Wszystkich Świętych. Pożar na cmentarzu w Krobi
Niebezpiecznie przy kontenerze na odpady na tzw. dużym cmentarzu w Krobi zrobiło się 1 listopada 2024 roku, około godz. 15.20. Ze śmietnika kontenerowego zaczął wydobywać się dym, co zauważyli ludzie przybywający na groby swoich bliskich. Natychmiast powiadomili służby.Na miejsce dyżurny KP PSP Gostyń zadysponował jeden zastęp z OSP Krobia. Strażacy potwierdzili, że palą się odpady w kontenerze, jednocześnie - po oględzinach - uznali, że potrzebny będzie drugi wóz strażacki z zapasem wody, który pojawił się w ciągu kilku minut.
- Po przyjeździe pierwszego zastępu strażacy podali dwa prądy wody na palący się kontener z odpadami. Jednak zadysponowano drugi samochód z większą ilością wody, żeby zalać śmieci po dogaszeniu - poinformował starszy aspirant Bartłomiej Gościniak, dyżurny operacyjny w KP PSP w Gostyniu.
Jako przyczynę pożaru strażacy w raporcie wpisali zaprószenie ognia przez nieznaną osobę. Dzięki szybkiej reakcji odwiedzających krobski cmentarz i wprawnej akcji ochotników z Krobi, ogień nie zdążył rozprzestrzenić się na inne śmietniki czy poza nie, dzięki temu pożar nie wyrządził większych szkód. Cmentarny kontener na odpady został nadpalony, ale może być nadal używany.
Dzień Zaduszny. Zapalił się samochód w Domachowie
W sobotę, 2 listopada, około godz. 17.30 dyżurny operacyjny z KP PSP w Gostyniu otrzymał zgłoszenie o płonącym samochodzie osobowym w Domachowie. Kierowca podróżował przez Biskupiznę, kiedy zauważył, że spod maski auta wydobywa się dym. Natychmiast zjechał z drogi.Na miejsce zadysponowano JRG Gostyń oraz zastęp OSP Krobia. Po przybyciu do Domachowa okazało się, że na poboczu drogi stoi samochód, w którym ogniem zajęta była maska z komorą silnika.
- Podjęto standardowe działania - podano jeden prąd piany na palącą się komorę silnika, co doprowadziło do ugaszenia pożaru - powiedział starszy aspirant Bartłomiej Gościniak, dyżurny operacyjny w KP PSP w Gostyniu.
Strażacy po ugaszeniu pożaru skontrolowali pojazd przy użyciu kamery termowizyjnej, by upewnić się, że nie ma innego zarzewia ognia. Prawdopodobną przyczyną zapalenia się samochodu było zwarcie instalacji elektrycznej. Właściciel wstępnie oszacował straty na 5 tys. zł.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.