Pożar wybuchł na poddaszu budynku mieszkalnego przy ul. Poznańskiej w Krobi.
Dyspozytor w Komendzie Powiatowej PSP w Gostyniu przyjął zgłoszenie od jednego z mieszkańców dziś o godz. 21.35. Do akcji gaszenia skierowano 5 zastępów straży pożarnej: 3 z JRG państwowej straży w Gostyniu oraz po jednym z jednostek OSP w Pudliszkach i Krobi.
Strażacy prowadzili działania na poddaszu budynku mieszkalnego. Zapaliła się tam stara, stropowa, drewniana belka. Należało zabezpieczyć miejsca zdarzenia, podać jeden prąd środka gaśniczego w natarciu na palące się materiały. , W aparatach ochrony układu oddechowego ratownicy oddymiali i przeszukiwali pomieszczenia.
- Sporo czasu pochłonęło nam dojście do źródła pożaru. Strażacy musieli się solidnie napracować, aby odkryć, gdzie rozpoczął się pożar. Prowadziliśmy prace rozbiórkowe - demontowaliśmy podłogę, a właściwie klepisko z gliny - wyjaśnia asp. sztab. Przemysław Janicki, dowodzący akcją ratowniczą.
Jako przyczynę pożaru strażacy przyjęli zwarcie instalacji elektrycznej. Na strychu, w pobliżu stropowej belki była umieszczona puszka z przewodami elektrycznymi.
- Najprawdopodobniej w pewnym momencie doszło tam do zwarcia, pojawiły się iskry, a po wydostaniu się na zewnątrz iskry padły na drewnianą belkę - starą, zniszczoną i zmurszałą. Nietrudno było o ogień - relacjonuje asp. sztab. Przemysław Janicki z KP PSP w Gostyniu.
Zadymienie na strychu zauważyli mieszkańcy. Ogień był ukryty, w belce coś się tliło przez cały czas. Lokatorzy budynku początkowo próbowali ugasić pożar na własną rękę, polewając belki stropowe wodą z wiader.
- W pewnym stopniu udało im się opanować pożar, ale na poddaszu było już spore zadymienie. Sami, bez odpowiednich strojów dalej nie zdołali działać i zadzwonili po strażaków - mówi asp. sztab. Przemysław Janicki.
Akcja gaszenia trwała blisko dwie godziny. Paliło się wewnątrz budynku. Ogień nie zdążył się rozprzestrzenić na sąsiednie obiekty, nie dostał się do innych pomieszczeń.
- Został zauważony odpowiednio wcześnie. Gdyby do zwarcia doszło w nocy, ogień mógłby się rozprzestrzenić po budynku, gdyż nikt by go nie widział. Wtedy żywioł mógłby stanowić duże zagrożenie dla sąsiednich obiektów, gdyż jest w tym miejscu zwarta zabudowa. Ale na szczęście stropy tych obiektów są murowane. Zanim płomienie zaczęłyby wychodzić na zewnątrz i przenosić się na inne budynki, zostałyby ugaszone - wyjaśnia kierujący akcją Przemysław Janicki z KP PSP w Gostyniu.
Straty oszacowano na 10 tys. zł.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.