywiołem. Wiekszość posesji zalanych

W piątek rano nadeszły kolejne intensywne opady. Woda zaczęła spływać z pól do miejscowości, bo zamokłe przez nocne ulewy okoliczne rowy nie odbierały deszczówki. Ta się kumulowała w centrum Bączylasu - nachodziła od Łęki Wielkiej, Łęki Małej,a także drogą z Teodozewa z jednej strony, a z drugiej cofała się z pól. Kanalizacja deszczowa nie nadążała z odbieraniem.

- Centralna część wioski została zalana. Budynki mieszkalne położone po lewej stronie wjeżdżając od strony Rokosowa, 8 mieszkań było zagrożonych w ten sposób, że mogła się wlewać woda do środka przez drzwi wejściowe - opowiadał bryg. Michał Pohl.

Szybko zostały zorganizowane worki, które dostarczył ZWiK w Poniecu, a gmina dowiozła piasek. Mieszkańcy zaczęli je uzupełniać i ustawiać jako tamę przy posesjach.

- Ale ponieważ materiał budowlany, z których stawiane były tak zwane czworaki, jest starszy, ściany przesiąkły, od gruntu wybiło i woda nachodziła do niektórych mieszkań - informowali strażacy.

Jak mówi sołtys Andrzej Jędryczka, 90% posesji było zalanych.

- Najgorsza jest lewa strona wioski - była praktycznie cała zalana. Po prawej stronie działki położone są trochę wyżej. Do dwóch mieszkań deszczówka się wdarła - mówi.

Zauważa, że szybka reakcja mieszkańców, zorganizowana pomoc ze strony straży pożarnej i gminy, a także pomoc sąsiadów z okolicznych wiosek miały bardzo duży wpływ na sprawny przebieg działań. Dzięki temu ocalało mienie większości mieszkańców.

- Dziękujemy mieszkańcom za wykazanie się odpowiedzialnością, za taką solidarność. A także za poczęstunek  zagwarantowany przez gminę - dodaje gospodarz wioski.

W Bączylesie był też burmistrz Ponieca Jacek Widyński. I zadeklarował - jak zdradził sołtys - że zostanie wyczyszczona i udrożniona kanalizacja deszczowa.

- Gmina ma zająć się ustaleniem przyczyn, dlaczego woda deszczowa nie zeszła. Obiecał, że będzie monitorowana kanalizacja. Trzymamy burmistrza za słowo - powiedział.

 

Bączylas podtopiony. Cała wioska walczyła z żywiołem. Pomagali strażacy

W sumie przy wypompowywaniu wody z zatopionej wioski brało udział 7 zastępów straży pożarnej: jednostek OSP (głównie z Ponieca, Pudliszek) i JRG Gostyń. Do pomocy wezwano też strażaków z Komendy Powiatowej PSP w Śremie, wyposażonych w pompę wysokiej wydajności 4 tysięcy litrów na minutę. Potrzebna okazała się koparka - na jednym z ogródków, odpowiednio położonym, wykopano dziurę, aby tam włożyć smok ssawny, umieszczony na zakończeniu węża.

- Do tej dziury będzie wlatywała woda, a my z niej będziemy ją wypompowywać - informował brygadier Tomasz Banaszak, komendant KP PSP w Gostyniu.

Sprowadzono też cysterny, które wywoziły „deszczówkę” na pola. Po 10-12 godzinach działań spora część wody z jezdni oraz z okolicznych studzienek została wypompowana, woda zaczęła opadać.

Eugeniusz Nowak, zastępca burmistrza Ponieca po kilku dniach przyznaje, że gmina wyciągnęła pewne wnioski po tym, co zaszło w Bączylesie. Jakie?

- Analizujemy sytuację i to co się zdarzyło w Bączylesie. Trzeba wszystko dokładnie zbadać, aby dowiedzieć się, gdzie powinnismy wykonać priorytetowe działania. Są spółki wodne, gmina dofinansowuje ich działanie. Myślę, że właśnie we współpracy ze spółkami wodnymi będziemy chcieli podjąć działania długofalowe, żeby w przyszłości zapobiec takim zdarzeniom, podtopieniom. Obecnie na bieżąco zabezpieczamy się, przygotowując pompy czy worki z piaskiem, przed ponownym załamaniem pogody. Prognozy nie są optymistyczne - mówi wiceburmistrz Ponieca.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama