reklama
reklama

Rak piersi to nie wyrok śmierci. Karolina z Gostynia za kilka dni straci pierś. Zgodziła się opowiedzieć o chorobie

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Dlaczego mnie to spotkało? Za jakie grzechy? Dlaczego ja? - to pierwsze pytania, jakie zadawała sobie Karolina, kiedy dowiedziała się, że jedną z jej piersi zaatakował nowotwór. Jest tuż przed mastektomią, ale zgodziła się na rozmowę, by zachęcić do samobadania piersi, szczególnie młode kobiety. Podstawą powinna być obowiązkowa mammografia - co roku.
reklama

Młoda gostynianka chora na raka. Nadzieja jest duża...

Karolina ma 39 lat. Za tydzień czeka ją mastektomia. Jest pogodną, energiczną dziewczyną. W jej oczach nie widać smutku, ale nadzieję, na twarzy gości uśmiech. O tym, że ma raka mogą świadczyć bardzo krótkie włosy, meszek. To jest to, co po chemioterapii  pozostało z gęstych, zdrowych włosów. Do twarzy jej z taką fryzurą. Podczas rozmowy nie narzeka. Nastawienie do świata - jak najbardziej pozytywne. Pogodziła się z faktem, że za kilka dni straci pierś. To, co przeszła dotychczas, dodało jej siły i chęci do życia, ale... poczucie własnej wartości spadło. Nie było jej łatwo, kiedy kilka miesięcy temu usłyszała diagnozę - nowotwór złośliwy piersi. Jeszcze gorsze były wskazania specjalistów dotyczące mastektomii.   

Mimo tego, co przeszła od czasu, kiedy pół roku temu usłyszała od lekarza, co pokazały wyniki niezbędnych badań, wciąż jest wierna przekonaniu, że diagnoza: nowotwór to jeszcze nie wyrok śmierci! Rewolucjonistka? Nie należy do osób, które coś cierpliwie odbudowują. Jej zdrowie zostało zburzone. Ale Karolina na gruzach zamierza budować nowe życie...

Na rozmowę „wpadła” tuż po konsultacji z chirurgiem onkologiem, na kilka dni przed operacją w poznańskim szpitalu. W lekarskim gabinecie nie usłyszała dobrych wieści. Już wie, że operacja nie będzie przebiegała po jej myśli, ale o tym za chwilę...

Wykryła guza podczas samobadania piersi

Guza na prawej piersi Karolina wyczuła własnymi palcami, przez samobadanie, stojąc przed lustrem. To było wiosną 2022 r. Trzeba przyznać, że była uważna, bo wcześniej miała poważne problemy ginekologiczne, z dziesięciocentymetrowym guzem i torbielami na jajnikach w roli głównej. Nie były to jednak zmiany nowotworowe. Przeszła operację - jedną w 2020r., kolejną rok później. Jajniki usunięto. 

- Lekarze ostrzegali mnie wówczas, że mam być ostrożna, gdyż może się pojawić coś nowego, jakiś guz. Wskazywali na piersi, dlatego badałam się regularnie - mówi Karolina.

Na przełomie lipca i sierpnia 2021r. w prawej piersi wyczuła niepojące zgrubienie, ktorego nie zlekceważyła. Pierwszą osobą, do której zwróciła się o poradę był lekarz POZ. 

- Wtedy podobno nie było przeciwskazań, nie otrzymałam skierowania na USG na koszt NFZ. Na prześwietlenie poszłam do prywatnej poradni. Tam początkowo usłyszałam, że lekarz będzie mnie miał pod obserwacją „nic takiego nie ma, proszę do kontroli się zgłosić za 6 miesięcy” - wspomina 39-letnia mieszkanka Gostynia.

CIĄG DALSZY pod obrazkiem

Świetna specjalistka w Poznaniu

Karolina była czujna, a ponieważ jeździła do poznańskiego szpitala, na ul. Polną, na konsultacje związane z wcześniejszymi problemami zdrowotnymi, miała okazję rozmawiać ze specjalistami  ginekologii onkologicznej.

- Spotkałam świetną lekarkę, po rozpoznaniu otrzymałam skierowanie na USG, ale postawiono warunek, że zrobię je w Poznaniu. Samo prześwietlanie w poradni ultrasonografem trwało kilkadziesiąt minut. To bardzo długo. Zbiegli się lekarze - jeden, drugi, pewnie wyżej postawieni niż opisujący zdjęcia USG - opowiada Karolina.

 Zamieszanie podczas wykonywania badań USG bardzo zaniepokoiło pcjentkę z Gostynia. 

- I wtedy powiedziano mi, że specjalistom stan mojej piersi się nie podoba. Lekarka oznajmiła, że wyniki musi skonsultować z onkologiem - relacjonuje Karolina. - Nie jestem obciążona genetycznie - w pierwszej linii na pewno żadna kobieta z rodziny nie chorowała na raka, nie zmarła z powodu nowotworu. Chociaż... nie wiem dokładnie, jak to było z moimi babciami - zastanawia się podczas rozmowy.

Kolejnym krokiem była mammografia, później przyszedł czas na konsultację onkologiczną, badanie rezonansem. 

- Guz był widoczny, ale lekarze jeszcze nie mieli pewności, czy to nowotwór i jakiego rodzaju - mówi młoda gostynianka.

Diagnoza: nowotówr złośliwy -  rozsiany

Dopiero rozszerzona biopsja wykazała komórki nowotworu złośliwego w prawej piersi - jeden guz podstawowy, bazowy, a kolejne dwa ukryte. Nowotwór rozległy. Karolina po usłyszeniu diagnozy, zadawała sobie pytania: dlaczego mnie to spotkało? za jakie grzechy? co teraz będzie? Ale, jak to zodiakalny Skorpion, jest odporna na porażki. Jeśli coś jej nie wyjdzie, nie traktuje tego jako totalnej klęski. Postanowiła nie poddawać się i brnąć do przodu. Do sytuacji w jakiej się znalazła, podeszła zadaniowo.

- To działo się w kwietniu i maju. Rozwój wydarzeń był błyskawiczny, ale miałam już opłacone zagraniczne wakacje - podróż do Chorwacji. To mnie uratowało do czarnych, tragicznych myśli. Oczywiście było załamanie, łzy. Pocieszali mnie najbliżsi - będzie dobrze! Żyłam jednak tymi wakacjami, bardzo chciałam pojechać do Chorwacji, położyć się na plaży, w słońcu. Postanowiłam, że zrobię wszystko, by spełnić te plany - powiada Karolina.

Podczas pierwszej wizyty u onkologa dopytywała, czy za kilka miesięcy, w sierpniu może wyjechać na wakacje. Dostała pozwolenie, a wręcz zalecenie. Prowadzący specjalista postawił pewne warunki - unikać słońca, nosić długie suknie czy spódnice, najlepiej ciuchy bawełniane, do tego kapelusz lub inne nakrycie głowy. Podróż autokarem nie była przeszkodą, chemioterapia, którą rozpoczęła 26 maja, w Dniu Matki - również.

- Ze względu na wcześniejsze problemy z jajnikami i powikłania po operacji ginekologicznej, musiałam przejść badania urologiczne. Konsylium stwierdziło, że dla mnie dobrym rozwiązaniem jest operacja z jednoczesną mastektomią prawej piersi, a w leczeniu onkologicznym - „czerwona” chemia, najsilniejsza. Przeraziłam się kiedy o usłyszałam o chemii - byłam świadoma, że ze względu na niepracującą nerkę, nie mogę takiej dostać. Skończyło się na tym, że leczono mnie „białą”, dlatego to wszystko tak się rozciągnęło w czasie - wspomina nasza rozmówczyni.

Z wakacji jednak nie zrezygnowała. W początkowym okresie chemioterapii dobrze się czuła i postanowiła, że nie będzie „siedziała w domu, by to wszystko przeżywać i się nakręcać”. Pomagały jej wizyty u psychologa - powiedział, że w przypadku Karoliny, z diagnozą „rak piersi” wyjazd jest jak najbardziej wskazany.

 - Głównie ze względu na kontakt z ludźmi. Poza tym słońce, zmiana otoczenia - oderwanie od codzienności, od problemów - relacjonuje Karolina. - Miałam szczęście, bo na chemioterapię jeździłam co 3 tygodnie. Najgorszy był dla mnie 3-4 dzień po - byłam senna, ale innych „skutków ubocznych” nie miałam. Apetyt mi dopisywał - mimo braku smaku i zapachu. Wiele się pod względem opieki w okresie chemioterapii, w kwestii leczenia farmakologicznego pozytywnie zmieniło - dodaje kobieta.  

Na podróż za granicę dostała zapas leków, w tym przeciwwymiotne. Zabrała 3 kosmetyczki:  jedna była wypełniona lekarstwami, druga kremami z filtrem, a trzecia kosmetykami, bez których kobieta obejść się nie może. 

Mastektomia - to gorsza wiadomość niż ta o nowotworze złośliwym

Piersi - atrybut kobiecości, brama do kobiecego serca... Nic dziwnego, że dla Karoliny gorszą wiadomością była ta o koniecznosci wykonania mastektomii niż sama diagnoza.

- Zawsze byłam dumna, że mam ładny biust, cieszyłam się, bo pod tym względem niczego nie mogłam sobie zarzucić. Byłam zadowolona. Fakt, że mogłabym stracić jedną pierś. Dla mnie nie do pomyślenia. Nadzieję widziałam w chemioterapii, która miała wpłynąć na zmniejszenie guza - mówi Karolina.

Niedawno była na konsultacji u chirurga onkologa, by dowiedzieć się, na czym będzie polegała operacja, zaplanowana na 2 listopada. Guz jest mniejszy, ale Karolina wie już, że operacja nie będzie przebiegała po jej myśli.

- Kiedy dowiedziałam się, że u mnie w grę wchodzi mastektomia, powiedziałam sobie, że to będzie połączone z rekonstrukcją - nowa pierś natychmiast. Ale mam guza rozsianego, komórki złośliwe znajdują się w trzech miejscach. Niemożliwe jest tzw. wyłuskanie czy częściowe usunięcie piersi - opowiada Karolina.

Rekonstrukcja piersi została oddalona w czasie. Na taką decyzję lekarzy miało wpływ kilka czynników (oprócz guza rozsianego to radioterapia, do której zakwalifikowano Karolinę, uszkodzona nerka oraz waga chorej kobiety). Warunek wykonania rekonstrukcji - całkowite wyleczenie. 

- A to oznacza, że za dwa trzy lata. To była dla mnie jeszcze gorsza wiadomość - marzyłam, by wyjść ze szpitala po mastektomii z obiema piersiami - przyznaje nasza rozmówczyni.

Włosy - miała krótkie i gęste, wypadły po tygodniu od „pierwszej chemii”. Wyciągała je garściami. Koleżanka - fryzjerka obcięła je "na króciutko". Karolina miała przygotowaną perukę, ale czekała do ostatniej chwili, by ją załoyć i nosić. Od psychologa usłyszała: „nie czytaj na fb o raku piersi, o objawach, sposobach leczenia i skutkach ubocznych, nie posiłkuj się internetem podczas leczenia, interent nie jest dobrym doradcą także w kwestii diety. Jeśli masz wątpliwości, z każdym pytaniem możesz zwrócić się do specjalisty prowadzącego. Lekarz właśnie od tego jest”.

Chciała krzyczeć o swoim problemie, ostrzec inne kobiety 

Chorująca na raka piersi gostynianka jest osobą bezpośrednią, chciała krzyczeć o swoim problemie, ostrzec inne kobiety, ale też potrzebowała wsparcia. Jest osobą otwartą, nie zamierzała uciekać od ludzi, by łatwiej przejść przez chorobę. Są rodzice, jest rodzeństwo, którzy wspierają ją w chorobie, ale... Dziś jest najmłodszą wśród 28 kobiet należących do Stowarzyszenia Gostyńskich Amazonek, gdzie średnia wieku wynosi 50+. Na pierwsze spotkanie poszła w czerwcu, z ciekawości. Jest tam żartobliwie nazywana „gwiazdą”. Zachęcona przez Elżbietę Kasperczak, prezeskę, uczestniczyła w kilku spotkaniach, mimo że nie jest jeszcze amazonką. I już została. Czuje się tam świetnie.

- Warto, polecam młodym dziewczynom chorującym na raka piersi. Wszelkie rozmowy w grupach założonych na portalu społecznościowym, gdzie trwa wymiana porad, doświadczeń, nie zastąpią bezpośredniego kontaktu z drugą osobą z podobnymi problemami. Te rozmowy, zwierzenia są jak terapia, zawsze można kogoś przytulić, zawsze ktoś ciebie przytuli lub potrzyma dłoń, kiedy wyrzucasz to z siebie - zachęca Karolina.

Przyznaje, że poczucie własnej wartości spadło: zawsze powtarzała sobie, że siebie trzeba jednocześnie kochać i lubić.

- To było moje życiowe motto. Kto mnie zna, kto mnie widzi, może zauważy, że "mordkę" mam uśmiechniętą, ale to pewnego rodzaju kamuflaż. Bo mimo wszystko moja samoocena spadła. Włosy odrosną, ale pierś już nie. Dlatego spotkania z amazonkami, samo wyjście do nich, wyjazd, już pomaga. Wystarczy zrobić makijaż, założyć kobiece ciuchy - to też pomaga. Bardzo - przekonuje *Karolina.

Motto gostyńskich amazonek od lat jest to samo: „Nie jesteś sama”. Kobiety częściej i łatwiej otwierają przy innych.

- Kobieta, która przeszła etapy raka piersi, jest doświadczona pod tym względem, ma jakąś wiedzę, potrafi wysłuchać drugą kobietę, doradzić jej. Lepiej ją rozumie  - mówi prezes Elżbieta Kasperczak.

Członkinie Gostyńskiego Klubu Amazonek (wspierającego w walce z rakiem piersi) z kilkunastoletnim stażem są żywym dowodem na to, że można raka pokonać, że można przez tę chorobę przejść. Mało tego - pokonanie dodaje siły, a Klub Amazonek daje kopa do życia. Funkcjonowanie Stowarzyszenia Gostyńskie Amazonki nie opiera się tylko na rozmowach i mysli się ten, kto twierdzi, że to jest "towarzystwo wzajemnej adoracji". Organizują wycieczki, spotkania integracyjne, zawody sportowe - ZOBACZ W GALERII.

KONTAKT: Gostyński Klub "Amazonki", Gostyń, ul. Fabryczna 1. Tel. 600 391 612; e-mail el.kasperczak@wp.pl (prezes Elżbieta Kasperczak) - WIĘCEJ TUTAJ

*Imię na życzenie bohaterki zostało zmienione

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama