W budynku komunalnym przy ul. Nad Kanią w Gostyniu znaleziono zwłoki mężczyzny.
Jak mówią sąsiedzi, lokator był raczej „odludkiem”, nie utrzymywał kontaktu ze współlokatorami. Dochodziło do sytuacji, że mężczyzna wybywał z mieszkania, nie było go przez kilka dni, ale po pewnym czasie zawsze wracał. Teraz długo go nie widzieli, nie było z nim kontaktu, a drzwi do mieszkania były zamknięte „na cztery spusty”.
Zaniepokojeni sąsiedzi przypuszczali, że „coś jest nie tak”. Wszczęli alarm. Wezwali strażaków i powiadomili policję. Wcześniej Pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Gostyniu przystawili drabinę do okna mieszkania na piętrze, wołali lokatora, ale nikt nie reagował.
O wypadku w firmie, produkującej przyczepy i naczepy - KLIK
Strażacy używając ciężkiego sprzętu wyważyli drzwi do mieszkania, które były zamknięte od środka. Interweniowały też służby medyczne. W mieszkaniu znaleziono zwłoki 60-letniego mężczyzny.
Prokurator Jacek Masztalerz poinformował, że ustalono, iż przy śmierci mężczyzny nie brały udziału osoby trzecie. Na ciele mężczyzny były już plamy opadowe, odstąpiono od sekcji zwłok i innych czynności procesowych. Zwłoki przekazano rodzinie.