Bójka przy markecie Media Expert. W poniedziałek około południa gostyńska policja została telefonicznie powiadomiona przez pracownika jednego z gostyńskich marketów o szarpaninie, do której doszło pomiędzy klientami. Podczas działań policyjnych okazało się, że poszło o zamknięty namiot handlowy.
Mieszkaniec powiatu gostyńskiego chciał zrobić zakupy w tymże namiocie, rozłożonym przed marketem. Zachęciła go tabliczka "Zapraszamy" i informacja, że w namiocie znajdują sie rowery. Szedł w kierunku namiotu z przekonaniem, że jest otwarty. Chwycił za klamkę, być może kilka razy, próbując otworzyć drzwi. Widział to mężczyzna, który przypadkowo znalazł się w okolicy sklepu. I tutaj relacja stron różni się od siebie. Wersja przedstawiana przez 49-letniego mieszkańca, klienta, który myślał o zakupie roweru jest taka, że gdy okazało się, że namiot jest zamknięty, zdecydował się wrócić do marketu. Wtedy miał podejść do niego mężczyzna, który zwrócił mu uwagę mówiąc, że ma nie szarpać za klamkę, po czym uderzył go kilka razy w twarz.
- Poszkodowany twierdzi, że sprawca zaprowadził go do marketu oznajmiając, że próbował się włamać do namiotu handlowego - wyjaśnia asp. sztab, Monika Curyk.
Klient nie wspomina o kłotni, nie mówi o wymianie zdań. Zdążył tylko zapytać "dlaczego pan mnie bije?". Natomiast z wersji przedstawionej przez mieszkańca Jarocina wynika, że wziął meżczyznę za włamywacza, mimo że wszystko działo się w biały dzień. Mężczyzna, który kręci się przy namiocie handlowym i kilkukrotnie szarpie za klamkę zaniepokoił go i postanowił interweniować.
- Wtedy mieszkaniec Jarocina miał podejść do niego, zwrócić mu uwagę, żeby tego nie robił. Mężczyzna twierdzi, że klient go nie posłuchał, wtedy doszło pomiędzy nimi do ostrej wymiany zdań. Wtedy 27-latek uderzył go w twarz, po czym zaprowadził go do marketu, mówiąc, że mężczyzna próbował na siłę dostać się do namiotu, próbował się do niego włamać - przedstawia rzecznik prasowy KPP w Gostyniu.
Policja zastrzega, że mężczyzna z Jarocina nie jest pracownikiem marketu i nie jest w żaden sposób związany z siecią handlową. Nie było też świadków zdarzenia.
- Nie ustalimy na chwilę obecną, jaki był właściwy przebieg zdarzenia, jednak nie ulega wątpliwości, że to mieszkaniec Jarocina uderzył klienta z naszego powiatu, powodując stłuczenia twarzy - dodaje asp. sztab. Monika Curyk.
Sprawca przyznał się, że uderzył mężczyznę, otrzymał mandat za zakłócanie porządku publicznego - najwyższy z możliwych, czyli 500 zł.
- Jeśli 49-latek zdecyduje się założyć sprawę z oskarżenia prywatnego, konflikt rozstrzygnie sąd cywilny i to on ustali prawidłowy przebieg zdarzenia - mówi asp. sztab. Monika Curyk.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że poszkodowany jest po obdukcji i będzie dochodził sprawiedliwości w sądzie. Za to sprawca był już karany za podobne wybryki.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.