Pożar mieszkania w Szelejewie Drugim. Gdy dwójka dzieci była w środku "fuknęło" w piecu
Do pożaru budynku wielorodzinnego, w którym znajdują się trzy mieszkania, doszło przed godziną 15.00. Na miejsce zadysponowano zastępy państwowej - Jednostkę Ratowniczo Gaśniczą z Gostynia wraz ze specjalistycznym samochodem z podnośnikiem - oraz ochotniczej straży pożarnej z Piasków, Szelejewa i Zalesia.Ogień wybuchł w mieszkaniu wynajmowanym przez sześcioosobową rodzinę - ojca z piątką dzieci w wieku od 5 do 15 lat. Pomieszczenia mieszkalne były ogrzewane piecem kaflowym, który był źródłem pożaru.
- Prawdopodobnie podczas wykonywania różnych czynności w pomieszczeniu służącym za kotłownię na skutek tak zwanego "fuknięcia" pieca doszło do rozprzestrzenienia się ognia. Zajęło się pomieszczenie, w którym był piec, pożar rozwinął się, do tego doszło do silnego zadymienia na całą powierzchnię mieszkania. Na całe szczęście nikomu nic się nie stało - relacjonował kierujący działaniami ratowniczo-gaśniczymi aspirant sztabowy Wojciech Idkowiak z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Gostyniu.
Dwójka dzieci w wieku 7 i 13 lat, która akurat w tym momencie przebywała w mieszkaniu po usłyszeniu "fuknięcia" natychmiast je opuściła.
- Jedyną ofiarą był kot, który pozostał w mieszkaniu - dodaje aspirant sztabowy KP PSP w Gostyniu.
Ze spalonego mieszkania w Szelejewie Drugim udało się uratować tylko... maskotki
Strażacy, po ustaleniu, że wszystkie osoby ewakuowały się z zagrożonych pomieszczeń, podali dwa prądy gaśnicze na palące się elementy wyposażenia.
- Sprawdziliśmy również sąsiednie mieszkania pod kątem występowania niebezpiecznych gazów - informuje kierujący działaniami ratowniczo-gaśniczymi.
W wyniku pożaru spaleniu lub uszkodzeniu związanym z pożarem uległo całe wyposażenie mieszkania.
- Jest ono może niezbyt duże, aczkolwiek wszystkie elementy wyposażenia, czyli meble, sprzęt AGD, poszycie ścian i podłóg wszystko zostało uszkodzone na skutek samego pożaru lub działań gaśniczych - podaje Wojciech Idkowiak.
DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD MATERIAŁEM FILMOWYM
Wójt i sołtys przyjechali ocenić sytuację pogorzelców z Szelejewa Drugiego
W związku z kryzysową sytuacją, czyli utratą dachu nad głową przez pogorzelców, na miejscu pożaru pojawiły się władze gminy Piaski: wójt Wiesław Glapka oraz przewodniczący Rady Gminy Piaski i jednocześnie sołtys Szelejewa Drugiego, Bernard Dorsz.
- Na dzień dzisiejszy nie posiadamy w naszych zasobach wolnego lokalu, który ta rodzina mogłaby zająć. Wszystkie są zajęte. Natomiast na pewno nie zostawimy tej rodziny w takiej sytuacji, jak jest obecnie. Co prawda słyszałem, że rodzina zamieszka na razie u bliskich w Szelejewie, ale jednocześnie poprosiłem pracownice Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Piaskach, aby zostały dłużej w pracy. Bo jeżeli trzeba będzie, to może będziemy musieli gdzieś wynająć jakieś wolne mieszkanie i na razie umieścić w nim te osoby. Na razie jesteśmy przygotowani na pomoc doraźną - mówi wójt gminy Piaski.
O sytuacji pogorzelców z Szelejewa Drugiego będziemy informowali na bieżąco.
KLIKNIJ ZDJĘCIE, żeby PRZECZYTAĆ FOTOREPORTAŻ
Komentarze (0)