reklama

Przyjaźń zapisana w kronice

Opublikowano:
Autor:

Przyjaźń zapisana w kronice - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Artykuł opublikowany w numerze 9/2015 Życia Gostynia

Na kartach czterech tomów kronik spisano i udokumentowano 25 lat współpracy Pępowa z zaprzyjaźnioną gminą Neder-Betuwe (dawniej Dodewaard) z Holandii. Józef Śląski, który podjął się trudu spisania dziejów, skrupulatnie zbiera wszelkie ślady przyjaźni. Pomaga mu Mariola Żelazna. To osoby od lat zaangażowane w podtrzymywanie współpracy. Zatrzymano w czasie nie tylko oficjalne spotkania, uroczystości i wyjazdy, ale również to, co najważniejsze – zwykłą międzyludzką przyjaźń.

Albumy w koszu

Polska strona nie od razu prowadziła kroniki. Zdecydowano się na to cztery lata temu. Okazało się, że Holendrzy mają już takie, prowadzone od 10 lat. – Zajmował się tym długoletni orędownik współpracy z naszą gminą Henk Beekhuizel. Wszystko zbierał, od początku naszej przyjaźni. Podczas jednej z wizyt przejrzeliśmy je i byliśmy zachwyceni. Mariola natchnęła mnie do tego, że zgodziłem się takie poprowadzić u nas – wspomina Józef Śląski. Sprawa nie była prosta, ponieważ Polakom brakowało materiałów źródłowych, dokumentów, zdjęć, sprzed lat. Holendrzy pożyczyli więc swoje i w ten sposób udało się uzupełnić informacje sprzed lat. – Dostaliśmy zgodę na ich wykorzystanie. Przywieźliśmy albumy w wielkim koszu – wspomina Jan Kmiecik. Dlaczego pępowianie nie prowadzili swoich pamiętników? Z prostej i prozaicznej przyczyny. Kiedy zaczynała się współpraca, W 1987 roku, w Polsce panował komunizm. Aparaty fotograficzne miało niewiele osób, a ksero, które pomogłoby w dokumentowaniu, było nieosiągalne. Holendrzy mieli większe możliwości, zdjęcia robił właściwie każdy gość i wszędzie – dziś stanowią wspaniałą pamiątkę minionych czasów.

Nadgonili czas

Udało się jednak nadgonić czas i dziś z uśmiechem, czasem zdziwieniem i zadumą można przeglądać karty kronik. Wszystko zaczęło się w 1987 roku, kiedy do Dodewaard przyjechał C.V. Lafeber, profesor szkoły wyższej w Lilburgu. Zaproponował nawiązanie kontaktów z jedną z gmin w Polsce. Już na samym początku zaznaczył, że współpraca nie ma mieć nic wspólnego z polityką. Celem miało być utrzymywanie kontaktów prywatnych, między instytucjami, pomoc a także współpraca kulturalna. – Uzgodniono współpracę gmin po uprzednim wyrażeniu zgody przez władze administracyjne i polityczne Polski – czytamy w kronice. Podpisano współpracę. W 1988 roku do Holandii, jako pierwsi, pojechali uczniowie z pępowskich szkół. Na kartach wspomnień zatrzymano osoby od lat zaangażowane w przyjaźń. Wśród nich jest pani Marta Kowalczyk – Liefhebber, Polka, która po wojnie wyszła za mąż w Holandii. Do dziś, już 90-letnia kobieta, jest wielką propagatorką współpracy.

Prosto nie było

- Udokumentowane zostało właściwie wszystko, każdy wyjazd, kto jechał, co się działo – relacjonuje Józef Śląski. Ważnym źródłem informacji są gazety – polskie i holenderskie. Wśród artykułów wiele jest tych publikowanych przez ostatnie 15 lat w „Życiu Gostynia”. – Na początku niesamowita barierą był dla nas język. Pomagali nam tłumacze, ale i tak prosto nie było. Teraz swobodnie rozmawiamy z naszymi holenderskimi przyjaciółmi, przede wszystkim po niemiecku. Dzieci nie mają już tego problemu, uczą się języka angielskiego i niemieckiego w szkole. Czasy się zmieniły. Holendrzy przyznają, że przez 25 lat nasz kraj przeszedł ogromną metamorfozę, stał się nowoczesny. Dzisiaj im dorównujemy – mówi Mariola Żelazna.

Listy, kartki, odwiedziny

Na początku współpraca dotyczyła szkół, rolników, sportowców, strażaków i chórzystów. – Niemal każdy chciał się znaleźć w grupie osób, które wyjadą do Holandii – przyznaje Józef Śląski. Jednak ćwierć wieku zweryfikowało wiele spraw. Przetrwały prawdziwe przyjaźnie. – Świadczy o tym fakt, że kiedy Holendrzy przyjeżdżają do nas w grudniu, mają paczki dla zaprzyjaźnionych rodzin, odwiedzają je, wysyłają kartki. Przysyłamy sobie w listach zdjęcia, rozmawiamy przez telefon – opowiada Mariola Żelazna. Józef Śląski niedawno rozpoczął zapisywać piąty tom kroniki...



W Pępowie współpracą pomiędzy gminami zajmuje się komitet ds. współpracy. Przewodniczącym jest Józef Śląski. Komitet liczy 13 osób. W jego skład wchodzą radni, nauczyciele, przedstawiciele organizacji pozarządowych, pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej i Urzędu Gminy w Pępowie. W ramach współpracy udało się utworzyć przy OPS darmową wypożyczalnię sprzętu rehabilitacyjnego przekazanego przez Holendrów. Z pomocy przez lata skorzystało 220 osób. Holendrzy, co roku przywożą środki higieniczne i pampersy, przekazywane do ośrodka zdrowia i podopiecznych ośrodka pomocy. Do pępowskiego magazynu OPS, co roku trafia kilka wózków inwalidzkich i akumulatorowych, chodzików, łóżek rehabilitacyjnych, krzeseł toaletowych, wózków niemowlęcych, łóżeczek, wanienek kąpielowych, fotelików samochodowych. Co rocznie w grudniu Holendrzy przyjeżdżają do Pępowa ze „Świątecznym Transportem Bożonarodzeniowym”. Członkowie komitetu holenderskiego przygotowują około 90 paczek żywnościowych, które dostarczają osobiście rodzinom znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej i życiowej. Przywożą również duże ilości odzieży używanej, kocy, bielizny pościelowej. Komitet pępowski organizuje wówczas bezpłatny kiermasz dla potrzebujących mieszkańców gminy. Tradycją stały się spotkania przy wigilijnym stole dla osób samotnych i rodzin w trudnej sytuacji życiowej z udziałem holendrów.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE