Autokar przewożący szkolne dzieci został zatrzymany, opiekunkę wyprowadziła policja i... rodzice zgłaszający problem już więcej o nim nie słyszeli. A chodziło o to, że zachowanie kobiety, która zajmowała się dziećmi wydawało im się dziwne. Podejrzewali, że jest pod wpływem alkoholu, więc wezwali policję. - Ostatecznie nie otrzymaliśmy żadnego wyjaśnienia, co się stało. Czy kobieta, która wtedy pracowała na zastępstwie, rzeczywiście była pod wpływem alkoholu, czy była chora? - zastanawia się po kilku miesiącach jedna z mam.
Sprawdziliśmy, co wydarzyło się w gminie Borek Wlkp. i jak sprawa została rozwiązana. Wszystko działo się 30 września 2020 r. Tego dnia funkcjonariusze Posterunku Policji w Borku Wlkp. otrzymali anonimowe zgłoszenie, iż w autobusie szkolnym, który przewozi dzieci z Zalesia do szkoły w Borku Wlkp. znajduje się kobieta, pełniąca funkcję ich opiekunki, która może być pod wpływem alkoholu. Funkcjonariusze obserwowali pojazd, który o godz. 7.45 został zatrzymany.
- Ta kobieta - co później potwierdzono badaniem na urządzeniu kontrolno-pomiarowym - rzeczywiście była pod wpływem alkoholu. Zachowywała się w sposób normalny, typowy. Jednocześnie miała założoną maseczkę. To sprawiło, że woń alkohol nie była wyczuwalna - wyjaśnia Jacek Masztalerz, szef prokuratury rejonowej w Gostyniu.
Podczas rozmów z kierowcą autobusu funkcjonariusze ustalili, że - z uwagi na reżim sanitarny związany ze stanem epidemii (obowiązek noszenia maseczek oraz nakaz wydzielenia w autokarach strefy bezpieczeństwa) - nie zauważył dziwnego zachowania u kobiety, nie wyczuł od niej alkoholu. Ponadto zwrócił uwagę, że do dezynfekcji pojazdu używane są substancje zawierające alkohol. Podczas rozmowy z policją kierowca autobusu oświadczył także, że feralnego dnia nie doszło do żadnej sytuacji, która mogłaby skutkować powstaniem realnego zagrożenia względem przewożonych dzieci.
- Po zatrzymaniu autobusu opiekunka została przebadana przez funkcjonariuszy i okazało się, że ma 1,22 mg na cm sześciennych w wydychanym powietrzu (prawie 2,5 promila - przyp. red.). Ta osoba, była zatrudniona od grudnia 2019 r. na stanowisku opiekunki uczniów w czasie dowozu do szkół w autobusie, w ramach umowy zlecenia - informuje prokurator.
W związku z tym zdarzeniem pracodawca - w tym przypadku gminny samorząd - zwrócił się do policji o udostępnienie dokumentacji z badania stanu trzeźwości.
- Dokumenty dostarczono do urzędu. Następstwem działań weryfikacyjnych było to, że w dniu ujawnienia czynu zabronionego - 30 września 2020 r. umowa zlecenia z kobietą została zerwana - zdradza prokurator. - Z informacji uzyskanych z Urzędu Miejskiego w Borku Wlkp. wiemy, że nikt nie wniósł do nich skargi, nie miał zastrzeżeń co do zachowania opiekunki. Nie mając jakichkolwiek ustaleń, które wskazywałyby na realność narażenia na niebezpieczeństwo małoletnich dzieci, które były pod opieką kobiety, na początku listopada postępowanie zostało zakończone - dodaje Jacek Masztalerz.
Wobec zaistniałych okoliczności i braku czynu zabronionego, zapadła decyzja o odmowie wszczęcia dochodzenia w zakresie przepisu z art. 160 par 1 i 2 KK - chodzi o zachowanie polegające na ewentualnym narażeniu na niebezpieczeństwo osób niepełnoletnich przez opiekunkę. Orzeczenie jest prawomocne.
- Osób pokrzywdzonych ewentualnym czynem zabronionym nie ustalono. Nikt nie otrzymał zawiadomienia odnośnie sposobu zakończenia sprawy, ponieważ doniesienie było anonimowe - tłumaczy prokurator Jacek Masztalerz.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.