10-latki "przystąpiły do stołu pańskiego"
Jak mówił podczas liturgii, do dzieci przystępujących do Pierwszej Komunii Świętej proboszcz krobskiej parafii, "dzisiejszą mszę świętą sprawujemy w waszej intencji, żeby Pan Jezus był zawsze w waszych sercach".
- Żebyśmy trwali w komunii w jedności do ostatniej chwili i później wszyscy razem mogli znaleźć się i być szczęśliwymi w niebie - powiedział ksiądz kanonik S. Grośty.
Duchowny w czasie kazania nawiązał także do historii świętego Tarsycjusza, która nierozerwalnie wiąże się z przyjmowaniem komunii świętej.
DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD GRAFIKĄ - KLIKNIJ ZDJĘCIE, żeby PRZECZYTAĆ FOTOREPORTAŻ
Tarsycjusz oddał życie za Najświętszy Sakrament
Urodził się on w Rzymie w III wieku, gdy chrześcijanie byli okrutnie prześladowani za wiarę. Tarsycjusz był akolitą należącym do otoczenia papieża Stefana I, późniejszego męczennika. Posługa akolity była wtedy jednym ze święceń niższych, które dawało prawo klerykom usługiwania do mszy świętej, a więc pełnienia funkcji, którą obecnie sprawują ministranci. Natomiast Tarsycjusz podejmował się niebezpiecznej misji przynoszenia komunii św. więźniom oczekującym na śmierć.Pewnego dnia, gdy jak zwykle niósł do więzienia wiatyk (pokarm duchowy "na ostatnią drogę"), napotkał grupę chłopców bawiących się na jednym z licznych placów rzymskich. Ci zainteresowali się tym, co Tarsycjusz trzyma przy piersi i koniecznie chcieli go wciągnąć do zabawy, aby odkryć jego tajemnicę. Chłopiec zaczął uciekać nie chcąc narazić Najświętszego Sakramentu na znieważenie. Oni jednak dogonili go, przewrócili na ziemię, zaczęli kopać, bić i rzucać w niego kamieniami. Pobitego Tarsycjusza uratował przechodzący człowiek – rzymski żołnierz, który także był chrześcijaninem. Zaniósł go do domu, ale – niestety – wkrótce Tarsycjusz zmarł.
- Gdyby ci chłopcy mieli Pana Boga w sercu nie pobiliby Tarsycjusza. Musimy mieć Pana Jezusa w sercu i wtedy obojętnie, co by się nie działo, będziemy potrafili czynić dobrze rzeczy - głosił Sławomir Grośty.
"Czy wyrzekacie się..."
W trakcie mszy świętej dzieci wręczyły księdzu proboszczowi podarunki w postaci:
- kwiatów,
- świecy,
- klucza do nowego tabernaukulum dla kaplicy w Sikorzynie, które ofiarowali rodzice dzieci pierwszokomunijnych,
- karafki z winem i wodą,
- białego chleba i pozłacanego katechizmu.
- Tę świecę wasi rodzice mieli, gdy był wasz chrzest. Wtedy zapalili je od paschału, który przypomina o tym, że Pan Jezus zmartwychwstał, króluje i zaprowadzi nas wszystkich do nieba. Trzymając te świecie od chrztu, chciałbym was zapytać: czy wyrzekacie się grzechów, aby żyć w wolności Dzieci Bożych, czy wyrzekacie się wszystkiego, co prowadzi do zła, aby was grzech nie opanował - pytał krobski proboszcz.
Na zakończenie uroczystości każde z dzieci pierwszokomunijnych dostało bochenek chleba.
KLIKNIJ ZDJĘCIE, żeby PRZECZYTAĆ FOTOREPORTAŻ
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.