reklama

Radni się nie interesują?

Opublikowano:
Autor:

Radni się nie interesują? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

- Szkoda, że gminni radni nie interesują się sprawami, jakie gnębią naszych mieszkańców, a które są poruszane na wspólnym posiedzeniu komisji - powiedział Tadeusz Ratajczak, przewodniczący komisji gospodarczej i budżetu Rady Miejskiej w Borku Wlkp. Zaniepokoiła go mała liczba rajców, jaka pozostała do końca obrad połączonych komisji boreckiej rady. Podczas omawiania punktu „Wolne głosy i wnioski” oraz spraw bieżących gminy, w sali było tylko 5 radnych (na 15 wybranych przez mieszkańców). - Zostało już wąskie grono samorządowców. Nie wiem, od czego to zależy. Rozumiem, że może zwolnić się jeden kolega lub koleżanka, dwóch - zastanawiał się prowadzący obrady Tadeusz Ratajczak. - Trzeba zacząć temu przeciwdziałać, aby nie dochodziło od tego, że do końca „wspólnych komisji” zostaje nas garstka - dodał. Zauważył, że koledzy chyba się nie interesują swoją pracą, chociaż tego typu posiedzenia są zwoływane po to, aby rajcy szczególnie dokładnie mogli wtedy zapoznać się z tematem. W końcu zostali wybrani po to, aby zajmować się sprawami gminy. - Jeśli radnych to nie interesuje, to po co w takim razie mamy tworzyć samorząd? Nie wiem, czy warto działać - mówił radny Ratajczak. Przyznał, że usprawiedliwionych było kilku kolegów, którzy informowali, że wcześniej chcą wyjść. - Ale to, co się dzisiaj zrobiło, jest nie do zaakceptowania - stwierdził rajca Ratajczak, prowadzący wspólne posiedzenie komisji boreckiej rady miejskiej. Przewodniczącemu boreckiej rady miejskiej również nie spodobała się ta sytuacja. Roman Kręciołek zadeklarował, że będzie skracał dyskusje w trakcie sesji. - Niestety, tym osobom, które nie uczestniczyły w posiedzeniu komisji, ograniczę możliwość wypowiedzi. Mieli taką okazję na posiedzeniu wspólnym komisji - powiedział przewodniczący.

Jeśli boreccy radni zaznaczyli swoje uczestnictwo w posiedzeniu połączonych komisji na liście obecności, mają gwarancję, że otrzymają dietę w całości, w wysokości mniej więcej 600-660 zł. I nie jest ważne, czy na tego typu spotkaniu byli 15 minut, czy zostali do końca. - Wszyscy podpisali listę obecności. Dla mnie to jest ważne przy naliczaniu diet. Dla mnie „nieobecność” znaczy niepodpisanie listy obecności. Nie ma takiego zapisu w uchwale, który mówiłby, że jeśli radny zwalnia się z obrad komisji, to powinna mu zostać potrącona dieta - wyjaśnia Wiesława Wójcik z Biura Rady w Borku Wlkp. W takim razie może listę obecności należałoby wyciągać do podpisania pod koniec spotkania? Bo wydaje się, że w gminie Borek panuje przekonanie „czy się stoi, czy się leży, dieta radnym i tak się należy”.

Więcej w bieżącym wydaniu „Życia”

(AgFa)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE