reklama

Lilka Kubiak z Bodzewa wygrała walkę z Guzem Wilmsa. Remisję ogłosiła uderzeniem w "dzwon zwycięzcy"

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Fotomontaż

Lilka Kubiak z Bodzewa wygrała walkę z Guzem Wilmsa. Remisję ogłosiła uderzeniem w "dzwon zwycięzcy" - Zdjęcie główne

foto Fotomontaż

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościTuż po Wielkanocy, dokładnie we wtorek, 22 kwietnia 2025 roku Lilka Kubiak z Bodzewa w Szpitalu im. Karola Jonschera w Poznaniu z dumą uderzyła w „dzwon zwycięzcy”, obwieszczając tym samym światu szczęśliwy koniec terapii i pokonanie choroby - wygraną walkę z Guzem Wilmsa. - To dla nas symbol, że tak ciężka droga za nami, a Lilka już jest zdrowa. Może się teraz cieszyć życiem, wyjść z innymi dziećmi na huśtawkę, pójść do sklepu, robić zwyczajne rzeczy, których do tej pory musiała unikać - mówi pani Kamila, mama 3-latki.
reklama

To był dla nich czas wielkiej niepewności

A jeszcze prawie miesiąc temu rodzina dziewczynki nie była pewna, jak zakończy się walka z nowotworem, który przypomnijmy, został zdiagnozowany w jej ciele 7 kwietnia 2024 roku.

Od tego czasu bliscy małej mieszkanki Bodzewa cały czas żyli w niepewności, czy leczenie onkologiczne m.in. kolejne cykle chemioterapii okażą się skuteczne przeciwko złośliwemu nowotworowi nerki (nefroblastoma).

- Jeszcze 27 marca Lilka miała robiony rezonans i w sumie spodziewaliśmy się wszystkiego. Nawet nie nastawiałam się na to, że będzie dobrze, bo lekarze cały czas mówili, że na lewej nerce, bo prawą ma usuniętą, są guzki. Dlatego popłakałam się, gdy dowiedziałam się, że Lilka jest zdrowa, dosłownie kamień spadł nam z serca - tłumaczy mama 3-latki.

reklama

DALSZA CZĘŚĆ ARTYKUŁU POD GRAFIKĄ - KLIKNIJ ZDJĘCIE, żeby PRZECZYTAĆ FOTOREPORTAŻ

„Też pójdziesz, ale jeszcze jedno badanko, jeszcze jedno”

Wspomniany wtorek, 22 kwietnia był dniem szczególnym. Po  miesiącach oczekiwań Lilka, która widziała, jak inne dzieci zmagające z chorobą uderzają „w dzwon zwycięzcy”, a ona nadal musi poczekać na swój czas, mogła nareszcie wyjść do domu.

- Ciągle jej tłumaczyłam: „Też pójdziesz, ale jeszcze jedno badanko, jeszcze jedno”. Więc to było smutne, że nie dzwonimy, ale widziałam, że niektóre dzieci w ogóle nie mają tej szansy. W końcu się udało, była tak szczęśliwa. Jeszcze wzięła Olimpię i się obie cieszyły - relacjonuje pani Kamila.

Oczywiście jej rodzice zdają sobie sprawę, że to nie koniec. Że choć „onkologicznie jest wszystko OK”, to nadal czekają ich liczne wizyty u specjalistów i konieczność ciągłego kontrolowania stanu zdrowia córki.

- Laryngolog osłuchiwał Lilkę i ma dobre wyniki, u okulisty to samo. W przyszłym miesiącu mamy kardiologa. Cały czas czuwamy, czy nie za mało siusia, bo ma sińce pod oczami i często opuchnięte. Czy to na pewno lewa nerka jest wydolna i działa prawidłowo, bo mocno „dostała” przez chemioterapię. Można powiedzieć, że tylko to nam zostaje albo aż. Co trzy miesiące głębsze badania, a tak to co miesiąc do poradni - tłumaczą rodzice dzielnej 3-latki.

reklama

Pojedzie z Olimpią na długo wyczekiwane wakacje

Jednak po miesiącach walki z rakiem Lilka może cieszyć się życiem. Zwyczajnie wyjść na huśtawkę, pójść do sklepu, pobawić się w piaskownicy - robić przyziemne rzeczy, których musiała unikać czy to podczas przyjmowania chemioterapii czy w trakcie izolacji w domu. Teraz koleżanki i koledzy mogą do niej przychodzić kiedy chcą.

Wreszcie także pozna „smak” wakacji, gdyż tych, gdy była niemowlęciem oczywiście nie pamięta, a w ubiegłym roku szans na jakikolwiek wyjazd nie było.

- Nie wie, co to plaża. Więc teraz korzystamy, jeździmy, byliśmy na przykład w zoo. Może też pojedziemy na jakieś dłuższe wakacje - dodaje mama Lilki.

Remisja Lilki to także wielka radość dla jej starszej siostry Olimpii - dziewczyny są bardzo zżyte. Choć dotychczas jej życie było podyktowane chorobą 3-latki, ta nigdy się nie skarżyła, a wręcz stawała się jeszcze bardziej opiekuńcza.

reklama

- Gdy szłyśmy do sklepu, nigdy nic nie chciała dla siebie, tylko wszystko dla Lilki. Teraz również ona będzie miała więcej „luzu” - stwierdza pani Kamila.

Teraz proszą o pomoc dla malutkiej Zoji

Zbiórka na leczenie Lilki Kubiak została zakończona. Rodzina 3-latki ma jednak ostatnią prośbę.

- Dziękujemy wszystkim za każde słowo wsparcia, za modlitwy, za festyny. Za to wszystko będziemy zawsze wdzięczni. Mamy nadzieję, że będzie dobrze, ale jesteśmy przygotowani na wszystko, bo choroba nam pokazała, że dzisiaj jest dobrze, a jutro... nie ma reguły. Jednocześnie prosimy kto może, o dołączenie do zbiórki dla małej Zoji z Leszna, która ma guza w mózgu. Poznaliśmy ją i jej mamę na ostatnich badaniach, gdy dowiedzieliśmy się, że Lilka jest zdrowa. A Zojka jest bardzo chora i potrzebuje wsparcia - apeluje mama Lilki Kubiak. 

reklama

LINK do zbiórki dla Zoji Frąckowiak - TUTAJ.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo