W porównaniu do ubiegłorocznego sezonu jest dużo drożej. Dlaczego ceny rosną? Powodem są podwyżki, które dotykają producentów parafiny (ta podrożała ponad 100%), a także huty szkła (wzrost rachunków za energię elektryczną i gaz). Rosną również ceny elementów plastikowych czy wykonanych ze sztucznego materiału, które potrzebne są do wykonania stroików i wiązanek. Ceny towaru w hurtowniach są wyższe z dostawy na dostawę.
Znicze? O cenach lepiej nie mówić. Sprzedający powołują się na droższe szkło, ale przede wszystkim wkłady z parafiną. W dyskontach duży znicz kosztuje średnio od 25 do 39 zł, lampionyz ozdobnym nadrukiem kosztują nawet 70 zł.
- Za okazały znicz, który w ubiegłym roku kosztował 32 zł, w tym roku zapłacę 46 zł. To jest bardzo duży skok cenowy. To też jest kwestia - ile sprzedawca nalicza sobie marży. Każdy chce wykorzystać koniunkturę - mówi otwarcie jedna ze sprzedających w branży ogrodniczej.
Wiązanki z kwiatów - w Gostyniu na pewno jest drożej
W hurtowniach średnio o 20 - 30 % wzrosły ceny kwiatów i innych dodatków ze sztucznego materiału, a najbardziej wymyślne elementy kompozycji, które sprawiają, że wiązanka jest bardziej oryginalna - te są droższe nawet o 50%. Chodzi o drewniane krzyże, deski, wianki, wszelkiego rodzaju koszyczki czy „oznaki jesieni” typu dojrzałe jabłka i inne owoce, które też dodaje się do bukietów na grób - to potwierdzają właściciele sklepów ogrodniczych i kwiaciarnie, w których powstają ozdoby na groby.Żeby uniknąć sytuacji, kiedy to w hurtowaniach, w sezonie jesiennym z dostawy na dostawę towar drożeje, w tym roku zakłady ogrodnicze zaopatrywały się w materiały już późną wiosną, a na pewno latem. Wtedy jeszcze była szansa na kupno towaru z ubiegłego roku, czyli tańszego.
- Ze sztucznych kwiatów bardzo podrożały storczyki, nawet o 50 %, kalie i róże nie tak bardzo. Szefowa towar kupowała już latem - mówią florystki z jednej z gostyńskich kwiaciarni.
Nie widać ich za ladą, bo przed świętem zmarłych praca wre na zapleczu. Przygotowując kompozycje kwiatowe dziewczyny starają się tak dobrać materiał, by ostateczna cena nie była wygórowana, bo trzeba liczyć się z tym, że klienci więcej muszą wydawać też na podstawowe rachunki. W wiązankach, dostosowanych do potrzeb rynku, starają się mieszać kwiaty tańsze i droższe.
- Były kompozycje po 450 zł, które już sprzedałyśmy, ale są też komplety - dół na płytę i bukiet do wazonu - które kosztują 180 zł - i to też się sprzedaje. Na pewno sam materiał podrożał, ale co do kompozycji - nie potrafię się określić, czy ceny są wyższe o 10 czy 30 zł - powiedziała jedna z „producentek” wiązanek.
Sprzedaż ciętych kwiatów w gostyńskich kwiaciarniach znacznie spadła
Najbardziej podrożały kwiaty żywe, w tym cięte. Jeśli ktoś się na nie zdecyduje, bardzo uszczupli domowy budżet. Dąbek w doniczce kosztuje średnio 18-20 zł, większy 22 zł. W ubiegłym roku był po 18 - 15 zł (z kwiatami w pąkach). Za 18 zł dostaniemy bardzo rozkwitnięte rośliny. Właściciele sklepów ogrodniczych uprzedzają, że kwiaty będą jeszcze drożały, bo doliczone zostaną koszty ogrzewania. Właściciele stoisk targowych, przy których znajdziemy tego typu kwiaty twierdzą, że pierwsza połowa października na zakupy „żywych” ozdób to jeszcze zbyt wcześnie.
- Analogicznie do sezonu Wszystkich Świętych w ubiegłym roku - znacznie spadła sprzedaż żywych kwiatów, a najbardziej ciętych. Mnóstwo klientów w połowie października 2021 roku o to pytało. Za to w tym roku na palcach można policzyć zainteresowanych tym towarem. Zdecydowanie mniej jest zamówień z wykorzystaniem żywych kwiatów. Ludzie czekają, boją się, pytają. Mamy kwiaty z Holandii, dolar i euro drożeje i sami nie wiemy, jakie będą ceny w kolejnej dostawie - mówią florystki z gostyńskiej kwiaciarni.
Różnica jest taka, że bukiet, który w ubiegłym roku klienci dostali za 35 zł, teraz będzie kosztował 50 zł.
- Ludzie są bardzo ostrożni. Ale z drugiej strony przyzwyczailiśmy się do strojnych kompozycji, bogatych, większych. Teraz zastanawiają się „kupić mniejszy, a co ludzie powiedzą?”. Są też osoby z podejściem „nie ważne ile będzie kosztować, brałam 15 róż i w tym roku też tak zrobię, chcę tyle samo”. Ale to pojedyncze osoby - dodają florystki.
Targowisko w Gostyniu - sprzedaż towaru na groby rządzi się swoimi prawami
Mniejszy wzrost cen można zauważyć na targowisku w Gostyniu, gdzie handel towarem z „branży cmentarnej” rządzi się swoimi prawami. Obowiązują nieco inne zasady niż w sklepach ogrodniczych czy kwiaciarniach - jest wyznaczona granica, do której można podnieść ceny. Inaczej klient odejdzie i już do stoiska nie wróci, a jeszcze „obsmaruje” handlującego przed znajomymi, spotkanymi na targu. Sprzedaż będzie znikoma.Zwolennicy robienia zakupów na targowisku, oglądają wystawiony na sprzedaż towar z „branży cmentarnej”, ale do wydawania pieniędzy podchodzą ostrożnie, przynajmniej tak było jeszcze w pierwszej połowie października.
- Sprzedając na targowisku, nie możemy za bardzo podnieść cen. Stoimy tutaj, rozmawiamy. Wiązanki w komplecie kosztują o 10 - 15 zł więcej niż w ubiegłym roku. To nie jest duża podwyżka w porównaniu do kwiaciarni - mówi Jola, która od początku października w różnych miastach sprzedaje bukiety i wiązanki na groby. Podobnie, jak większość innych właścicieli stoisk z tego rodzaju artykułami, wiązanki robi sama (odchodzą koszty utrzymania pracownika). Zaczęła na przełomie sierpnia i września.
Potwierdza - sztuczne kwiaty lub liście podrożały, podobnie jak gąbka florystyczna i plastikowe donice. Mniej więcej o 20-30%
- Wymyślne dodatki nawet o 100 procent, ale my nie możemy tak bardzo podnieść cen, bo żaden z klientów nam najskromniejszej wiązanki nie kupi. Materiały z plastiku „poszły do góry”. Z każdą dostawą jest drożej. Widzimy to, kiedy jedziemy do hurtowni, po kwiaty w kolorze, który wyprzedaliśmy. Ale nie rosną ceny wiązanek, które zrobiliśmy we wrześniu - dodaje Jola.
Sprzedawcy rozczarowani „po dziesiątym” mniej klientów?
W miniony wtorek pani Jola towar rozłożyła na placu w Gostyniu. I podobnie, jak pozostali handlujący z „branży cmentarnej” była zaskoczona małą liczbą klientów.
- Mamy 11 października, a kupujących czy nawet zainteresowanych wiązankami było niewielu. Liczyliśmy na to, że po wypłacie będą kupować. Więcej sprzedałam, kiedy pierwszy raz byłam na targu, 1 października. Wtedy ludzie już kupowali, schodziły nawet te bogato zdobione. Ale myśleli, że za tydzień będziemy mieć droższe bukiety. Nie jest tak. Towar przygotowujemy wcześniej, ceny nie powinny wzrastać z „targu na targ” - wyjaśnia właścicielka bukietów, rozłożonych na placu.
Czy zniczy zabraknie?
To informacja, która rozeszła się na przełomie września i października. Na szczęście niewiele osób w to wierzy, widząc towar w marketach i innych sklepach. Wieści prawdopodobnie „wypuścili” ludzie z branży, żeby sprzedać stare zapasy (chociażby te, które zostały po Wszystkich Świętych w 2020r., kiedy z dnia na dzień minister zdrowia zamknął cmentarze).
Najbardziej podrożały wkłady. I tu uwaga - parafina parafinie nierówna.
- Należy porównać ciężar znicza lub wkładu - niektóre są lżejsze, a to znaczy, że „nadmuchane”. Czasami warto wydać złotówkę czy kilka złotych więcej, ale mieć pewność, że wkład będzie się palił 4 a nawet 5 dni. Lżejsze będą służyły 2 -3 dni i to wszystko - doradza jeden ze sprzedawców.
Najmniejsze zniacze w ubiegłym roku kosztowały 4,50 - 5 zł, a teraz trzeba zapłacić 6,50 zł.
- Wkłady podrożały mniej więcej o złotówkę – te do średnich zniczy w ubiegłym roku wystawiałam po 2,5 zł teraz mam po 3,5 zł. Niewielkie nalewane znicze w tym roku są po 12 zł, takie same w 2021 roku były po 10 zł – opowiada właścicielka stoiska ze zniczami
W grupie wkładów te ze świecącym płomykiem (udające świeczkę) podrożały najbardziej – były po 16 zł, dziś trzeba za nie zapłacić o 2 zł więcej. Pojawiły się też nowe - ledowe, na baterie, z nadrukiem w klimacie Wszystkich Świętych. Koszt to 25 - 30 zł. Nadają się do dużych lampionów, które są najdroższe z proponowanych rodzajów szklanych ozdób na grób (od 60 do 75 zł). Zatem za zestaw z ledowym wkładem i zapasową baterią zapłacimy powyżej 100 zł.
- Klienci kupują mniejsze znicze, ale też składają się w rodzinie na dekorację grobu i wtedy sprzedaję jeden duży, a nie dwa – zwróciła uwagę kobieta z targowiska.
Właścicielka stoiska ze zniczami zauważyła, że z wydatkami na uroczystości Wszystkich Świętych nie liczą się ci, którzy pochowali bliskich lub zdecydowali się na nowy pomnik w tym roku.
- Kiedy sprawa jest „świeża”, pomnik nowy, nie mają hamulców i wydają pieniądze. Chcą się pokazać – powiedziała.
Znicze zawsze "schodziły" na końcu - czyli im bliżej Wszytskich Świętych, tym więcej klientów miały stoiska z tymi ozdobami.
- Są klienci, którzy wolą postawić jeden porządny znicz lub lampion niż 3 małe, albo 2 duże, a nie 7 małych. Nie mam szklanych ozdób z ubiegłego roku - dwa lata temu cmentarze nam pozamykali w czasie pandemii, ze wszystkimi zniczami zostałam, więc w ubiegłym roku musiałam się wyprzedać. W tym roku wystawiłam nowe - zapewnia handlująca zniczami.
Handlujący zniczami w tym roku do zakupów w hurtowniach podeszli ostrożniej i arsenał jest skromniejszy. Przywieźli towar w mniejszych ilościach - tylko w takich, by wszystko wyprzedać. Podobnie do sprawy tegorocznych uroczytości Wszystkich Świętych podchodzili wykonawcy wiązanek nagrobnych - zrobili "bez zapasów".
Trendy? Nie ma reguły
Trendy? Nie ma takich. Klienci kupują najczęściej bukiety pod kolor płyty na pomniku - na ciemną jasne kompozycje, na jasną - ciermniejsze. W tym roku do wiązanek dodaje się sporo kwiatów w kolorze „brudny" róż czy też innym "przydymionym".
- Jasne kolory, wręcz białe i odcienie zieleni zawsze schodzą. Brudne kolory - od jaśniejszych, po ciemniejsze - też sprzedajemy co roku. Ty masz kompozycje z kwiatów w kolorze brudnego różu, ja robię biało-fioletowy, z przewagą tego drugiego - bo takie jest zamówienie. Nie ma reguły. W ubiegłym roku sprzedawały się bordowe kwiaty, dwa lata temu w kolorze jesieni - pomarańczowo-brązowe. Był taki rok, kiedy biało-czarne kompozycje nam schodziły. Niebieskie kwiaty też miały swój czas - zdradziły florystki z Kwiaciarni Julita w Gostyniu.
Jest jedna stała zasada - klienci mówią, co mieli w bukiecie na grobach bliskich w ubiegłym roku i podają kolor płyty nagrobnej.
- My na zlecenie robimy wiązankę, według tych zaleceń. Stali klienci zawsze zdają się na nas - powiedziały pracownice.
Sprzedawcy zniczy i wiązanek nagrobnych mówią jednym głosem - nie podniesiemy cen tuż przed 1 listopada. Ale radzą klientom, by nie zostawiali decyzji w sprawie zakupu na ostatni tydzień - towar będzie przebrany. Jeśli ktoś wtedy będzie kupował "na zamówienie" - wyda więcej. - Tak będzie, bo trzeba secjalnie pojechać dla klienta do hurtowni po kwiaty, a te są z dostawy na dostawę droższe i jeszcze koszty paliwa. Za to wiązanki zrobione wcześniej nie podrożeją - zarzekają się handlujący z "branży cmentarnej".
Zdają sobie sprawę, że w 2023 roku ze sprzedażą będzie gorzej. Ludzie zaczną na 1 listopada wyciągać ozdoby sprzed roku.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.