- Często otrzymuję pytanie, czy jestem z Polski? Czy z Ukrainy? Gdy byłam młodsza, to moje imię mnie męczyło. Teraz je kocham – mówi Sylwana, mieszkanka gm. Kobylin.
Pochodząca z Pudliszek Liwia najwięcej problemów miała natomiast z panieńskim nazwiskiem Maśląka.
- Przy załatwianiu spraw administracyjnych zawsze wolałam podać swój dowód osobisty niż literować imię i nazwisko – mówi.
Jakie są historie tych oryginalnych połączeń?
Chiara Capoluongo (jej imię i nazwisko wymawia się przez „K”, a pisze przez „C”), Gostyń
Mieszka w Gostyniu od 15 lat, wcześniej była to pobliska wioska. Imię i nazwisko zawdzięcza swojemu tacie, który pochodzi z Włoch.
- Jako pierworodna musiałam mieć imię wybrane przez niego, ale i rodzeństwo ma dość nietypowe imiona: Isabella, Stella i Carlo – mówi.
Najciężej jest jej przebrnąć przez tematy administracyjne.
- Ludzie próbują swoimi siłami czytać, ale kończy się kompletnym zniekształceniem imienia i nazwiska. Nigdy nie zdarzyło mi się, aby ktoś poprawnie zaczął pisać od razu, czy czytać. Imię źle zapisane mam nawet do dzisiaj na szkolnych dyplomach – stwierdza nasza rozmówczyni.
Zwykle kończy się to tym, że literuje lub sama zapisuje litery na papierze. Posiadaczka tak oryginalnego połączenia uważa, że to piękna sprawa.
- We Włoszech spotkać inną Chiarę to nie problem. To tak, jak w Polsce spotkać Annę. Mimo trudności, jakie spotykam przy załatwianiu spraw administracyjnych, nie jest to jednak dla mnie problemem, bo każdy jest tego ciekaw i miło odbiera taką „inność” - kończy.
Co na ten temat twierdzą Liwia, Sylwana, Daliana i Gracja? Cały artykuł znajdziecie w bieżącym Życiu Gostynia. Dostępne także online.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.