Ubiegłotygodniowy protest w Lesznie przeciwko próbnym odwiertom oraz ewentualnej budowie kopalni węgla brunatnego na terenie Miejskiej Górki i Krobi zbiegł się z procesem sądowym, który wytoczyli Januszowi Maćkowiakowi spółka PAK oraz Zbigniew Bryja, prezes zarządu dwóch kopalni węgla brunatnego: Konin i Adamów. Uczestnicy protestu spotkali się o godz. 11.00 na rynku, gdzie wysłuchali zagrożeń związanych z uruchomieniem kopalni odkrywkowej. Później odśpiewali „Rotę” i przeszli ulicami miasta. W trakcie przemarszu zatrzymali się przed siedzibą leszczyńskiego wydziału zamiejscowego Sądu Okręgowego, w którym odbywała się rozprawa Janusza Maćkowiaka. - My Wielkopolski nie oddamy, nawet gdybyśmy mieli obronić ją siłą. Przelejemy krew tak, jak nasi dziadowie. Chcę powiedzieć głośno do mediów i do panów prezesów spółki węglowej: Wynocha z naszej ziemi! Wynocha z Wielkopolski! Ona jest nasza i nasza pozostanie - mówiła Jolanta Janowicz, wiceprzewodnicząca stowarzyszenia „Nasz Dom”, które było organizatorem demonstracji. - Dzisiaj spółka PAK oraz pan Bryja pozywają jednego z założycieli naszego stowarzyszania, z tych osób, które jako pierwsze zaczęły protestować przeciwko odkrywce. Uważam, że to nie pozew przeciwko tym kilku słowom, niefortunnie wypowiedzianym, które nie są obraźliwe. To jest pozew przeciwko temu, że właśnie ten rolnik nie dał się przekupić - powiedziała Sylwia Maćkowiak ze stowarzyszenia „Nasz Dom”. Więcej w nowym wydaniu „Życia Gostynia” (kp)