Czy nie jest za późno?
Organizatorami konferencji w Centrum Biblioteczno-Kulturalnym KROB_KULT była gmina Krobia oraz Fundacja „Rozwój TAK - Odkrywki NIE", z którą samorząd blisko współpracuje od czasu walki o zapobieżenie uruchomienia kopalni węgla brunatnego ze złoża Oczkowice.
- Myślę, że aura za oknem jest dobrym przykładem, jak woda jest nam potrzebna: w życiu codziennym, naszym rolnikom w gospodarstwach oraz zwyczajnie do picia. Jak racjonalnie gospodarować, co zrobić, żeby lokalnie w naszych gminach, powiatach, województwach retencjonować wodę - na te między innymi pytania będziemy się starali odpowiedzieć. (...) Żeby nie było za późno, jak się spotkamy nad rzeką, rowem melioracyjnym, który jest zalany i będziemy się zastanawiać, co mogliśmy zrobić wcześniej, a czego nie zrobiliśmy. Żeby do takich sytuacji nie dochodziło i żebyśmy prowadzili jako samorządy dobrą politykę gromadzenia wody opadowej podczas postępujących zmian klimatycznych. Pytanie, czy nie jest za późno? - mówił burmistrz Łukasz Kubiak.
KLIKNIJ GRAFIKĘ, żeby PRZECZYTAĆ ARTYKUŁ
Traktujemy środowisko jak "studnię bez dna"
Pierwszym z omawianych tematów były wyzwania dla gospodarowania wodą w Wielkopolsce w kontekście zachodzących zmian klimatu.
- Potrzebujemy czegoś, co się nazywa zrównoważonym rozwojem. To myślenie, że to, co dzisiaj robimy będzie skutkowało tym, że jak przyjdą następne pokolenia, żeby nadal miały z czego korzystać. W zasadzie wszystkie nasze zasoby możemy wykorzystać w jednym pokoleniu i obawiam się, że właśnie to robimy. Natomiast, żeby nie zostać z przysłowiową "ręką w nocniku" powinniśmy myśleć w sposób zrównoważony. (...) A my traktujemy środowisko jak element biznesplanu. Dobrym tego przykładem jest Odra, szczególnie w górnym biegu, która jest traktowana jako kanał ściekowy, za który wystarczy zapłacić i odprowadzić kolejną partię soli. Problem polega na tym, że gdy wzrosła temperatura Odry i spadł jej poziom, bo pojawiła się zmiana klimatu, nagle solanka stworzyła doskonałe warunki do rozwoju morskich organizmów - złotych alg i mamy problem, bo Odra przestaje żyć - tłumaczył profesor Bogdan Chojnicki z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
W tym kontekście pojawiło się bardzo ważne pytanie: jak pogodzić suszę z nadmiarem wody?
- Musimy myśleć długofalowo. W czasie suszy w Wielkopolsce, pojawia się cała masa dyskusji, gdzie jest ta woda, dlaczego źle nią gospodarujemy? A kiedy przychodzi wysoka woda, jak najszybciej chcemy się jej pozbyć. (...) Powinniśmy myśleć w kategorii budowania retencji, bo jeżeli mam niedobory, to wszystko, co mogę to oszczędzać. Dzisiejsze deszcze można rozpatrywać w kategorii: "Nadchodzi Armageddon", ale należy obudzić raczej myślenie: "O, właśnie odbudowujemy nasze zasoby". Bo dzisiaj może się okazać, że to za dużo, ale jutro, to może być właśnie ta woda, która będzie nam potrzebna (...) Pamiętajmy: susza, to taki "cichy przestępca", przychodzi powoli. Pierwsze trzy tygodnie nie pada, potem brakuje trochę wody na polu. Potem nagle woda w rzekach nie płynie, a na koniec wysychają studnie. Niestety, alarm podnosi się, jak jest już za późno - wyjaśniał B. Chojnicki.
Naukowcy i samorządowcy dyskutowali także o racjonalnych metodach gospodarowania wodą w gospodarstwie rolnym w aspekcie zmian klimatu oraz wpływu tych zmian na dostępność i jakość wody pitnej.
- Został poruszony bardzo ciekawy wątek retencji gruntowej, zatrzymywania wody w gruncie. Sterowanie stopniem nasączenia, wysycenia gruntu jest kapitalnym sposobem na to, żeby po pierwsze ograniczyć okresy z suszą, po drugie realnie zwiększyć produktywność w naturalny sposób. Nie posiłkować się nawadnianiem zewnętrznym, które często jest związane z budową studni, z nawadnianiem wodami podziemnymi, tylko przytrzymywać wodę tam, gdzie się da. Grunt daje naprawdę bardzo dużo możliwości - mówił doktor Łukasz Weber.
Jeśli można mówić o jednym, przewodnim wniosku z krobskiej konferencji, to jest nim już kilka razy wspominana zmiana mentalności, która jest kluczowa dla sukcesu w gospodarowaniu zasobami wodnymi.
- Wszystkimi swoimi działaniami: technicznymi, hydrotechnicznymi, staramy się żeby woda jak najszybciej uciekła: z pól, z łąk poprzez kanały, poprzez meliorację, poprzez dreny, odwodnienia (...) Okazuje się, że da się zatrzymać wodę, jednocześnie nie zalewając sobie łąk czy ograniczając zalewanie pól i to jest właśnie przebudowanie myślenia. (...) Melioracja stała się sztuką zapomnianą, dlatego na nowo trzeba wykształcić kadry, ale też pokazywać nowoczesne sposoby, które łączą w sobie odwadnianie i nawadnianie jednocześnie - podsumował specjalista do spraw inżynierii środowiska.
KLIKNIJ GRAFIKĘ, żeby PRZECZYTAĆ ARTYKUŁ
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.