Julia Szeremeta i Tomasz Dylak na spotkaniu z uczniami w Gostyniu
Spotkanie ze znaną sportową, a właściwie olimpijską parą, 19 grudnia 2024 r. zorganizowała rada rodziców. Planowano je od początku roku szkolnego 2024/2025. Główną rolę w przygotowaniach odegrała Karolina Wieczorek.
- We wrześniu napisałam do Tomka, w październiku napisałam do Tomka. Teraz udało się, gdyż w listopadzie wraz z podopieczną przebywają w Gostyniu na treningach. Tomek Dylak jest też absolwentem naszej szkoły, chodził tutaj do gimnazjum. Jako szkoła chcielibyśmy wypromować osoby, które uczyły się tutaj. Sport jest ważny, zwłaszcza w czasach, kiedy królują telefony komórkowe, mamy nadzieję, że zaszczepimy u kogoś pasję do sportu - powiedziała.
Uczniowie z klas I - III oczekiwali na gości specjalnych w sali gimnastycznej, udekorowanej mnóstwem biało-czerwonych balonów. Zanim polska bokserka i jej trener weszli do sali, mogli zobaczyć przygotowaną na tę okoliczność wystawę - w ten sposób, na witaczach oklejonych zdjęciami, dzieci przekazały serdeczne gratulacje.
- W każdym domu jest inaczej, jeśli chodzi o podejście do sportu. W jednym jest celebrowany, w innym nie. Dzieci były przygotowane do wizyty, zadbały o to nauczycielki. Własnoręcznie przygotowywały portrety, wystawę. Najmłodsi nie mogli się doczekać. Starsi dopytywali, czy pozdrowi ich ze sceny w "Hutniku" - zauważyła Karolina Wieczorek.
Kiedy tylko Tomasz Dylak i Julia Szeremeta weszli do sali pełnej najmłodszych uczniów gostyńskiej „trójki”, zostali powitani głośnym okrzykiem i gorącymi brawami. Niektórzy trzymali w rękach zdjęcie Julii Szeremety.
- To jest olimpijska, wybitna bokserka - mówili o Julii uczniowie trzeciej klasy, kiedy oczekiwali na gości. - Cieszymy się, że przyjechała do naszej szkoły. Tylko do naszej, bo jej trener Dylak chodził tutaj kiedyś - powiedział Jurek Gwierczyk.
Można było zobaczyć w górze las rąk dzieci, jako twierdzącą odpowiedź na pytanie, kto oglądał relacje z igrzysk olimpijskich w Paryżu. Mniej więcej tyle samo osób interesowało się boksem zanim Julia Szeremeta wywalczyła srebrny medal w boksie olimpijskim.
Dziesi zobaczyły "na żywo", jak trenuje gwiazda boksu
Julia Szeremeta przyznała, że swoją przygodę z boksem rozpoczęła w wieku 13 lat, jednak wcześniej - od 6 roku życia - trenowała karate.
- W gostyńskim Klubie Sporty Walki Gostyń na treningi przyjmujemy dzieci już w wieku 5 lat. Dla najmłodszych od 5 do 9 lat to są treningi w formie zabawy z elementami sportów walki, w tym boksu. A od 10 do 16 lat jest grupa, z której próbujemy wyławiać talenty. Na treningi uczęszczają różne osoby - jedne potrzebują ich, by nabrać pewności siebie. Przychodzi też dużo łobuziaków, którzy mają bardzo dużo energii i gdzieś te emocje, które w nich siedzą, muszą wyładować. My, trenerzy szukamy przyszłych mistrzów i jeśli widzimy w kimś sportowy talent i charakter, robimy z nich zawodników. Wysyłamy na turnieje, zawody, gdzie rywalizują i osiągają swoje marzenia i cele - wyjaśnił Tomasz Dylak.
W sali gimnastycznej, gdzie trwało spotkanie z najmłodszymi dziećmi, powieszono worek treningowy, jedno z najważniejszych narzędzi do ćwiczeń techniki walki. Dzięki temu sportowcy nabierają siły ciosów. Julia Szeremeta, pokazała, jak wyglądają ćwiczenia, wykonując różnego rodzaju ciosy (proste, sierpowe, podbródkowe, na głowę). Bawiła się przy tym świetnie.
Tomasz Dylak i Julia Szeremeta pokazali również namiastkę treningów obrony - trener próbował trafić podopieczną w głowę, ona pokazywała, jak uniknąć tych ciosów.
- Oprócz tego, że boks to zadawanie ciosów, musimy potrafić się obronić. Nie każdy to potrafi (...). Najważniejsze jest nasze zdrowie. Podczas ćwiczeń bardzo dużo czasu poświęcamy na „obrony”, a Julka je lubi, robi to w sposób naturalny - zapowiadał trener olimpijski.
Najmłodsi uczniowie wręczyli gościom upominki - własnoręcznie, specjalnie dla nich namalowane portrety. Później przyszedł czas na zdjęcia ze sportowcami i autografy. Do podpisu Julii Szeremecie podkładano różne przedmioty - koszulki, kartki, ręce, a nawet pokrowce od telefonów komórkowych.
Tomasz Dylak: "nawet nie myślieliśmy o tym, żeby odpuścić spotkanie w szkole"
Jak Tomasz Dylak przeżył spotkanie w gostyńskiej szkole, do której przed laty sam uczęszczał?
- Na pewno wspomnienia wracają, kiedy wraca się do tej szkoły, bo spędziłem tutaj wiele fajnych lat. Nie ukrywam, że tak jak w innym miejscu po prostu robię swoją robotę, tak tutaj towarzyszą mi duże emocje. Wracam w innym wymiarze, jako trener olimpijski. Od wczoraj myślałem o tym spotkaniu. Bardzo miło się tutaj czuję i bardzo fajnie widzieć nauczycieli, którzy mnie uczyli. Cieszę się, że tu jestem. Zależało mi, abyśmy z Julką tutaj się pojawili. Nie ukrywam, że Julka jest zmęczona popularnością, rozpoznawalnością, ale wiedziała, że mi na tym zależy, więc nawet nie myśleliśmy o tym, żeby odpuścić - przyznał absolwent gostyńskiej szkoły.
W Gostyniu na obozie szkoleniowym
W Gostyniu trener wraz z podopieczną przebywają na obozie szkoleniowym, ponieważ przygotowują się do nadchodzących mistrzostw Polski oraz gali Suzuki (13 grudnia Julia będzie zawodniczką tzw. walki wieczoru).
- Nie trenujemy tak ciężko, jak przed igrzyskami olimpijskimi. Nie robimy szczytu formy, do tego będziemy dążyć podczas przygotowań do mistrzostw świata, w marcu - wyjaśnił Tomasz Dylak.
Julia zdaje sobie sprawę, że jest obserwowana, że kibice, fani (ale nie tylko), patrzą jej na ręce.
- To jest trudne. Obojętnie, jaki ruch się wykona, opinia publiczna będzie za albo przeciw. Pilnuję jej, jak mogę, ale ona ma 21 lat. Kiedyś sami byliśmy w tym wieku i wiemy, że nie byliśmy perfekcyjni czy idealni. Ona też taka nie będzie, w przeciwnym razie można by pomyśleć, że coś jest nie w porządku - wyjaśnił Tomasz Dylak.
Julia Szeremeta potwierdziła wcześniejsze słowa trenera - jest zmęczona popularnością i czasem „ucieka”, zamyka się, by pobyć tylko ze sobą, by w ten sposób odpocząć od fanów i mediów. Z drugiej strony, otwarcie powiedziała, że lubi spotkania z dziećmi i młodzieżą, kiedy może opowiadać o swojej karierze.
- W Gostyniu czuję się bardzo dobrze, znam tutaj sporo osób. W klubie Sporty Walki Gostyń trenuję, podobnie jak podczas przygotowań do igrzysk w Paryżu, kiedy nie mam zajęć nie nudzę się, zawsze mogę się z kimś znajomym spotkać. Teraz mamy obóz szkoleniowy - do 21 listopada. Przede mną w grudniu mistrzostwa Polski, po walce na Gali Suzuki będę chciała odpocząć. Święta to dla mnie na pewno czas odpoczynku, bo 3 stycznia ruszamy z przygotowaniami do marcowych mistrzostw świata, więc nie będzie już czasu na przyjemności - mówiła Julia Szeremeta.
Przyznała też, że niecierpliwie oczekuje na emisję odcinka wywiadu u Kuby Wojewódzkiego ze swoim udziałem.
- Tremy nie miałam, ale dzisiaj się okaże, jak to wyszło - powiedziała ze śmiechem.
W sali GOK Hutnik ze zdobywczynią srebrnego medalu olimpijskiego i jej trenerem spotkali się starsi uczniowie gostyńskiej „trójki”. To było wydarzenie pełne emocji i sentymentalnych wspomnień. Przygotowano też niespodzianki. Prezentacje ze zdjęciami oraz filmy pozwoliły zaproszonym sportowym gościom wrócić do najbardziej szczęśliwych chwil podczas olimpiady w Paryżu, a Tomkowi Dylakowi do czasów dzieciństwa. Dodatkowo organizatorzy spotkania zrobili mały „wywiad środowiskowy”, pytając najbliższych trenera olimpijskiego o jego charakter i dzieciństwo.
Kasia - żona Tomka stwierdziła, że to człowiek konsekwentnie realizujący swoje plany, spełniający swoje marzenia, zdobywający cele, zdecydowany i sprawiedliwy, sumiennie wykonujący swoją pracę trenerską.
- Tomek zawsze powtarzał, że jest na tym świecie po coś i myślę, że już teraz można powiedzieć, że dokonał rzeczy wielkich, a jestem przekonana, że na tym nie koniec - mówiła zapytana o charakter męża.
Dorota Olejniczak, wychowawczyni zdradziła, że był miłym i sympatycznym uczniem, nie sprawiał problemów wychowawczych.
- W mojej pamięci widzę Tomka siedzącego w sali nr 20, w ostatniej ławce wraz z kolegą Bartkiem. Na jego twarzy maluje się stoicki spokój, a myślami jest z pewnością poza klasą. Sądzę, że już wtedy obmyślał drogę do dzisiejszego sukcesu - zauważyła nauczycielka.
Mama Tomasza Dylaka przyznała, że był raczej spokojnym dzieckiem. Gdy trochę podrósł zaczął trenować piłkę nożną w klubie sportowym Kania Gostyń. Jednak nie do końca właśnie to chciał robić.
- Bardziej ciągnęło go w kierunku sztuk walki, przez pewien czas wraz z kolegami trenował je w Gostyniu oraz Śremie. Boks interesował go od dziecka, trochę za sprawą pasji taty, bo wstawał z nim w nocy, by oglądać walki bokserskie głównie Andrzeja Gołoty. Tomek wyjechał do Wielkiej Brytanii i tam rekreacyjnie uczęszczał na treningi bosku. Nigdy nie był zawodnikiem, ani nie miał trenera z prawdziwego zdarzenia. Po powrocie trenował boks wraz z kolegami na dworze lub w małych salkach. W 2012 roku założył klub Sporty Walki Gostyń. I tak naprawdę to wszystko się zaczęło.
Z opowieści o Tomku - trenerze wynika, że pierwsze Mistrzostwo Polski zdobyte przez podopiecznego Karola Łapawę z Gostynia było motorem napędowym do dalszych działań. Kolejne złote medale potwierdzały trafny wybór kariery zawodowej.
Niespodzianką podczas spotkania w GOK Hutnik była obecność Karola Łapawy, który wiele lat reprezentował klub Sporty Walki Gostyń. Zdobył cztery tytuły Mistrza Polski i był niepokonany w walkach zawodowych, w 2023 r. zawiesił karierę sportową. Obecnie jest ambasadorem boksu i sportowców. Pojawienie się pierwszego podopiecznego było niezwykle wzruszające dla trenera olimpijskiego.
- Z jednej strony jestem twardym facetem, który uprawia pięściarstwo i uwielbiam sporty walki, a z drugiej - bardzo często się wzruszam - powiedział Tomasz Dylak.
Julia Szeremeta nie ma układu nerwowego
Od najlepszej bokserki uczniowie dowiedzieli się m.in. że podczas walki na ringu nie czuje ciosów.
- Działa adrenalina, przez co nie odczuwa się tego bólu. Raczej po walce może coś boleć, na przykład szyja - powiedziała Szeremeta. - Kiedy staram się, żeby cios był bardzo silny i skupiam się na tym, nie wychodzi to najlepiej. Wtedy bardzo się spinam, a ja raczej boksuję na luzie, bawię się tym. Nie staram się, żeby moje walki były wygrywane przez nokaut. Staram się schować całą walkę i pokazać, to, co najbardziej lubię robić - dodała, mówiąc o stosowanej technice.
Na pytanie, jakie to uczucie być mistrzynią olimpijską, Julia odpowiedziała:
- To coś wspaniałego, zapisałam się do historii Polski, niesamowite uczucie i wzruszenie. Na podium byłam jednocześnie wzruszona i smutna, bo przegrałam pojedynek, ale też cieszyłam się ze srebrnego medalu.
Trudno było jej odpowiedzieć, jak radzi sobie ze stresem, ponieważ w ogóle go nie odczuwa.
- Trener mówi, że nie mam układu nerwowego. Podczas igrzysk nie sprawdzałam z kim boksuję, nie oglądałam moich przeciwniczek, wchodziłam na ring, robiłam swoje, żadnego stresu nie było - wyjaśniła bokserka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.