Hucznie i głośno bawiło się kilkanaście osób. Ze swego rodzaju „korona-party” do sieci wyciekły nagrania i zdjęcia. Zareagował też zarząd firmy. Pracę mają stracić wszyscy uczestnicy "wieczoru panieńskiego".
- Zajście to jest niezaprzeczalnym wyrazem braku szacunku dla tych wszystkich, którzy ciężko i sumiennie pracują w tych trudnych warunkach. Każde tego typu zdarzenie, naruszające przepisy i ustalone zasady bezpieczeństwa będzie miało podobne konsekwencje - skomentował zdarzenie Sebastian Bilicki, prezes zarządu spółki Mann+Hummel.
Czekaliśmy na odpowiedź zarządu firmy, ale informacja o „korona-party” rozeszła się błyskawicznie. Kilkunastoosobowa grupa, wchodząca w skład jednej zmiany, prawdopodobnie przed rozpoczęciem pracy na „nocce” postanowiła urządzić "wieczór panieński" swojej koleżance. Miało to być 11 kwietnia, około godz. 22.00. Zadbano o muzykę, aby pracownicy mogli świetnie się bawić. Z nagrań, jakie znalazły się kilka dni później w Internecie wynika, że impreza była dobrze przygotowana. Widzieliśmy oryginały - żaden z uczestników „wieczoru panieńskiego” nie przestrzegał obowiązujących ograniczeń. Tańczono bez maseczek i w ogóle nie pomyślano o zachowaniu dystansu społecznego.
- Nie można organizować publicznych zgromadzeń. Dopuszczalna liczba obecnych maksymalnie 5 osób, nie licząc zaszczepionych. Na nagraniach z imprezy widać, że jest tam znacznie więcej uczestników. Takie „tańce, hulańce, swawole” w obecnych czasach nie powinny mieć miejsca, nie są wskazane - powiedział Michał Ostrowski, dyrektor gostyńskiego sanepidu, który podkreśla, że takie zachowanie z naruszeniem zasad obowiązującego reżimu sanitarnego jest niedopuszczalnie, gdyż może być źródłem potencjalnych zakażeń. Oprócz filmów krażących w sieci, do sanepidu wpłynęło też oficjalne zgłoszenie. - Przeprowadzimy postępowanie wyjaśniające. Wiemy w jakiej firmie to się odbyło, będzie kontrola - dodał.
Wydarzenie, jakie miało miejsce w hali produkcyjnej na nocnej zmianie jednej z grup pracowniczych skomentował również prezes zarządu firmy.
- Zdarzenie jest absolutnym złamaniem podstawowych obowiązków pracowników oraz zasad, które zostały w firmie wdrożone dla wspólnego bezpieczeństwa pracowników - czytamy w odpowiedzi prezesa zarządu.
Dalej - jakby na swoje usprawiedliwienie - zarząd zapewnia, że w związku z istniejącą sytuacją epidemiczną firma wprowadziła szereg usprawnień i rozwiązań, mających na celu ochronę zdrowia pracowników, w tym przegrody pleksi, maseczki, płyny dezynfekujące, bramki obrotowe czy oczyszczacze powietrza w pomieszczeniach zakładu.
Podobnie zarząd odnosi się do zaistniałej sytuacji w piśmie, jakie - w związku ze sprawą - otrzymali wszyscy pracownicy. Kilka dni po „wieczorze panieńskim” załoga zakładu produkcyjnego dowiedziała się, jak srogie konsekwencje wyciągnięto wobec osób, jakie wzięły udział w imprezie. Wszyscy zostali zwolnieni - dyscyplinarnie p.o. brygadzisty, a pozostali z zachowaniem okresu wypowiedzenia. Poza tym, jak informuje prezes zarządu firmy, wszystkie osoby, które nie przestrzegały obowiązku noszenia maseczki zostały "ukarane karą dniówki". To znaczy, że w tym miesiącu mogą spodziewać się mniejszego wynagrodzenia o jeden dzień.
Do naszej redakcji wciąż napływają zdjęcia z tego wydarzenia, a także nagrania. Po kilku dniach od „wieczoru panieńskiego” w sieci krążyły już przerobione filmiki inspirowane klimatem nocnej zabawy, są również memy. Jak odnoszą się do uczestników Internauci, autorzy memów? Z drwiną, szydząc wręcz z imprezowiczów.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.