reklama

Ona również przeżyła ten koszmar. Teraz boi się zajść w ciążę. Gostynianka opowiada o swoich przeżyciach

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Agata Fajczyk

Ona również przeżyła ten koszmar.  Teraz boi się zajść w ciążę. Gostynianka opowiada o swoich przeżyciach - Zdjęcie główne

Gostyń. Młoda gostynianka straciła syna w 39. tygodniu ciąży | foto Agata Fajczyk

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Dali znaćMłoda mama, mieszkanka Gostynia, która 2 lata temu urodziła martwe dziecko, zdecydowała się wziąć udział w niedzielnej pikiecie pod hasłem „Ani jednej więcej”. Aby uczcić pamięć Izy, która nie musiała umrzeć. Aby zaprotestować i powiedzieć "dość" rządzącym.
reklama

W Gostyniu w niedzielę, 7 listopada, garstka osób, w solidarności z rodziną zmarłej kobiety w ciąży, przeszła z rynku na planty, pod tablicę upamiętniającą Karola Marcinkowskiego. Na ulicach miasta pojawiła się garstka osób. Czy to oznacza, że społeczeństwo ogarnia obojętność? Na to, co czuje kobieta, kiedy podczas cyklu ciąży dowiaduje się, że może urodzić martwe dziecko? Obojętność na decyzje rządu, które sprawiają, że kobiety nie mają prawa same decydować?

  - Być może ludzie się boją. Temat jest o tyle trudny, że ja też nie mogę o sobie powiedzieć, że jestem zwolenniczką aborcji na żądanie. Ale powinniśmy mieć doskonale przygotowane państwo w zakresie planowania ciąży - zauważyła jedna z mieszkanek Gostynia, która sama urodziła martwe dziecko

reklama

Po wczorajszym marszu milczenia - RELACJA TUTAJ młoda kobieta zdecydowała opowiedzieć swoją historię. Jako szczęśliwa mama oczekiwała na poród dziecka, wiedziała, że będzie to syn. W 39 tygodniu ciąży chłopiec przestał się ruszać. Sama na 3 godziny przed porodem dowiedziała się, że dziecko będzie martwe. Temat jest dla niej cały czas bardzo osobisty i trudny. Na samo wspomnienie tej sytuacji po policzkach płynął łzy, a wzruszenie odbiera jej mowę. Ale chce przekazać, co myśli.

- Nie wiem, co czują kobiety, które wiedzą o tym od 22 tygodnia ciąży. To jest coś czego nie jestem w stanie sobie nawet wyobrazić. Myślę, że gdybym miała przeżyć to jeszcze raz, to bym oszalała. Zastanawiałam się nad tym, czy chciałabym mieć jeszcze jedno dziecko. Ale to, co teraz zrobili z prawem w szpitalu jest tak przerażające, że po prostu się boję. Boję się o to, że mógłby mnie spotkać jeszcze raz ten sam koszmar, albo po prostu sama mogłabym nie dożyć i nie patrzeć, jak moja córka dorasta. Moja córka, która na szczęście jest na świecie - opowiadała młoda kobieta.

reklama

Przyznała, że nie jest zadowolona z opieki okołoporodowej, z tego, jak traktowane są kobiety, które straciły swoje dzieci. 

- Kompletnie nieprzystosowany jest do tego personel szpitala. Po śmierci syna usłyszałam, że mam nie szukać przyczyny, ale raczej mam spojrzeć w swój PESEL - to jest przyczyna. A gdybym nie szukała, nie dowiedziałabym się, że jestem chora, że muszę stosować zastrzyki rozrzedzające krew. I wtedy moja córka najprawdopodobniej też nie przyszłaby na świat - zauważyła kobieta.

Podkreśliła, że wiele głębokich zmian wymaga polski systemie leczenia, opieka medyczna. Mentalność personelu, jego podejście do kobiet w trudnej sytuacji, opieka okołoporodowa wymagają reformy.

- Miałam to szczęście, że zostałam położona na osobnej sali. Nie byłam w tej grupie kobiet, które po poronieniu leżą na salach z kobietami w zaawansowanej ciąży. Miałam osobną salę, zmagałam się z bólem, z żalem, przechodziłam to w samotności. Był psycholog. Ale to co dziś się dzieje, po wyroku „pseudotrybunału konstytucyjnego” - jest niewyobrażalne. Te kobiety będą przeżywały koszmar już od 20 tygodnia. Kto wie, być może nawet badania prenatalne nie będą wykonywane? Bo po co? Większość lekarzy nie będzie wysyłać pacjentek na tego rodzaju padania, co bardzo często może skutkować właśnie śmiercią matki. A po badaniach prenatalnych może się okazać, że dziecko jest chore i kobieta przez następne 20 tygodni może przeżywać koszmar, którego rządzący nie są w stanie sobie wyobrazić. Są po porostu bezlitośni - stwierdziła młoda mama.

reklama

Ubiegłoroczne pikiety kobiet niczego nie zmieniły. Szlag ją trafia na tę obojętność rządzących, na brak reakcji, emocje targają, ale ta mieszkanka Gostynia nie przestała mieć nadziei. Wciąż jest dobrej myśli - że będziemy mieć państwo, doskonale przygotowane w zakresie planowania ciąży.

- My z tym mamy cały czas problem. Jak te kobiety, młode dziewczyny mają się zabezpieczać, planować? Bo ciąża powinna być planowana, a nie „niechciana”. Nie mówię, że aborcja na żądanie jest czymś dobrym. Tego nie powinno być. Ale cały czas brakuje edukacji pod względem dobrej formy planowania rodziny, dostępu do środków antykoncepcyjnych, także tych wczesnoporonnych. I brakuje dobrej opieki okołoporodowej - zauważyła kobieta, która parę lat temu, w 39 tygodniu ciąży urodziła martwe dziecko.

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama