Tradycja związana z wycieczkami po zakładzie nie jest nowa
Kiedy gostyńska huta szkła ogłosiła, że podczas weekendu 3 – 4 września 2022r. organizuje spontaniczny spacer po zakładzie pracy, do zwiedzania zapisało się blisko 300 osób. Ostatecznie nie wszyscy mogli przyjść i zjawiło się mniej zwiedzających, ale i tak przewodnicy mieli co robić.
Tradycja spotkań z emerytowanymi pracownikami huty szkła nie jest nowa, ona była pielęgnowana. W kontynuacji przeszkodziła pandemia, ze względu na reżim sanitarny i obostrzenia, spotkania się nie odbywały. Są osoby, które od wielu lat już nie pracują w hucie, ale wciąż widać tę pasję, zamiłowanie do huty, zainteresowanie zmianami. I kiedy, jak nie teraz – uznaliśmy, że jubileusz 100-lecia istnienia, który obchodzimy w bieżącym roku, jest doskonałą okazją, by zaprosić emerytów do nas. Mam nadzieję, że takie zwiedzanie stanie się cykliczne w naszym zakładzie - powiedział Marcin Kuśnierek, obecny dyrektor huty Ardagh Glass Gostyń.
Pobłądziliby na terenie gostyńskiej huty bez przewodnika
Sobotę, 3 września przeznaczono na wycieczki rodzinne - obecni pracownicy mogli zaprosić do zakładu swoich bliskich, przyjaciół i znajomych, by pochwalić się miejscem pracy. Skorzystały z tego przede wszystkim dzieci.Niedziela, 4 września była szczególna, sentymentalna - zakład mogli zwiedzić emerytowani pracownicy gostyńskiej huty szkła.
Spacer rozpoczynał się w portierni, gdzie po otrzymaniu kamizelek, czepków i zatyczek do uszu, po wysłuchaniu wskazówek przewodnika można było wyruszyć na teren huty szkła. Zza zamkniętej bramy fabryki widać, że huta wygląda dziś zupełnie inaczej niż 20, 30 lat temu. A co dopiero, kiedy można zakład obejrzeć bliżej?
- Dziś jest nie do poznania. Gdybyśmy byli w fabryce sami, nie wiedzielibyśmy, gdzie mamy się ruszyć, gdzie wejść, którędy wyjść. Kiedy pracowaliśmy tutaj w 1975 roku, zatrudnionych było 1000 osób, a teraz jest tylko 350 pracowników – wspominali Jerzy Tomczak i Stanisław Szczęsny, który przyznał, że obecnie pracuje jeszcze w hucie szkła w Poniecu.
Serdeczne uściski, gorące pozdrowienia, zaproszenia na kawę
Wzruszającym i zupełnie nieplanowanym punktem wycieczki było spotkanie na terenie fabryki dwóch grup, jakie oprowadzali przewodnicy. Było serdeczne powitanie, padały pytania „Co słychać?”, „Jak zdrowie?”.
– Jak dawano cię nie widziałam. Mało czasu mamy, żeby tu porozmawiać. Wpadnij na kawę – pogadamy – tak zapraszały się panie, które przed laty razem pracowały w gostyńskiej hucie.
Gdzie się podziały tamte kominy?
Grupę zwiedzających oprowadzał Piotr Wichłacz. Informował, że na przestrzeni kilkunastu lat w fabryce zrealizowano mnóstwo inwestycji, wprowadzono wiele innowacji, nie tylko tych, które poprawiły technologię samej produkcji.
Wiele zmian technologicznych wprowadzono w działach pomocniczych, typu pompownia lub sprężarkownia. Zrealizowano też inwestycje poprawiające samą strukturę drogową w zakładzie – mówił przewodnik.
Wysokich, murowanych kominów, symbolicznych dla huty w Gostyniu, od dawna już nie ma. Pozostał tylko jeden, stalowy.
- Kiedyś były dwa – jako rozpoznawalne i charakterystyczne dla Gostynia, niektórzy traktowali je jako punkty orientacyjne. Dziś jest jeden, biały, którego z daleka trudno dostrzec. (...) W momencie uruchomienia elektrofiltra kominy murowane stały się niepotrzebne. Całość spalin jest filtrowana przez to urządzenie, wypuszczamy spaliny dość czyste, jesteśmy proekologiczni, także dla mieszkańców. Staramy się oczyszczać to, co możliwe – uzupełnił przewodnik.
Oprowadzający byłych pracowników huty po zakładzie informował, że budynek głównej rozdzielni elektrycznej teraz stał się podrozdzielnią.
Obecnie główna stacja zasilania znajduje się na gostyńskim GPZ, tam huta ma swój transformator 110 kV, jesteśmy całkowicie niezależni od miasta w kwestii zasilania i transformatorów – to jedna z inwestycji wykonana w ostatnich latach, która miała poprawić stabilność zasilania, ale też dość mocno ograniczyć koszty zużycia energii elektrycznej - opowiadał Piotr Wichłacz
Emerytowani pracownicy zakładu zobaczyli odnowiony, całkowicie wyremontowany budynek sprężarkowni nr 3 – dostarcza powietrze na cele produkcyjne, do formowania wyrobów. Zmodernizowana została zestawiarnia, dlatego powstały dwa silosy na stłuczkę szklaną, każdy po 200T. Stłuczka jest wyładowywana bezpośrednio z naczepy auta do nowego dołu rozładunkowego. Transport stłuczki z nowych silosów jest połączony z istniejącym przenośnikiem taśmowym zestawu.
Zwiedzający hutę szkła pytali o duży dźwig, który na terenie huty przez kilka ostatnich tygodni widać było z daleka. Dowiedzieli się, że od kilku miesięcy huta szkła prowadzi ważną inwestycję w ramach projektu pn. "Batch Preheater" (BPH) - to urządzenie do wstępnego podgrzewania zestawu szklarskiego, które zostało zainstalowane wewnątrz hali przy wannie nr 3.
Chodzi o kwadratowy zbiornik silosowy (już zamontowany), w którym zestaw i stłuczka przepływają od góry do dołu, podczas gdy spaliny z pieca przepływają przez BPH od dołu do góry na zasadzie przeciwprądu. Mieszanina stłuczki i zestawu przesuwa się grawitacyjnie w dół, w przeciwprądzie do spalin, do dolnej części BPH, gdzie jest gromadzona w kilku lejach zbiorczych i podawana do systemu transportującego zestaw do pieca szklarskiego. Zestaw i stłuczka są ogrzewane w tym procesie bezpośrednio (poprzez kontakt ze spalinami) i pośrednio (transfer ciepła poprzez kontakt z dachem alejki doprowadzającej spaliny) do ok. 300 °C. Zbiornik ma wysokość 45 metrów.
- Półtora miesiąca temu wieża stała w kawałkach. Przyjechał dźwig, 750 ton udźwigu i wszytsko wkładaliśmy przez dziurę w dachu - powiedział Piotr Wichłacz.
Czym się interesowali zwiedzający?
Po co ta nowa technologia i zamknięty układ chłodzenia? Piec nr 3 w Gostyniu pracuje obecnie ze średnim wykorzystaniem 95% i jest na granicy możliwości wydobycia, jakie może generować. Instalacja Batch Preheater (BPH) zwiększy wyciąg z pieca o 20T/dobę. Dzięki wykorzystaniu w BPH ciepła ze spalin z pieca oraz dzięki zmniejszonemu zużyciu gazu i energii elektrycznej w piecu na stopienie już podgrzanego zestawu oszczędność energii wyniesie 12%. Zużycie sorbacalu (sorbentu do wiązania lotnych związków siarki w spalinach ) również może zmniejszyć sie o 60% dzięki oczyszczeniu gazów spalinowych poprzez bezpośredni kontakt i reakcję chemiczną ze składnikami zestawu w BPH.Z tych innowacji technologicznych ucieszył się Stefan Piotrowiak, były dyrektor produkcyjny huty szkła w Gostyniu, który pracował w hucie szkła od 1971 r. do 2015 r.
Mnie interesuje ten preheater. Za moich czasów takiej instalacji nie było. Ogólnie w technologii to było stosowane, natomiast Gostyń nie posiadał takiej instalacji i cieszę się, że teraz będzie można to uruchomić i zmniejszyć energochłonność przemysłu związanego z produkcją opakowań szklanych, bo to jest bardzo energochłonne. Mimo że w ostatnich latach dużo zrobiono, by i tak zmniejszyć energochłonność przemysłu szklarskiego - stwierdził Stefan Piotrowiak.
Najczęściej zwiedzający pytali również o warunki pracy, o to, co się zmieniło pod tym względem w firmie.
Pamiętają zakład z poprzednich lat, wyglądał zupełnie inaczej. Zaszły duże zmiany ”na plus”, jeśli chodzi o warunki pracy i standardy, które zachowujemy. Pracodawcy bardzo dbają o ochronę pracowników i ich bezpieczeństwo. Staramy się emerytów traktować z szacunkiem, bo gdyby nie oni, również nas by nie było - powiedział przewodnik P. Wichłacz.
Zanim przeżyli szok, ze zmianami zapoznał ich obecny dyrektor huty Marcin Kuśnierek
Emerytowani pracownicy spotkali się przy kawie i cieście z obecnym dyrektorem zakładu Marcinem Kuśnierkiem. To on zapewniał, że zakład zmienił się kolosalnie.
- Huta szkła naprawdę wygląda dziś zupełnie inaczej - powiedział dyrektor Marcin Kuśnierek. Zaprosił emerytowanych pracowników do zwiedzania „serca” fabryki, do zapoznania się ze wszystkimi stopniami procesu produkcyjnego. - Jeśli ktoś nie był kilka, kilkanaście lat w hucie, to ma okazję doznać szoku, takiego pozytywnego. Mam nadzieję, że tak będzie - dodał Marcin Kuśnierek.
Przypomniał historię zakładu od 1922 roku, kiedy tylko rozpoczęła się produkcja szklanych opakowań. Wspomniał o 1999 r., kiedy to zakład przejęła spółka Rexam i roku 2007, kiedy zakład przejęła grupa Ardagh i pod tą banderą zakład funkcjonuje do dziś. Dla obecnego dyrektora ważną datą były lata 2014-2015, kiedy fabryka zrobiła duży skok rozwojowy, zmodernizowano głównie proces produkcyjny. Wybudowano nową wiatę, nową halę produkcyjną.
- Powstały nowe linie produkcyjne - poczynając od wanien, wymieniono infrastrukturę energetyczną, instalację sprężonego powietrza, wody, gazu. To pozwoliło nam dzisiaj realizować kolejne inwestycje. Gdybyśmy wtedy nie zrobili trochę z nawiązką, to dziś z pewnością pewne rzeczy by nas ograniczały - mówił dyrektor gostyńskiej huty szkła.
Również rok 2021 zapisał się w rozwoju zakładu wyjątkowo - realizowano projekt budowy hali zdobienia, określony przez obecnego szefa jako jeden z najciekawszych wprowadzonych w gostyńskiej hucie szkła w ostatnim czasie.
- Jeszcze w 2020 roku temat był w Niemczech i Holandii, tam odbywały się dyskusje. Nasz klient mieści się w Belgii i tam działa rozlewnia piwa. Chcieli gdzieś wybudować fabrykę do malowania - jak najbliżej Belgii. W grę wchodziła Holandia lub Niemcy. Ale klient postawił warunek - fabryka musi powstać przez rok. Tak się stało, że te państwa nie były w stanie podjąć tego wyzwania. Potrzebowały minimum 2 lata. Teoretycznie projekt upadł, ale na początku 2021 roku trafił do Polski i my powiedzieliśmy, że spełnimy warunek klienta, że jest to możliwe. W lutym 2021 r,. podpisaliśmy pierwsze kontrakty, odbyły się pierwsze spotkania z wykonawcą, dyskusje o koncepcjach, pomysłach, ustalenia, jak będzie wyglądała technologia. Działania były mocno skomasowane - od lutego, kiedy rozpoczęliśmy inwestycję, w listopadzie rozpoczęliśmy produkcję. To było mistrzostwo świata w ciągu 9 miesięcy rozebrać stare magazyny, wybudować nową halę, którą wcześniej trzeba było zaprojektować. Po drodze napotkaliśmy na poważny kryzys na rynku stali - w połowie ubiegłego roku nie tylko ceny poszły w górę, ale stal stała się towarem deficytowym. Zapadła decyzja, żeby konstrukcję stalową zamienić na żelbetonową, ponieważ należało projekt zrealizować do końca roku. Oczywiście w grę wchodziła technologia produkcji, instalacja, poza tym należało znaleźć 40 osób do pacy, przeszkolić - to był naprawdę rekordowy czas - opowiadał z przejęciem Marcin Kuśnierek.
Dyrektor zapewnił słuchaczy, że powierzchnia zakładu się nie zmieniła iw ciąż jest to 16 hektarów. Z kolei infastruktura wokół fabryki jest bardzo mocno zagęszczona.
- Nie mamy miejsca na realizowanie nowych inwestycji, chociaż w przyszłym roku firma planuje budowę kolejnego magazynu o powierzchni 12 tys. metrów kwadratowych - mówił szef gostyńskiej huty szkła.
"Gostyńska huta szkła ma bardzo duże szanse na rozwój"
Ze zmian wprowadzonych w zakładzie ucieszył się były dyrektor Stefan Piotrowiak.
Gostyńska huta szkła ma bardzo duże szanse na rozwój. Pracownicy nie blokują innowacji, nie sprzeciwiają się. Tego typu przedsiębiorstwa w państwach zachodnich są zachowawcze i pracownicy niezbyt chcą wprowadzać nowości. My w Gostyniu zawsze mieliśmy ciągoty, by udoskonalać produkcję, wprowadzić nowe i lepsze rozwiązania - powiedział,
Później zwiedzający mieli okazję zobaczyć „na żywo” proces produkcyjny, zapoznać się z innowacyjnymi rozwiązaniami technologicznymi, jakie udało się wprowadzić w zakładzie. Oprowadzający Piotr Wichłacz wspomniał o nowych silosach do stłuczki obcej - równolegle z silosami wybudowano nową linię do stłuczki obcej.
- Do mieszarki trafia już tylko świeży zestaw bez stłuczki obcej, z minimalną zawartością naszej własnej stłuczki. Dalej przy tym pracują mieszarki wyprodukowane w 1970 i 1971 roku - powiedział jako ciekawostkę oprowadzający.
- Głupio mi do państwa takie rzeczy opowiadać, może to ja powinienem być oprowadzany? - zwrócił się do byłych pracowników huty Piotr Wichłacz, zanim wprowadził ich na teren produkcji, poczynając od zapoznania z procesem sporządzania zestawu.
Wiele rzeczy dla zwiedzających okazało się zaskakujących. Jak przyznali, byli pod wrażeniem.
Dla mnie to bardzo sympatyczny dzień. Zresztą od czasu do czasu spotykam się z moimi pracownikami. Zawsze rozmawiamy o tamtych latach, o zakładzie. Żyjemy tym, jak huta się rozwija, obserwujemy, jaka jest sytuacja gospodarcza, jakie ma szanse na rozwój. Dzisiaj dzień jest szczególny. Jest tutaj większa grupa osób, które kiedyś w hucie pracowały. Miło jest się z nimi znów spotkać - powiedział Stefan Piotrowiak, były dyrektor produkcyjny huty szkła w Gostyniu.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.