Na nieoświetlone ulice w mieście, co daje się we znaki po zmroku, skarżą się też dorośli. Są wściekli, że "gmina nic w tej sprawie nie robi". A co może zrobić?
- Przez ulicę Krótką to ja muszę chodzić z latarką - napisał do nas jeden z mieszkańców Gostynia.
- Na ulicy Witosa wpadłem w poślizg. „Przejechałem się” na liściach, bo ich nie zauważyłem - dodał inny internauta.
Takie skargi docierają ostatnio do naszej redakcji w związku z ciemnościami w Gostyniu.
Na awarię niektórych lamp w mieście zwrócił uwagę radny Maciej Czajka podczas wspólnego posiedzenia komisji Rady Miejskiej w Gostyniu.
- Spacerując ulicami miasta wieczorem można zauważyć, ze w mieście mamy bardzo dużo lamp, które nie świecą. Jak wygląda naprawa takich lamp. Jak wygląda proces zgłaszania i usuwania awarii? Kto to zgłasza - straż miejska czy naczelnicy? Jak wygląda naprawianie? - dopytywał rajca.
Wymieniał przy okazji, na których ulicach tak się dzieje - chodzi o ul. Europejską, Droga do Klasztoru, Czereśniową. Zwracał uwagę, że ciemno jest też w okolicy Szkoły Podstawowej nr 1, obok marketu ze sprzętem RTV AGD.
- Jest ciemno, kiedy mieszkańcy wracają wieczorami z kościoła? Jak wygląda monitoring takiego oświetlenia? - dociekał rajca.
Odpowiedzi podczas posiedzenia komisji udzielił mu burmistrz Jerzy Kulak. Zauważył, że zgłaszanie tego typu awarii nie należy do obowiązków straży miejskiej.
- Mamy w urzędzie odpowiedzialnego za to pracownika, do którego spływają takie zgłoszenia. Ale trzeba wziąć uwagę to, że nie wszędzie gmina jest właścicielem lamp w mieście. Można powiedzieć, że połowa lamp należy do gminy, jest w naszym majątku. Jeśli awaria wystąpi w tej grupie lamp, którymi my zarządzamy, staramy się ją usuwać na bieżąco. Zgłaszamy awarię firmie, która dla nas je naprawia. Ale część, może połowa przyulicznych lamp w mieście należy do firmy ENEA. A ona sama rozwiązuje problemy - powiedział burmistrz.
Radny nie był usatysfakcjonowany wypowiedzią. Jego zdaniem strażnicy miejscy, którzy patrolują miasto też mogliby zwrócić uwagę na zepsute lampy i zgłaszać tego typu awarie do odpowiednich osób w urzędzie miejskim. Byc może szybciej byłyby naprawione. Tak czy inaczej - minął ponad tydzień od tego czasu, a w mieście są miejsca, gdzie panują „egipskie ciemności”. I nie chodzi tu tylko o pojedyncze zepsute „żarówki” w ciągu lamp ulicznych.
Niebezpiecznie po zmroku jest na ul. Krótkiej, na Pl. Karola Marcinkowskiego i ul. Przy Dworcu oświetlenie również nie działa od kilku tygodni. Widoczność dają tylko neony ze stacji paliw czy marketu. Podobnie jest na ul. Kolejowej.
- Te lampy należą do majątku firmy Enea. Reklamowaliśmy już awarię, bo naprawiano je, ale prawdopodobnie nie zdołano zlokalizować źródła większej awarii. Monitujemy cały czas w tej sprawie. Gmina ma podpisaną umowę z firmą Enea w związku z konserwacją lamp. Po zgłoszeniu awarii mają 10 dni na naprawę. Tak naprawdę zgłaszamy to przez stronę internetową. Nie mamy z kim porozmawiać. Otrzymujemy później tylko informacje, co zostało wykonane podczas awarii - mówi Marzena Paluszkiewicz, naczelnik gospodarki komunalnej w gostyńskim magistracie.
Niedawno pracownicy Enei naprawiali lampy w centrum Gostynia. Z marnym skutkiem, jak widać. Chyba, że przy silnym wietrze znowu coś się zepsuło.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.