reklama
reklama

Kobieta „uratowana”. A 600-kilogramowy byk wciąż na wolności?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: fotomontaż Zbigniew Pacanowski

Kobieta „uratowana”. A 600-kilogramowy byk wciąż na wolności? - Zdjęcie główne

W Strumianach z obory uciekł byk. czy zwierzę wciąż jest na wolności? | foto fotomontaż Zbigniew Pacanowski

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Nietypowo przebiegał dyżur straży pożarnej z powiatu gostyńskiego podczas minionego weekendu. Zaginiony 700-kilogramowy byk, kobieta widziana na dachu bloku mieszkalnego i spadające dachówki - to trzy zdarzenia, przy których o interwencję proszone były służby. Można powiedzieć - niebanalne, gdyż nie zdarzają się co tydzień. Byka do dziś nie odnaleziono.
reklama

Kobieta weszła na dach i... nie zeskoczyła

Dwa zgłoszenia dyżurny komendy powiatowej straży pożarnej odebrał w sobotnie przedpołudnie (20 maja 2023 r).

Około godz. 10.20 bardzo czujny mieszkaniec powiadomił straż pożarną o tym, co zaobserwował na jednym z gostyńskich osiedli. Ze zgłoszenia wynikało, że po dachu domu wielorodzinnego, znajdującego się na osiedlu Słonecznym chodzi kobieta. Dla zgłaszającego wyglądało to tak, jakby chciała popełnić samobójstwo i zeskoczyć. Biorąc pod uwagę ewentualną konieczność użycia drabiny czy wysięgnika, na miejsce zadysponowano 2 zastępy JRG, z wozami wyposażonymi w ten sprzęt. Okazało się, że kobieta jest w pracy i wykonuje przegląd techniczny budynku.

- Po przybyciu na miejsce zdarzenia jednostki straży pożarnej, kobieta chodząca po dachu z plecakiem, zeszła na dół. I przekazała kierującemu działaniami ratowniczymi, że wykonuje czynności służbowe związane z przeglądem anten na dachu - wyjaśnia Łukasz Hajduk, rzecznik prasowy KP PSP w Gostyniu.

Jak wyjaśnia Łukasz Hajduk, to zdarzenie zostało potraktowane jako alarm fałszywy w dobrej wierze.

Byk wciąż poszukiwany

Tego samego dnia, mniej więcej godzinę później, dyżurny komendy powiatowej gostyńskiej jednostki PSP odebrał zgłoszenie o zdarzeniu w Strumianach (gm. Borek Wlkp.). Jeden z właścicieli gospodarstwa prosił o interwencję, gdyż z obory, w której hodowane są byki, uciekło jedno z tych zwierząt. Na miejsce zostały skierowane 3 zastępy strażaków - ochotników: OSP z Zalesia i z 2 zastępy z Borku Wlkp.

- Przeszukano okolicę, wskazaną przez właściciela byka, jako teren, gdzie ostatnio zwierzę było widziane - wyjaśnia Łukasz Hajduk, rzecznik prasowy KP PSP w Gostyniu.

Byka ochotnicza straż pożarna szukała głównie na ogromnym polu porośniętym rzepakiem i w rosnącym obok Strumian zagajniku leśnym. Nie było to łatwe.

- Rzepak rośnie na polu o powierzchni ponad 10 hektarów. Obserwowaliśmy teren z dachów samochodów, z dachów budynków gospodarczych. Rzepak dorasta już do 1,5 - 2 metrów, w lesie gęsto. Byka nie znaleźliśmy. Wezwaliśmy pomoc z dronem, ale też zwierzęcia  nie udało się namierzyć. Trudno powiedzieć, czy byk w sobotnie przedpołudnie jeszcze był w okolicach Strumian, czy już się oddalił - mówi Piotr Kuliński, naczelnik OSP Borek Wlkp.

Jak dowiedzieliśmy się od mieszkańców wsi - interwencje w sprawie zwierząt, które uciekły z tego gospodarstwa zdarzały się już wcześniej. Policja wezwana w sobotę na miejsce zdarzenia, w wyniku czynności podjętych w celu ustalenia okoliczności zdarzenia, zobowiązała właściciela do odnalezienia i zabezpieczenia zwierzęcia.

Działania strażaków okazały się bezskuteczne, zakończyły się mniej więcej po godzinie. Byka do dziś nie udało się odnaleźć. Co ważne 700-kilogramowe zwierzę może stanowić zagrożenie dla poruszjących się drogą krajową  nr 12, a trzeba otwarcie powiedzieć, że zarówno przez Strumiany, jak i krajową "dwunastką" auta wolno nie jeżdżą. Własciciel byka wyznaczył nagrodę 2000 zł za zatrzymanie lub wskazanie, informację gdzie jest zwierzę (tel. 665163 454).

Spadające dachówki w Borku Wlkp.

W niedzielę, 21 maja w Borku Wlkp. działania prowadzili też miejscowi strażacy-ochotnicy.  Dyżurny komendy powiatowej PSP w Gostyniu otrzymał zgłoszenie, że z jednego z  budynków w Borku spadają dachówki. 

Kiedy strażacy przyjechali pod wskazany adres, okazało się, że na chodniku przy budynku leży jedna dachówka Działania polegały na zabezpieczeniu miejsca. Ochotnicy ogrodzili część chodnika taśmą ostrzegawczą.

- Ten fragment został wyłączony z użytkowania. Na tym zakończono działania, które trwały 20 minut - przekazuje Łukasz Hajduk z KP PSP w Gostyniu.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama