reklama

Prezes „Gawron” musi oddać pieniądze

Opublikowano:
Autor:

Prezes „Gawron” musi oddać pieniądze - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Sąd apelacyjny uznał, że Andrzej P., były prezes gostyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Gawrony”, musi oddać solidarnie z byłą księgową pieniądze, które zniknęły z kasy spółdzielni. Zginęło 929 927 zł, więc każdy ze skazanych musi oddać po 464 963 złote. Jeśli nie będą pieniędzy oddawać, sąd może zdecydować, że była księgowa i były prezes trafią za kratki. Przypomnijmy, w czerwcu w Sądzie Okręgowym w Poznaniu zapadł wyrok w toczącej się od 6 lat sprawie malwersacji w gostyńskiej Spółdzielni Mieszkaniowej „Gawrony”. Sąd uznał wówczas, że tylko główna księgowa Małgorzata J. zabierała pieniądze z kasy spółdzielni, choć prokuratura przywłaszczenie zarzucała również Andrzejowi P. i domagała się, aby szkodę oskarżeni naprawili solidarnie. Byłego prezesa skazano między innymi za niedopełnienie obowiązku nadzoru nas księgową. Sąd orzekł dla niego łącznie rok i 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata próby, 10 000 złotych grzywny i zakaz pełnienia funkcji w organach zarządzających i nadzorczych spółdzielni mieszkaniowych na lat 5. Z kolei Małgorzatę J. skazano na 2 lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat próby, zobowiązano oskarżoną do naprawienia wyrządzonej szkody w całości (zapłatę na rzecz spółdzielni 929 927 zł), grzywnę 4 000 złotych oraz orzekł środek karny w postaci zakazu wykonywania zawodu głównej księgowej na 5 lat. Ponadto na rzecz Skarbu Państwa zarządzono od obu oskarżonych koszty sądowe po 9 936 zł i opłaty: Andrzej P. - 2 300 zł, Małgorzata J. - 1 300 zł. Apelcaję wniósł pełnomocnik spółdzielni "Gawrony". - Zarzucając, że niezasadnie sąd nie nałożył na Andrzeja P. obowiązku naprawienia szkody solidarnie z byłą księgową Małgorzatą J. - informuje Roch Waszak, prokurator rejonowy w Gostyniu. Sąd apelacyjny uwzględnił apelację w tym zakresie. - Uznał, że ze wszech miar słuszne jest, aby były prezes i była księgowa solidarnie zobowiązani zostali do zwrotu spółdzielni pieniędzy - mówi Roch Waszak. Jak przypomina szef gostyńskiej prokuratury, oboje skazani mają karę pozbawienia wolności z warunkowym jej zawieszeniem. - W przypadku nie spłacania, albo jakiejś opieszałości, będą podstawy do zarządzenia wykonania kary. To jest taki bat na skazanych, który zmusi ich do tego, aby te pieniądze w jakiś sposób w mniejszym czy większym stopniu pokrzywdzonej spółdzielni zwrócili - tłumaczy Roch Waszak. Zadowolony z orzeczenia sądu apelacyjnego jest również Andrzej Adamczak, prezes spółdzielni. - Nie możemy jeszcze powiedzieć czy dostaniemy te pieniądze, bo to czas pokaże. Można powiedzieć, że sprawa jest załatwiona tak, jak tego oczekiwaliśmy, choć powinno to wyjść podczas pierwszego procesu. Musieliśmy sięgnąć po dalsze metody roszczeń i upomnieć się o swoje, ale było oczywiście warto - przyznaje. (iza)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE