reklama

Nie chcemy być zaskakiwani

Opublikowano:
Autor:

Nie chcemy być zaskakiwani - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Czy gostyńscy rajcy pomogą szpitalowi? - Dzisiaj nikt z nas nie ma wątpliwości, że te pieniądze powinniśmy przekazać. Natomiast, jeśli chodzi o udział samorządów, to warto, żebyśmy wiedzieli na bieżąco, co się dzieje (w szpitalu - przyp. red), abyśmy nie byli zaskakiwani przed końcem roku - podkreślał Jerzy Woźniakowski, przewodniczący rady miasta. W spotkaniu, oprócz władz miasta, powiatu, dyrektora i księgowej szpitala, wzięli udział prawie wszyscy gostyńscy radni. Na początku starosta Robert Marcinkowski przedstawił analizę kondycji szpitala, którą dla placówki wykonała firma zewnętrzna. Zaraz potem starał się odpowiedzieć na pytania burmistrza Jerzego Kulaka, które ten zadał, jak ujął to starosta, w „przestrzeni publicznej”, czyli na blogu internetowym. W imieniu radnych, włodarz dopytywał między innymi, dlaczego gminy mają rezygnować z realizacji swoich zadań, kosztem przekazania środków samorządowi powiatowemu? Dlaczego w projekcie budżetu lub dokonanych w nim zmianach, organ założycielski nie zabezpieczył na ten cel środków? Jak duże zobowiązania finansowe ciążą na placówce? Czy istnieje jakikolwiek pomysł, by ratować gostyńską lecznicę? Co wydarzy się w przypadku, gdy za rok szpital znów wykaże stratę? Wreszcie, dlaczego dokonano podziału brakującej kwoty w sposób, z którego wynika, że samorząd gminy Gostyń powinien dołożyć więcej środków niż samorząd powiatu gostyńskiego?” - Nie przewidujemy takiego wariantu, że za rok szpital znów wykaże stratę. Na bieżąco monitorujemy sytuację, która jest w tej chwili przede wszystkim związana ze stratą kontraktu na ratownictwo medyczne, niezawinioną przez szpital - tłumaczył starosta. Co do pytania ostatniego Robert Marcinkowski przyznał, że patrząc na potrzebą szpitalowi kwotę 970 000 złotych i wskazaniu, że gmina Gostyń ma dołożyć 300 000 złotych, a powiat 210 000 złotych, rzeczywiście w wartościach bezwzględnych tak to wygląda, że Gostyń dokłada więcej, niż powiat. Jednak, jak dowodził starosta, samorząd powiatu w tym roku dołożył się na zakup sprzętu 100 000 złotych. Włodarz Gostynia wypowiedział się na temat analizy sytuacji szpitala. Przyznał, że dokument bardzo go zaskoczył. - Możemy odnieść takie wrażenie, że jeżeli pomożemy powiatowi i wydamy 300 000 zł, to sytuacja pójdzie w dobrą stronę, poprawi się i będzie lepiej. Niestety, analiza, jej konkretne sformułowania, nie dają takiej jasnej nadziei. Tak naprawdę są dosyć zatrważające - stwierdził burmistrz. Przytoczył kilka sformułowań z dokumentu, z których wynika, że gostyński szpital prezentuje się najgorzej, jeśli chodzi o finanse. Dyrektor szpitala Piotr Miadziołko przyznał, że wszystko, co burmistrz przytoczył jest prawdą. Jednak analiza była wykonywana biorąc pod uwagę rok 2011. - To był najgorszy rok dla szpitala. To była utrata znacznych przychodów, wypłata odpraw, odszkodowań, myśmy stracili ogromne środki finansowe, (...) szpital został oszukany. Włóczę się po sądach i jestem na etapie NSA w Warszawie, gdzie powiedziałem, że sprawy nie odpuszczę. Ten szpital zasługuje na to, żeby otrzymać wielkie odszkodowanie z racji tego, że ktoś bezczelnie podmienił papiery podczas oferty, którą szpital złożył na ratownictwo medyczne - odpowiadał dyrektor SP ZOZ. Jerzy Woźniakowski, przewodniczący rady miejskiej zauważył, że sprawa szpitala jest trudna. - Odkąd pamiętam historię samorządową, zawsze pomagaliśmy systemowi zdrowotnemu, także szpitalowi. Kupowaliśmy urządzenia, pomagaliśmy w wykupie i powiedzmy sobie szczerze, nie skończy się na tym roku - zauważył Jerzy Woźniakowski. Dodał, że gmina na tej samej zasadzie pomaga też straży pożarnej, policji. - Ta przesadzona oszczędność państwa idzie w tym kierunku, że słabsze samorządy, a te, które się pokłócą to tym bardziej, mogą na tym stracić. Może przypadek zdarzyć, że w Gostyniu szpitala nie będzie i to jest ta odpowiedzialność, która ciąży na nas wszystkich - zauważył. Dodał, że dlatego w tak ważnych sprawach prosi burmistrza i starostę o powściągliwość. - W naszym interesie nadrzędnym jest wspólne myślenie o tym, żeby w mieście nic nie stracić - napomniał. Szerzej w "Zyciu". (iza)

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE