reklama

Jestem motorem firmy

Opublikowano:
Autor:

Jestem motorem firmy - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości

Kobieta prowadząca biznes nie dziwi w obecnych czasach nikogo. Panie radzą sobie doskonale, kierują dużymi firmami.

 

Artykuł opublikowany w numerze 36/2014 Życia Gostynia

Kiedy Monika Bielka ponad 22 lata temu zdecydowała się zrezygnować z państwowej posady i otworzyć własny interes, niektórzy zapewne myśleli, że nie da rady – bo kobieta, matka czwórki chłopaków. Czas pokazał, że poradziła sobie doskonale. Dziś „Mirage”, to marka salonów meblowych zlokalizowanych w powiecie gostyńskim, rawickim i Lesznie.

Na własną rękę
W 1977 roku Monika Bielka rozpoczęła pracę w administracji Gminnej Spółdzielni w Gostyniu. Po 9 latach pracy otrzymała od prezesa propozycję kierowania sklepem meblowym.
Mieścił się w pomieszczeniach bo byłym magazynie zbożowym w centrum Gostynia, wówczas przy ulicy Dierżyńskiego (obecnie Olejniczaka). - Miał 150 metrów, wchodziło się do niego z chodnika pod obrazem Matki Boskiej. To miało być zastępstwo, ale ze względów zdrowotnych kierownik nie wrócił na stanowisko. Pracowałam tam 6 lat – wspomina gostynianka.  Przyszedł czas, kiedy GS (ze względu na wysokie koszty utrzymania, zmiany ustrojowe) zaczął wydzierżawiać swoje obiekty w Gostyniu. Najpierw restaurację, potem piekarnię, przyszedł czas również na sklepy. Monika Bielka starała się o wydzierżawienie. Interes rozpoczęła tworząc spółkę. – Trochę się obawiałam sama prowadzić firmę. Kobieta, dzieci, zaczęliśmy więc gospodarować we dwoje – opowiada. W maju 1992 roku powstała firma „La’mirage”.  Spółka przetrwała do października 1995 roku. - Jak przysłowie mówi: „spółki zjadły jaskółki”. Z perspektywy czasu cieszę się, że nie trwało to długo, tylko 3 lata. Nie mieliśmy jeszcze nieruchomości wspólnie na własność. Rozdzieliliśmy tylko towar, sklepem w Gostyniu zajęłam się ja, a wspólnik w Rawiczu. Zaczęłam pracować na własną rękę – mówi.

Przecież mam chłopaków
Fundamentem firmy „Mirage” jest rodzina. – Pamiętam, kiedyś, na samym początku, usiadłam w piwnicy domu i pomyślałam: „Przecież ja mam czterech chłopaków. Muszę się wziąć za coś, bo oni muszą wyrosnąć na ludzi. To mnie pchnęło do tych wszystkich działań – przyznaje Monika Bielka. Od 1995 roku właścicielce zaczęli pomagać synowie. Najstarszy, Daniel, właśnie skończył szkołę, potem kolejni kończyli edukację i zaczynali pracę. - Najbardziej motywowało mnie właśnie wsparcie dzieci. Gdy tylko mieli czas wolny po szkole, przychodzili tutaj. Pracy było dużo. Nie było takich warunków, jak dzisiaj – płytki, panele. Tu był goły cement. Trzeba było posprzątać, pozamiatać, powycierać na mokro. Chłopcy doskonale sobie radzili – podkreśla Monika Bielka. W 1997 roku GS zaczął wyprzedawać obiekty. Na pierwszy ogień poszedł właśnie ten przy ul. Olejniczaka. - Wyraziłam chęć zakupu. Fakt, że z duszą na ramieniu, bo trzeba było załatwić kredyt. Takich pieniędzy jeszcze nie miałam. Banki przychylnie do tego podeszły i na hipotekę, kredyt otrzymałam. Dołożyłam trochę swoich pieniędzy. Bardzo z synami się cieszyliśmy, że mamy już coś swojego. Można było robić przeróbki, modernizować, zagospodarować strychy – na początek systemem gospodarczym – wspomina gostynianka. W 2000 roku udało się sfinalizować zakup całej posesji. – Te 10 lat - od 97. do 2007 były dobrym czasem do inwestowania. Ale trzeba było odwagi. Zapotrzebowanie na rynku właśnie na wyposażenie mieszkań było duże. Klient jeszcze nie był tak wymagający, jak teraz. Liczył się zakup czegokolwiek, żeby urządzić mieszkanie – przyznaje bizneswoman. Głównymi kupcami byli rolnicy. - Teraz to wygląda trochę inaczej, ponieważ dzisiaj inwestują w gospodarstwo. Ale wówczas, to był dobry okres, aby zaoszczędzić pieniądze i kupić jeszcze większą posesję – wyjaśnia.

Salon za salonem
Jak mówi Monika Bielka, siedziba firmy w Gostyniu, wymagała wiele nakładów. - Po tym piaskowym podwórku chodziliśmy do 2008 roku. Najpierw modernizowaliśmy trochę pomieszczenia. Ponieważ towaru było coraz więcej, potrzeba było przestrzeni. Meble, to taki asortyment, że musi być duża powierzchnia – zauważa gostynianka. Budynki trzeba było remontować od podstaw. Na podwórzu wykonano kanalizację sanitarną, deszczową, wybudowano nowy obiekt. – Kiedy wszystko w ziemi było gotowe, dopiero wtedy zakryliśmy brukiem. Był rok 2008 – wspomina Monika Bielka. W międzyczasie inwestowała w inne lokalizacje salonów. - Firm z ofertą meblową pojawiało się coraz więcej. Chcieliśmy handlować takim asortymentem, który najchętniej kupuje się w całej Polsce – meble Black Red White, Forte. Chcieliśmy te firmy mieć u siebie i mamy je do dzisiaj – podkreśla. W 1996 roku rodzina otwarła punkt w Miejskiej Górce, w 2001 w Rawiczu, w 2003 roku zakupiła pawilon w Ziółkowie, niedaleko Gostynia, w maju 2012 drugi w Rawiczu, a w czerwcu w Lesznie. „Mirage” aktualnie zatrudnia około 30 osób.

Sama sobie nie poradzę
Oprócz synów we firmie pracują również ich żony. Synowie przejęli część obowiązków matki. - Zajmuję się sprawami trudniejszymi, finansami. Jeżeli chodzi o zamówienia, asortyment w sklepach, już tego nie robię. Kiedyś, jeśli na ulicy klient zapytał mnie o cenę stolika w lewym rogu pomieszczenia, znałam ją. Dzisiaj już gorzej, zamówieniami zajmują się chłopcy. Mam do nich pełne zaufanie, bo chyba tak musi być. Inaczej nie można byłoby prowadzić firmy. Od samego początku zdawałam sobie sprawę, że sama sobie w tym nie poradzę. Na poszczególnych odcinkach muszą być ludzie, którym będę ufać – podkreśla właścicielka firmy. Przyznaje, że trudno jej stwierdzić, czy mogłaby liczyć na osoby z zewnątrz, obce. - To co ja myślę, synowie już wykonują. Czasami nawet wyprzedzają moją myśl. Współpraca układa się dobrze i oby tak dalej. Nikt nie jest wieczny, kiedyś będę musiała oddać władzę całkowicie – zauważa Monika Bielka. A rośnie już kolejne pokolenie, które być może także zajmie się firmą, czyli wnuki.

Czekają na ostatnie słowo
Od dwóch lat Monika Bielka poważnie zastanawia się nad oddaniem „Mirage” całkowicie w ręce synów. Zdaje sobie sprawę, że człowiek jest starszy, czasem trzeba dłużej nad czymś popracować, dłużej pomyśleć. - Nie chciałabym się chwalić, ale widzę, że motorem jestem ja. Synowie czekają na moje ostatnie słowo: „Dobrze, to robimy”. Często dyskutujemy w piątkę, bo synowe, jeśli chodzi o rozwój, nie udzielają się. Wchodzą do realizacji później: wykonują dekoracje. Więc dyskutujemy w piątkę. Zdania często są podzielone, wysłuchuję propozycji, pośrodkuję. Nieraz mówią: „Mama dosyć, ty się już napracowałaś, teraz daj nam działać”. Odpowiadam wtedy: „Proszę bardzo, zrobicie, jak uważacie, ale moim zdaniem powinno być tak”. I tak w ostateczności wychodzi na moje - śmieje się Monika Bielka.

Czasy są drapieżne
Monika Bielka to społecznik. Od 10 lat jest radną Rady Miejskiej w Gostyniu, prezesem Stowarzyszenia Kupców Ziemi Gostyńskiej. Działa na rzecz kobiet w Stowarzyszeniu „Jestem”, jest członkiem stowarzyszeń – policyjnego IPA, „Domu Europejskiego”. Udziela się w powiatowej radzie zatrudnienia, jest w zarządzie OSP Gostyń. Bizneswoman osiągnęła wiele, jednak sukces okupiony jest wieloma wyrzeczeniami.  - Przez pierwsze 6 lat nie byłam na żadnych wakacjach. Dopiero, kiedy synowie zaczęli pracować, mogłam pozwolić sobie na wyjazd. Wcześniej, kiedy dzieci były małe, pomimo że były „wczasy pod gruszą”, nie było na to czasu. Człowiek się budował, prowadził dom, firmę – wspomina gostynianka. Do dawnych czasów wraca jednak z sentymentem. – Były urokliwe, spokojniejsze. Teraz żyjemy globalnie, wiemy, co się dzieje na świcie. Przez to człowiek jest znerwicowany. O tamtych czasach jest co powiedzieć. Nie wiem, co będzie można powiedzieć o tych czasach za 20 lat – są takie bardziej drapieżne – zauważa.


Firma zdobywała na przestrzeni lat wiele nagród i wyróżnień:
Klienci przyznali w 2003 i 2004 roku tytuł "Sklepu Roku" w konkursie organizowanym przez Stowarzyszenie Kupców Ziemi Gostyńskiej. Firma otrzymała również tytuł "Złoty Partner" przyznany przez AIG Credit SA w 2004 roku w kategorii "Bezpieczna Współpraca" związany ze sprzedażą ratalną. W listopadzie 2010 roku salony meblowe "MIRAGE" zdobyły I miejsce w konkursie Państwowej Inspekcji Pracy: "Pracodawca – Organizator Pracy Bezpiecznej" oraz zakwalifikowały się do finału ogólnopolskiej kampanii "Zdobądź dyplom PIP".

Firma „Mirage” to aktualnie 6 salonów meblowych: w Gostyniu, Rawiczu, Ziółkowie, Miejskiej Górce, Rawiczu-Sierakowo i Lesznie
 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE