Ostatnia msza święta, ostatnie kazanie i ogłoszenia parafialne, ostatnie spotkanie ks. Marka Kędziory, jako proboszcza z wiernymi w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego i św. Marii Magdaleny w Siemowie. Pożegnanie, po 10 latach, było wzruszające i szczere.
Rozliczyli proboszcza za 10 lat i serdecznie podziękowali
Ministranci podziękowali kapłanowi z całego serca za lata wspólnej służby przy ołtarzu parafialnym, za dobroć, życzliwość, a także za pomysłowość i zapał, kiedy podjął się opieki nad grupą.
Dziękujemy za to, jak poszerzałeś naszą wiedzę i wiarę, za to, że będąc naszym opiekunem stałeś się także naszym przyjacielem - powiedzieli ministranci, wręczając ogromny bukiet kwiatów.
Do 10 lat współpracy nawiązali również przedstawiciele mieszkańców tych miejscowości z gminy Krzemieniewo, które należą do parafii w Siemowie. Przez wiele lat ks. Marek Kędziora prowadził zajęcia katechezy w szkole w Nowym Belęcinie.
- Przez cały czas pozostawałeś wierny wartościom najcenniejszym, służyłeś Bogu, parafii, Kościołowi, ale też gminie Krzemieniewo. Życzymy tobie, aby w tej nowej parafii żyło ci się jak najlepiej, żebyś dobrze nią kierował, służąc Bogu i Kościołowi - usłyszał odchodzący z Siemowa kapłan.
Będą się modlić za proboszcza Siemowa
Szafarze zapewnili proboszcza o modlitwie, ale też nawiązali do okresu pandemii i związanych z tym ograniczeń.
Przypomniało mi się jedno zdarzenie, z czasów Covidu, kiedy msze święte były transmitowane. Byliśmy sami w kościele. I kiedy ksiądz miał powiedzieć kazanie do kamery, zwrócił się do nas „panowie, usiądźcie w ławce, bo ja nie umiem mówić do pustych ławek” - przypomniał jeden z szafarzy.
Zaraz po tych słowach ksiądz Marek Kędziora zauważył, że pustych ławek w świątyni w Siemowie nigdy nie było. Sołtys Siemowa Andrzej Czupryński zapewnił, że proboszczowi parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego i św. Marii Magdaleny wierni dużo zawdzięczają.
- Wiele zrobiłeś, samo dobro czyniłeś (...). Do serc naszych dobrocią i skromnością trafiłeś, kazania piękne głosiłeś, o kościół i parafię dbałeś, przykłady świętości dawałeś. Boga zawsze na pierwszym miejscu miałeś - wyliczał Andrzej Czupryński, podkreślając, że dobre przykłady przyciągają i do świętości zachęcają.
Wdzięczni za posługę kapłańską parafianie pogodzili się z decyzją arcybiskupa Archidiecezji Poznańskiej, który wręczył ks. Markowi Kędziorze dekret, kierując go na posługę w nowej parafii, w Świerczynie. Pocieszający - zarówno dla wspólnoty, jak i dla odchodzącego kapłana - może być fakt, że kościół pw. św. Łukasza Ewangelisty położony jest niedaleko Siemowa.
Niech się dzieje wola nieba, ale będziesz tuż obok nas i w naszych sercach. Nie mówimy żegnaj, lecz do widzenia i do miłego zobaczenia (...) Bóg zapłać na wszystko, szczęść Boże na dalszą drogę. Od dzisiaj łączą nas już piękne wspomnienia - zakończył przemówienie w imieniu mieszkańców Andrzej Czupryński.
Odchodzący proboszcz serca w Siemowie nie zostawi
Jak na ciepłe słowa wdzięczności od parafian zareagował proboszcz? Ks. Marek Kędziora nie ukrywał wzruszenia, był bardzo przejęty, kiedy oświadczył żegnającym go wiernym, że serca w Siemowie nie zostawi, ale zamierza zrobić rzecz jeszcze wspanialszą.
Nie wyobrażam sobie, żeby iść do nowej parafii, a w starej zostawić swoje serce. Tego księdzu robić nie wolno, bo nic dobrego z tego nie wyniknie. Jeżeli pan Bóg posyła do nowej wspólnoty, to trzeba tam iść tam całym sobą - mówił kapłan.
I znalazł wyjście z sytuacji. Dał parafianom do zrozumienia, że nie mają powodu do zmartwienia.
- W moim sercu mogę zostawić miejsce na całą tę naszą rodzinę parafialną i wszystkich was w sercu zabrać ze sobą tam dalej. Pan Jezus daje ku temu konkretne możliwości i narzędzia. Taką możliwością jest ludzka pamięć, w której wszystko jest wieczne. (...) A drugim narzędziem jest modlitwa - wskazał kapłan.
Podziękowania i przeproszenie
Opuszczający Siemowo duchowny zapewnił, że czas spędzony tutaj w roli proboszcza był bardzo ważny w jego kapłańskim życiu. Przyznał, że wiele w miejscowej parafii się nauczył, między innymi odpowiedzialności i duszpasterskiej samodzielności.
Odchodzę na pewno, będąc innym człowiekiem, niż 10 lat temu, kiedy tutaj zawitałem - przekonywał ks. Marek Kędziora.
Przeprosił obecnych na mszy św. za wszelkie sytuacje, kiedy był dla kogoś niedobry. Przeprosił tych, których być może skrzywdził, zapewniając, że sam odchodzi w pokoju i do nikogo żadnej urazy już nie czuje.
Nie ma idealnych ludzi, różnie w życiu bywa. A poeta, ks. Jan Twardowski napisał: „W życiu musi być i dobrze i niedobrze. Bo jak jest za dobrze, to jest niedobrze”. I coś w tym jest - mówił proboszcz, żegnając się ze wspólnotą.
Ksiądz M. Kędziora zaprasza do swojej nowej parafii
Odchodzący kapłan skierował też zaproszenie - do sanktuarium mryjnego w Świerczynie na odpust 15 sierpnia oraz na probostwo.
Idę do nowej parafii i cieszę się, że to jest tak blisko. (...) Każdy z was będzie dla mnie miłym i oczekiwanym gościem - powiedział.
Jeśli chodzi o sprawy materialne w parafii, ks. Marek Kędziora zapewnił, że zostawiam parafię bez długów, jeśli chodzi o instytucję Archidiecezji Poznańskiej.
Prosić parafian o dobre przyjęcie nie musi [relacja z powitania nowego proboszcza TUTAJ]
Często jest tak, że odchodzący proboszcz prosi parafian, żeby następcę przyjęli z otwartym sercem i wielką życzliwością.
- Tutaj tego robić nie muszę, gdyż jestem pewien, że nowy ksiądz zostanie przyjęty serdecznie. Doświadczyłem tego na własnej skórze i wiem, że nigdy nie jest się tutaj samemu, jest wielka życzliwość, dobro, niewyobrażalne wsparcie. I na pewno ksiądz Marcin tego wszystkiego od was doświadczy. A jeśli cokolwiek mogę o nim powiedzieć, a znam go bardzo dobrze, bo razem studiowaliśmy w seminarium, że jest to „chodząca dobroć” - zapewnił ks. M. Kędziora.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.