Pacjenci sa noszeni do gostyńskiego szpitala spod marketów?
Grzegorz Grzegorzewski z Gostynia, były rady Rady Powiatu Gostyńskiego, zabrał głos podczas ostatniego posiedzenia rady, by podzielić się swoimi spostrzeżeniami. Jednocześnie podsunął radnym pomysły na rozwiązanie pewnych problemów. Jego obserwacje dotyczą między innymi przyszpitalnych parkingów przed wejściem głównym, na plantach oraz naprzeciwko budynku dworca kolejowego w Gostyniu. Były rajca powiatowy mówił o absurdalnych sytuacjach, które - jego zdaniem - nie powinny mieć miejsca.
- Nie może tak być, żeby pacjenci byli noszeni na plecach do szpitala spod marketów, czy galerii, zwłaszcza latem. To taki czas, kiedy wypadków u dzieci jest chyba najwięcej. Widzę, jak rodzice noszą dzieci z uszkodzonymi kończynami, złamaniami do szpitala – mówił mieszkaniec Gostynia.
Oblężony gminny parking przy gostyńskim szpitalu. Parkują cały dzień
Następnie opisał, jak zachowują się kierowcy samochodów, pozostawianych na przyszpitalnym placu. Mówił między innymi o miejscach przeznaczonych dla personelu szpitala, czy dla dowożących pacjentów (te ostatnie mogą być zajęte maksymalnie przez 10 minut), które obsadzane są samochodami na cały dzień.
- Mamy na gminnym parkingu 3 miejsca wyznaczone dla pacjentów, którzy muszą nagle skorzystać z pomocy szpitala. Wciąż są zajęte. Parking od strony ul. Przy Dworcu wciąż jest pełen samochodów. To nie są samochody pracowników szpitala. Zauważyłem, że niektórzy wyjeżdżają do pracy trzema samochodami, nie chcą jechać jednym i zostawiają je na parkingu – mówił Grzegorz Grzegorzewski.
Propozycje byłego radnego Rady Powiatu Gostyńskiego
Mieszkaniec Gostynia zaproponował obecnym na posiedzeniu samorządowcom pewne rozwiązanie, które – jak powiedział – wypracował sobie obserwując, jak funkcjonują parkingi w otoczeniu innych szpitali.
- Można by wprowadzić chociażby rozwiązanie takie, jak w Lesznie - proponował były radny powiatowy. - Jako taksówkarz wszędzie za miejsce do parkowania muszę zapłacić, nie mam żadnych ulg. I płacę. Byłbym za tym, żeby parkingi przy szpitalu w Gostyniu zrobić płatne. Nawet bez 15-minutowej ulgi. To nie są jakieś wielkie koszty. Społeczeństwo niestety mamy takie, że nawet grosza oszczędzą i wolą zostawić samochód tam, gdzie nie trzeba zapłacić. Myślę, że samorząd powiatowy dojdzie do porozumienia w tej sprawie z gminą Gostyń. Wiem, że to temat bardzo niewygodny dla radnych - parkujący mogą być przeciwni, a radni narażą się mieszkańcom – uzupełnił.
Grzegorz Grzegorzewski dostrzegł pewne „światełko w tunelu” w tym, że zmienił się komendant straży miejskiej.
- Osobiście z nim porozmawiam – już nie z policjantami, bo oni mają na głowie inne sprawy i nie mogą być wciąż przed szpitalem i pilnować tych 3 miejsc. Jako taksówkarzom zdarza nam się podjechać z pacjentem pod drzwi szpitala, stanąć na chodniku, przy samym głównym wejściu. Dyrektor może nam zwrócić uwagę. Bardzo chorego wozimy na zaplecze szpitala, na podwórze. Ale długo miejsca nie zajmujemy – zapewniał były radny powiatowy.
Jak starosta gostyński chce rozwiązać problem?
Robert Marcinkowski, starosta gostyński przyznał rację rozmówcy i zadeklarował podjęcie kroków w zakresie uporządkowania kwestii parkingów.
- Uważam, że sytuację dotyczącą parkingów przed szpitalem musimy rozwiązać. Trochę jest skomplikowana pod względem struktury własności gruntu. Będziemy musieli rozmawiać z gminą Gostyń – powiedział Robert Marcinkowski.
Zaznaczył, że samorząd powiatowy ma już pewne doświadczenia w zakresie „udrażniania” parkingów dla pracowników powiatowych jednostek. One nie powinny być ogólnodostępne, chociaż za takie są uznawane przez wygodnych mieszkańców.
- Obok starostwa przy ul. Poznańskiej 200 wprowadziliśmy system, który zapewnił bardzo dużą rotację i dobrze funkcjonuje. Nie chodzi, żeby na parkingach zarabiać. Na parkingach trzeba zapewnić rotację. Jeśli ktoś może zostawić samochód na cały dzień bezpłatnie, to wykorzysta tę sytuację, bo nie będzie ponosił żadnych kosztów. Zgadzam się w tym zakresie i na parkingu, którego jesteśmy gospodarzem, pewnie takie działania podejmiemy. Przygotujemy rozwiązanie wspólnie z dyrekcją szpitala, z wydziałem geodezji oraz kierownikiem wydziału gospodarki nieruchomościami. Najwyższa pora, żeby te problemy rozwiązać - stwierdził starosta.
Rozmówca jednak zaoponował.
- Prosiłem, żeby nie angażować w to dyrekcji SP ZOZ i szpitala. Ta instytucja ma leczyć pacjentów. A my mamy załatwić, żeby oni bezpiecznie, bez przeszkód tam dojechali – wtrącił Grzegorz Grzegorzewski.
Starosta gostyński zadeklarował, że powiat nie zlekceważy tematu i spróbuje rozstrzygnąć problem administracyjnie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.